O galerii w cieplickich zbiorach Schaffgotschów

Angelika Grzywacz–Dudek, Stanisław Firszt

Niemal każda rodzina panująca w Europie gromadziła wszelkiego rodzaju dobra doczesne, które nie tylko podkreślały jej status społeczny i majątkowy, ale również przypominały, że władcy ci wywodzą się od równie ważnych, jak nie jeszcze ważniejszych przodków. Należały do tych dóbr: dzieła sztuki, w tym rzeźby, płaskorzeźby, grafiki, rysunki, a także obrazy olejne, w tym portrety. O tych, które dawniej były w Cieplicach oraz o tym, co stało się z nimi opowiada Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Wszystkie te rzeźby, płaskorzeźby, grafiki, rysunki, a także obrazy olejne, w tym portrety w dobie braku możliwości przedstawienia w inny sposób wizerunku właściciela lub jego szacownych przodków spełniały ogromną rolę propagandową, były wizualnymi dokumentami oblicza tego czy innego cesarza, króla lub księcia. Władcy ci mieli mniejsze lub większe rodziny oraz krąg osób, którymi warto było się pochwalić. Tak z czasem powstawały ogromne kolekcje portretów. Prezentowano je w najbardziej reprezentacyjnych miejscach, gdzie tworzyły całe galerie.

Władców, posiadaczy tych galerii, naśladowali niżej ustawieni w hierarchii, ale również zamożni: baronowie, hrabiowie i książęta a nawet bogaci kupcy. Do nich należeli hrabiowie Schaffgotschowie, panowie na Chojniku i Gryfowie, właściciele Cieplic. Można się tylko domyślać, że pierwsze przedstawienia ich przodków znalazły się prawdopodobnie na epitafiach umieszczonych w kościołach, m.in. w Gryfowie i Cieplicach (płaskorzeźby) już w XIV i XV wieku. Znane są przykłady także malarstwa sztalugowego z XVI wieku. Począwszy od wieku XVII portrety Schaffgotschów wykonywane były coraz liczniej. Apogeum gromadzenia portretów członków rodu i nie tylko, miało miejsce w XVIII i XIX w. Wizerunki przodków, członków rodziny , osób zaprzyjaźnionych i władców ozdabiały zapewne wszystkie siedziby rodowe Schaffgotschów. W XVII wieku znajdowały się ona na zamkach Chojnik, Gryf i Stara Kamienica, a także w pałacu w Cieplicach. Pod koniec tego stulecia głównym miejscem ich przechowywania i eksponowania był prawdopodobnie pałac w Cieplicach. Część obrazów mogła zostać zniszczona podczas pożaru zamku Chojnik w 1675 roku. Kiedy w połowie XVIII wieku płonął cieplicki pałac, nie wszystko z niego udało się uratować. Część portretów umieszczono na ścianach pałacu w Sobieszowie po 1730 roku. Kiedy odbudowano i rozbudowano pałac w Cieplicach (główną siedzibę rodu Schaffgotschów) w II połowie XVIII wieku, to tam zawieszono znaczną część portretów z całej kolekcji.

Kiedy po sekularyzacji majątków kościelnych na Śląsku Schaffgotschowie odkupili opuszczony przez cystersów cieplicki klasztor, w 1834 roku udostępnili w części jego pomieszczeń Bibliotekę Majoracką. I to tam praktycznie do II wojny światowej, znajdowała się duża część malarstwa portretowego ze zbiorów Schaffgotschów. Fakt ten dokładnie potwierdza opis Wincentego Pola, który odwiedził cieplicką bibliotekę w 1847 roku. Porównał ją do lwowskiego Ossolineum: „ (…) jest biblioteka Schaffgotschów (…) tym dla Śląska, czym Zakład imienia Ossolińskich dla (…) Polski”. Opisując jej zbiory napisał także, co nas teraz interesuje, o galerii portretów: „Jedna część historycznych portretów Schaffgotschów i Piastów ozdabia ścianę biblioteki, druga znajduje się w ordynackim pałacu”. Z opisu tego wynika, że portrety znajdowały się wówczas w dwóch miejscach w Cieplicach. Podobizny Schaffgotschów w tej kolekcji nie dziwią, ale dlaczego znalazły się tam także podobizny Piastów? Stało się to z dwóch powodów. Po pierwsze, Schaffgotschowie właściwie wszystko zawdzięczali Piastom Śląskim, szczególnie Bolkowi I świdnickiemu i Bolkowi II Małemu. Po drugie, twórca zbiorów rodowych, hrabia Johann Anton Schaffgotsch był przecież wnukiem księżniczki piastowskiej Barbary Agnieszki, córki księcia legnickiego Joachima Fryderyka, a jednocześnie rodzonej siostry książąt Jerzego Rudolfa i Jana Christiana. Poprzez babkę jego krewnymi byli ostatni Piastowie Jerzy Wilhelm (zmarł w 1675 roku, w roku urodzenia hrabiego) i księżna Karolina (zmarła w 1707 roku).

Dzięki zapobiegliwości hrabiego Johanna Antona Schaffgotscha i jego następców, galeria portretów ciągle się rozrastała. Ostatnie portrety wykonane zostały już w XX wieku, kiedy fotografia była już bardzo rozpowszechniona. W 1929 roku powstał portret hrabiego Fryderyka Gotarda Ludwika Schaffgotscha w stroju myśliwskim, a w1931 roku jego żony hrabiny Zofii von Oppersdorff.

W czasie drugiej wojny światowej dla bezpieczeństwa najcenniejsze obrazy, w tym portrety znajdujące się wcześniej w bibliotece i muzeum (w Długim Domu) Schaffgotschów, przeniesiono do pałacu. W 1943 roku znalazło się tam ponad 180 portretów. Powieszono je na korytarzach i w pomieszczeniach całego budynku. Wśród nich znajdowały się wizerunki ważniejszych Schaffgotschów, m.in.: Hansa Ulryka, Krzysztofa Leopolda, Johanna Antona, Johanna Nepomuka, Karola Gotarda, Leopolda Gotarda, Filipa Gotarda (biskupa wrocławskiego), Kajetana Gotarda i ich najbliższych, m.in. Franciszki Sereny, Marii Anny z domu Hatzfeld, Marii Józefy von Hatzfeld, Anny Teresy von Novohradsky, Eleonory, Karoliny Luizy Oppersdorff. Mniej liczne były tam portrety Piastów Śląskich, które przedstawiały m.in.: Bolka I i Bolka II Małego, Bernarda świdnickiego, Henryka I Jaworskiego i księżną Agnieszkę, żonę Bolka II.

W galerii można było też podziwiać wizerunki władców europejskich: cesarzy Karola VI, Józefa II Habsburga, a także królów polskich z rodu Wettinów: Augusta II Mocnego i Augusta III, królów pruskich z rodu Hohenzollernów: Fryderyka II Wielkiego, Fryderyka Wilhelma II i Fryderyka Wilhelma III, a także cesarzową Marię Teresę i carycę Annę. Portrety te przetrwały wojnę, a ich los po jej zakończeniu był godny pożałowania. Hrabia Schaffgotsch z rodziną opuścili Cieplice w lutym 1945 roku, pozostawiając wszystko pod opieką ogrodnika Opitza, mając nadzieję, że po zakończeniu działań zbrojnych powróci do pałacu.

Kiedy 8 maja 1945 roku pałac zajęli sowieci, Opitz nie za wiele mógł zdziałać. Wbrew powszechnym opiniom, żołnierze sowieccy nie urządzili sobie w Cieplicach „złotego deszczu” i nie wyrzucali przez okno mebli, obrazów, dywanów i innych przedmiotów zabytkowych, bowiem pałac miał być siedzibą komendanta wojennego Rudniewa. Jeśli coś wyrzucili przez okno, to mogły być jedynie obiekty związane z pruską, niemiecką i hitlerowską symboliką, m.in. portrety królów pruskich.

Już wtedy, polski robotnik przymusowy, pracujący w pałacu Schaffgotschów Kazimierz Pawelski starał się uratować z pałacu przede wszystkim polskie zabytki, złożone tam przez Günthera Grundmanna (skarbce Katedry Warszawskiej i Krakowskiej) i inne cenne dzieła sztuki. Przeniósł je do biblioteki i muzeum (w Długim Domu), które znalazły się w zarządzie polskim. Kiedy od czerwca 1945 roku w pałacu zamieszkał sowiecki komendant Rudniew, Kazimierzowi Pawelskiemu udało się odzyskać następne skrzynie z polskimi skarbami narodowymi. Mało kto myślał wówczas, aby ratować zbiory Schaffgotschów znajdujące się w pałacu. Polacy i polskie władze, ratowali Bibliotekę i Muzeum przed rozgrabieniem tylko po to, jak się później okazało, aby na początku lat 50.XX wieku ich zbiory podzielić i wywieźć głównie do Warszawy i Wrocławia.

W pałacu sowieci, w latach 1947-1948, urządzili szpital dla wenerycznie chorych żołnierzy (groby tych zmarłych pacjentów znajdują się do dzisiaj przy kaplicy cmentarnej „starego cmentarza” w Jeleniej Górze). Co zniknęło z pałacu w tamtych czasach, nie wiadomo. Z relacji dawnych mieszkańców Cieplic dowiadujemy się, że żołnierze wynosili z budynku, m.in. wycięte z ram i zrolowane obrazy, aby je sprzedaż za wódkę na targowisku, które funkcjonowało na Placu Piastowskim. Po opuszczeniu pałacu przez sowietów, polskie władze chciały tam początkowo urządzić ośrodek szkolno- wypoczynkowy dla Kancelarii Rady Państwa. Tymczasem w obiekcie funkcjonował w latach 1949 – 1952 Wojskowy Dom Wypoczynkowy. Przygotowano luksusowo urządzone apartamenty wykorzystując sprzęty z pałacu Schaffgotschów, uzupełnione sprzętami i dziełami sztuki z innych dolnośląskich pałaców. Nie bez powodu pokoje te nazwano „muzealnymi”. Bolesław Bierut nie skorzystał już ze swojej nowej rezydencji, bo zmarł na początku 1953 roku. Potem pałac oddano w ręce ZMP (Związku Młodzieży Polskiej), a następnie ZHP (Związku Harcerstwa Polskiego).

Już od 1954 roku w ośrodku zaczęli się pojawiać „przedstawiciele „DESY” z Warszawy i bez żadnych pokwitowań zabierali stąd wszystko co cenne. Po tych czystkach, dyrektor ośrodka „Pan” Kapelan stwierdził, że jeżeli wszystko cenne już wyjechało (za wyjątkiem wyposażenia jego biura) to resztę można sprzedać pracownikom za przysłowiową złotówkę, jako poniemieckie starocie. I tak też się stało. A co się stało z galerią obrazów, w tym portretów? No cóż, do końca tego nie wiadomo. Po prostu zniknęła. Do jej podziału i rozgrabienia przyczynili się po trochę kolejni gospodarze pałacu: tylko trochę zniszczyli i przejęli sowieci, trochę więcej polscy wojskowi, urzędnicy i instytucje państwowe w czasie komuny, a najwięcej polskie organizacje młodzieżowe DESA (Dzieła Sztuki i Antyki) w czasach socjalizmu.

Dzisiaj resztki galerii portretów z dawnej kolekcji Schaffgotschów znajdują się w: Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Muzeum Narodowym w Warszawie i Muzeum Sztuki w Łodzi, a zapewne także w rękach prywatnych, być może nawet w Cieplicach. - Obrazy i dzieła sztuki zabezpieczone przed zawłaszczeniem i rozgrabieniem przez Niemców, zostały nieco nadszarpnięte przez Sowietów i dokładnie rozszabrowane i rozparcelowane przez nas. Polak potrafi to robić najlepiej – podsumowuje Stanisław Firszt.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO