Sykulski i Duch Gór
W tym roku mija 25 lat od śmierci pomysłodawcy i autora nazwania Ducha Gór mianem "Liczyrzepy". Imię własne odwiecznego karkonoskiego bóstwa, Władcy Karkonoszy, Skarbnika Ryfejskiego, Pana Gór zwanego przez Niemców Rübezahlem, a przez Czechów Karkonoszem, przetłumaczył dosłownie z języka niemieckiego nauczyciel z Jeleniej Góry Józef Sykulski.
Autor tej kalki językowej, która bardzo szybko i mocno zakorzeniła się w świadomości, nie tylko mieszkańców naszego regionu, urodził się w 1905 roku w Końskich w woj. kieleckim. Od 1924 roku studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Naukę, od 1929 roku kontynuował w Krakowie na kierunku pedagogicznym. Po studiach odbył przeszkolenie wojskowe. Podjął pracę w szkołach w swojej rodzinnej miejscowości. W 1939 roku wziął udział w wojnie obronnej. Dostał się do niewoli niemieckiej, z której zbiegł. Po wyzwoleniu wrócił do swojego zawodu w Końskich, ale kiedy otworzyła się możliwość wyjazdu na tzw. Ziemie Zachodnie ruszył na Dolny Śląsk. Na krótko zatrzymał się we Wrocławiu, gdzie próbował zatrudnić się na powstającym Uniwersytecie Wrocławskim. Gdy mu się to nie udało, wyjechał w czerwcu 1945 roku do Jeleniej Góry. Tu, mimo że był zdeklarowanym katolikiem pełnił różne funkcje w komisji szkolenia ideologicznego.
Od początku interesowała go kultura i historia regionu. Jako człowiek wykształcony zdawał sobie sprawę, że Śląsk w średniowieczu należał do Polski, dlatego bardzo usilnie poszukiwał tu poloników. W tych działaniach pomagały mu pisma z Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz z Ministerstwa Oświaty, które otwierały mu drzwi instytucji niedostępnych dla przeciętnych mieszkańców regionu. W ten sposób trafił do cieplickich zbiorów. Swoje kroki skierował do dawnej Biblioteki Majorackiej Schaffgotschów.
W tym czasie cały księgozbiór i inne bogate zbiory znajdowały się jeszcze w Uzdrowisku niemal w całości. Dzięki wspomnianym wyżej zaświadczeniom i przychylności bibliotekarza jeszcze z czasów niemieckich, Ślązaka i autochtona Weselnego, mógł zapoznać się ze zgromadzonym tam księgozbiorem. Udostępniono mu nawet katalog. Wśród wielu silesiaków i poloników były tam książki i inne wydawnictwa dotyczące Ducha Gór – Rübezahla. Postać ta zaintrygowała Sykulskiego tak bardzo, że zajmował się nią aż do lat 70. XX wieku. Usilnie próbował spolszczyć samą postać, jak i legendy z nią związane. Już w 1945 roku wydał niewielką broszurę, pt. "Liczyrzepa zły duch Karkonoszy i Jeleniej Góry", wydrukowaną przez księgarnię "Oświata" Związku Nauczycielstwa Polskiego w Jeleniej Górze.
Nazwanie Ducha Gór Liczyrzepą stało się wielkim problemem dla Sykulskiego. Skrytykował go bowiem ostro za to prof. Stanisław Rospond, autorytet w dziedzinie nazewnictwa, do którego Sykulski miał pretensje o to, że profesor nie zrobił tego od razu, ale dopiero po paru latach. Próba wycofania się samego Sykulskiego z tej nazwy była spóźniona, bo imię "Liczyrzepa" mocno zakorzeniło się w świadomości mieszkańców i turystów. Powstała dolnośląska gra liczbowa "Liczyrzepka", a nawet wyprodukowano "markowe" wino "Liczyrzepa" (produkt nieistniejącego zakładu przetwórstwa owocowego z Legnicy).
Józef Sykulski nie był człowiekiem sukcesu. Z Jeleniej Góry wyjechał we wrześniu 1954 roku (65 lat temu). Później był nauczycielem w Krakowie. Zmarł w 1994 roku.
Imię Ducha Gór – Liczyrzepa zaproponowane przez Sykulskiego było dla niego przekleństwem. Tak to jest zawsze, jak ktoś zaczyna z Władcą Karkonoszy. Duch Gór jest jednak dobrotliwy i łaskawy. Przez to co się stało, nauczyciel z Końskich otrzymał karę i nagrodę jednocześnie. Już zostanie na wieki, że imię "Liczyrzepa" stworzył i wprowadził do języka polskiego polonista Józef Sykulski. Tym czynem jego imię stało się nieśmiertelne. A swoją drogą, Sykulski przyjechał w Karkonosze z Końskich, a Ducha Gór przedstawiano często, jako pięknego rumaka. Być może to nie przypadek?