Smutny koniec fabryki papieru Friedricha Erfurta
Od XIX wieku region jeleniogórski słynął z produkcji papieru. Powstało tu wiele zakładów, które przetrwały do II poł. XX wieku, a jeszcze do niedawna istniały one w: Dąbrowicy, Janowicach Wielkich, Łomnicy, Piechowicach, Podgórzynie i Miłkowie. Opowiada o tym Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
Złotymi zgłoskami w rozwoju papiernictwa na tym terenie zapisała się rodzina Erfurtów, przybyła tutaj w poł. XIX wieku z Westwalii i Heinrich Füllner, który przyjechał z Wrocławia. Ci pierwsi produkowali papier, a ten drugi konstruował, budował i naprawiał maszyny papiernicze.
Julius Erfurt zbudował wraz z niejakim Brewerem pierwszą maszynową papiernię w latach 40 – tych XIX wieku, w okolicach dzisiejszej ul. Mostowej w Jeleniej Górze. W 1889 roku, zainstalowano tam nowoczesną maszynę papierniczą, skonstruowaną w zakładach Füllnera, które znajdowały się w Malinniku, przy Cieplicach. W 1853 roku Erfurt zbudował drugą fabrykę, która funkcjonowała przy ul. Kilińskiego. Oba te zakłady przejmowały później inne podmioty, m.in. Hirschberger Papierfabrik GmbH, aby w latach 30 – tych XX wieku je zamknąć. Nie pozostał po nich żaden ślad.
Brat Juliusa, Friedrich Erfurt, w 1851 roku zakupił w Strupicach nad brzegiem Bobru młyn zbożowy i przebudował go na papiernię. Zakład uruchomiono 18 października 1853 roku (w przyszłym roku minęłoby 175 lat od jego uruchomienia). Uruchomiono w nim produkcję papieru pakowego. W 1879 roku papiernię przejął Friedrich Erfurt junior, a po rychłej śmierci, jego brat Max. To on rozbudował zakład, w latach 80 – tych XIX wieku. Także go unowocześnił, kupując w zakładach Heinricha Füllnera, prowadzonych przez jego syna Eugena, w 1892 roku nowoczesne maszyny papiernicze, co pozwoliło mu produkować jednostronnie gładki papier (Heinrich Füllner zbudował swoją fabrykę w Malinniku, jego syn Eugen przeniósł ją bliżej Cieplic i rozbudował tworząc później tzw. kompleks Füllnera, w którego skład wchodziły zakład, willa właściciela, Park i Pawilon Norweski oraz osiedle mieszkaniowe).
Max Erfurt był także racjonalizatorem i wynalazcą w dziedzinie papiernictwa, za co w 1903 roku otrzymał tytuł Radcy Handlowego Królestwa Prus. Zbudował także willę, zaopatrzoną we własny agregat prądotwórczy, opodal Strupic (dzisiaj jest to, nie wiedząc czemu, "Zameczek", chociaż przypomina raczej większy dom lub mały pałacyk). Po śmierci właściciela papierni, w 1909 roku, zakład przejęła wdowa Hedwig Erfurt, która dwa lata później oddała go synom Friedrichowi i Ernstowi. Oni to, w 1912 roku, zakupili od Eugena Füllnera dwie nowoczesne maszyny papiernicze. Tak więc do 1914 roku, w ich papierni pracowały trzy maszyny tego wytwórcy. Pod koniec lat 20 – tych pracowała już tylko jedna maszyna, ale produkty zakładu sprzedawane były nawet do Indii i Chin (kolebki papiernictwa!). W latach 30 – tych XX wieku zamontowano nowe maszyny, a w zakładach pracowało 130 osób.
Zakłady papiernicze pracowały także w czasie II wojny światowej i właściwie nie zniszczone obiekty przejęła administracja polska w 1945 roku. Co ciekawe, pionierem polskiego papiernictwa u stóp Karkonoszy, był, m.in. wielce zasłużony nie tylko dla Jeleniej Góry, ale i całej Polski, marynista, wieloletni prezes Towarzystwa Przyjaciół Jeleniej Góry i redaktor "Rocznika Jeleniogórskiego", Stanisław Bernatt (1899 – 1979). On to, w 1945 roku został pracownikiem Ministerstwa Przemysłu Lekkiego i tego roku, w czerwcu, wszedł w skład Grupy Operacyjnej "Dolny Śląsk". Na naszym terenie przez pewien czas kierował fabryką papieru w Dąbrowicy, a później przeniósł się do powstającej "Celwiskozy". Ze wszystkich zakładów papierniczych, w 1947 roku, utworzono Jeleniogórskie Zakłady Papiernicze, w którego skład weszły: Dąbrowica, Janowice Wielkie, Karpacz, Jelenia Góra – Strupice (Raszyce), Miłków, Piechowice i Pilchowice. W 1954 roku Strupice włączono do Jeleniej Góry.
W latach 1955 i 1959 zakłady przechodziły reorganizację, ale największa miała miejsce w 1972 roku. Powstały wówczas Karkonoskie Zakłady Papiernicze z siedzibą w Jeleniej Górze – Strupicach, przy ul. Wiejskiej 24. W latach 80 – tych XX wieku starano się nawet je modernizować, szczególnie zakład w Piechowicach. Ta duża inwestycja nie pozwalała wykonać prac w innych papierniach. Zakłady popadły w długi i w końcu 30 listopada 1991 roku uległy likwidacji. Praktycznie rozpadły się na 10 odrębnych zakładów. Jednym z nich była papiernia w Jeleniej Górze. Jej sytuacja finansowa z roku na rok się pogarszała, tym bardziej, że zakład był obarczony niefunkcjonującą papiernią w Janowicach Wielkich.
W końcu, w 1996 roku ogłoszono upadłość jeleniogórskiej papierni. Przejęła ją wałbrzyska spółka "Cyperus" i nawet próbowała ją modernizować poprzez sprowadzenie, co prawda przedwojennej (1928) ale sprawnej maszyny papierniczej. W 1999 roku uruchomiono maszynę do wytwarzania tektury falistej. W roku 2000 planowano nawet zwiększenie produkcji. Krach nastąpił niebawem, a zakład zamknięto. Przez parę lat straszył wyglądem, a w wielu miejscach zaczęła "zajmować go" przyroda. Tak przetrwał do 2017 roku. Z początkiem roku rozpoczęto jego wyburzanie, które skończyło się 22 lutego (zburzono ostatni budynek i pozostał tylko ceglany komin). W miejscu papierni pozostał wielki plac pokryty cegłami, fragmentami betonu, belkami i deskami, kratami okiennymi, przewodami, papą, itp. Pod koniec miesiąca odzyskano jeszcze elementy metalowe, wywożąc je do skupu złomu.
Po zakładach produkcji maszyn papierniczych i samych Füllnerach w Cieplicach pozostało wiele, w tym: willa właściciela (dawne przedszkole "Zaczarowany Parasol", zakład, park, Pawilon Norweski i osiedle – dzisiaj XX-lecia). Po papierni w Jeleniej Górze – Strupicach nie pozostanie nic oprócz dawnych i współczesnych zdjęć. Stoją jeszcze co prawda niszczejące zabudowania willi Erfurtów, które mają się kiedyś stać siedzibą Osiedlowego Domu Kultury. Z całą pewnością po papierni Erfurtów pozostanie to, co wydawałoby się najmniej trwałe, tzn. papier przetworzony na pudła, okładki, klasery na znaczki, albumy i wszelkiego rodzaju druki, wytwarzane przez ludzi – papierników, którzy odeszli już wcześniej, a teraz za nimi do historii odchodzi sama papiernia.
- Po nich zostanie tylko wspomnienie i duma, że to z tego miejsca nawet Chińczycy kupowali papier. O tym może nam przypominać Centrum Chińskie (Chiński Market), położone w niedalekiej odległości od byłej, jeleniogórskiej papierni – podsumowuje Stanisław Firszt.