Wspomnienie o Miloslavie Bartošu
12 lutego 2019 roku zmarł wieloletni dyrektor czeskiego Muzeum Karkonoskiego we Vrchlabi Miloslaw Bartoš, nie doczekawszy 80. rocznicy swoich urodzin. Był miłośnikiem i znawcą dziejów Karkonoszy, badaczem i popularyzatorem historii tego regionu, wspaniałym i ciepłym człowiekiem, przyjacielem Polski i Polaków. Znał bardzo dobrze język polski, co pozwalało mu korzystać z polskiej literatury przedmiotu oraz ułatwiało nawiązywanie kontaktów z polskimi miłośnikami Karkonoszy.
Co ciekawe, nazwa naszych wspólnych gór, używana dzisiaj po czeskiej i polskiej stronie nie ma zbyt długiej historii. Wprowadzili ją Czesi dopiero po 1919 roku (rok wcześniej Czechy i Polska odzyskały niepodległość). Dawniej góry te nazywały się po niemiecku Riesengebirge, czego nasi południowi sąsiedzi nie chcieli zostawić (także nazwy Sudeten) i wprowadzili własną, Karkonosze. Myśmy mieli ten sam problem po 1945 roku, kiedy Dolny Śląsk znalazł się w granicach Polski, a jedna z jej granic przebiegała przez dawne niemieckie Riesengebirge z jednej strony i czeskie Karkonosze z drugiej strony. Mogliśmy przyjąć nazwy niemieckie (Sudeten, Riesengebirge), wprowadzić własne polskie, zupełnie nowe lub wykorzystać, już istniejącą nazwę czeską. Wybraliśmy opcję pośrednią, całe góry nazwaliśmy z niemiecka Sudetami, a ich najwyższe szczyty z czeska, Karkonoszami.
Od nazwy Karkonosze, powstający w 1959 roku polski park narodowy przyjął nazwę Karkonoski Park Narodowy, a utworzony w 1963 roku czeski park narodowy postąpił identycznie tworząc Karkonoski Park Narodowy u siebie. Jego siedzibą była miejscowość Vrchlabi, a w jego strukturach znalazło się Muzeum Karkonoskie ulokowane w dawnym klasztorze augustianów (nazwę miało wcześniej od Parku Narodowego). Właśnie w tej instytucji pracował Miloslav Bartoš, który przez wiele lat nią kierował. Od początku chciał ścisłej współpracy obu Karkonoskich Parków Narodowych i doprowadzić do takiej samej między muzeami po czeskiej i polskiej stronie Karkonoszy. Szukał odpowiedniego partnera. W 1 poł. 50.XX wieku, po śmierci Stalina jeszcze przed powstaniem czeskiego parku narodowego, ruszył do Muzeum Regionalnego w Jeleniej Górze aby spotkać się z jego kierownikiem, Zbisławem Michniewiczem (1909-1975). Obaj panowie uzgodnili chęć ścisłej współpracy. Niestety już u jej zarania pojawiły się problemy. W 1956 roku, wydarzenia w Polsce przerwały kontakty między muzeami, ale Miloslav Bartoš nie dał za wygraną i ponownie pojawił się w Jeleniej Górze, w 1958 roku. Współpraca trwała dziesięć lat. W 1968 roku Zbisław Michniewicz odszedł na rentę, ale najgorsze co zaważyło na polsko-czeskich relacjach stało się później. W tymże roku wojsko polskie wzięło udział w pacyfikacji Czech. Nie może więc dziwić, że w kontaktach Miloslava Bartoša z polską stroną Karkonoszy nastąpiła dłuższa przerwa.
Po latach, kiedy opadły emocje, pan Bartoš w 1978 roku znowu przekroczył Karkonosze i pojawił się w jeleniogórskim muzeum. Chciał jeszcze raz spróbować nawiązania kontaktów i współpracy z tutejszym muzeum, które już po 1976 roku zmieniło nazwę na Muzeum Okręgowe w Jeleniej Górze (pełniło ono wówczas nadzór merytoryczny nad wszystkimi muzeami województwa jeleniogórskiego). Zastał w nim nowego kierującego, dyrektora Henryka Szymczaka (1938-2003), z którym nawiązał serdeczne kontakty. Wydawało się, że tym razem współpraca będzie trwała nieprzerwanie przez następne lata. Ale niestety przerwał ją stan wojenny w 1981 roku, a następnie odwołanie dyrektora jeleniogórskiego muzeum. Kontakty stały się niemożliwe, ale wytrwały i nieugięty Miloslav Bartoš kolejny raz, tym razem na początku 1988 roku, zjawił się w Jeleniej Górze i zawitał w Muzeum Okręgowym. Tym razem natknął się na mnie i od razu przeszedł do rzeczy. Na początku opowiedział mi swoje perypetie, w prawie trzydziestoletnich próbach nawiązania stałej współpracy z muzealnikami z naszej strony Karkonoszy i wyraził przekonanie, że do trzech razy sztuka i teraz w końcu musi się udać.
I tak się też stało, Pan Miroslav Bartoš odwiedzał Jelenią Górę bardzo często, nieraz z całą rodziną, a my byliśmy częstymi gośćmi we Vrchlabi. To on właśnie odnowił i wzmocnił w naszym regionie zainteresowanie Duchem Gór. Do współpracy włączyło się również Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze. Kontakty między obu muzeami cały czas były podtrzymywane i rozwijane. Ich kulminacja, tak się złożyło, miała miejsce w czasie likwidacji województwa jeleniogórskiego. Muzeum Okręgowe w Jeleniej Górze straciło swoje dawne znaczenie i rangę, a jego nazwa nie była już adekwatna do pełnionej przez nie funkcji, tym bardziej, że znalazło się ono niebawem w szeregu jednostek podległych samorządowi województwa dolnośląskiego, w którym było tylko jednym ze średnich muzeów.
Aby nazwa placówki nie była myląca, zaczęto myśleć o jej zmianie. Były różne propozycje, np. Muzeum Szklarstwa, Muzeum Szkła, ale wszystkie one bardzo zawężały zainteresowania i przez to obniżały rangę placówki. Któregoś dnia w 2000 roku, podczas kolejnego spotkania z Panem Bartošem, usłyszałem od niego: „A dlaczego nie chcecie zmienić nazwy na Muzeum Karkonoskie, tak jak nasze muzeum. Są już dwa Parki Karkonoskie, więc mogą też być dwa Muzea Karkonoskie, które mogłyby ściśle ze sobą współpracować”.
W 2001 roku stało się to faktem. W ślad za nami, po naszej polskiej stronie gór poszli też inni i do nazw swoich instytucji zaczęli dopisywać przymiotnik wyróżniający je spośród innych, tzn. „karkonoski”. Dzisiaj, kiedy Karkonosze dzieli już tylko symboliczna granica, o tamtych czasach nikt już nie pamięta. Zapominamy też o ludziach, którzy robili wszystko, aby nic nas nie dzieliło. Jedną z takich osób był niewątpliwie Miloslav Bartoš, wielki przyjaciel naszego kraju.
W XXI wieku, ten skromny człowiek był już na emeryturze, ale nadal, kiedy tylko mógł odwiedzał swoje Muzeum i pracował. Nie dane było nam się spotkać po 2008 roku, kiedy przestałem kierować Muzeum Karkonoskim, ale cały czas miałem nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Niestety stało się inaczej.
Miloslav Bartoš został pochowany na cmentarzu we Vrchlabi 15 lutego 2019 roku w pobliżu klasztoru augustianów, siedziby Muzeum Karkonoskiego z którym był związany przez niemal całe życie.