Co tam ciepło w zimie!

Stanisław Firszt

Druga połowa lutego tego roku przyniosła raczej wiosnę niż środek zimy, temperatury, z wcześniejszych poniżej -10°C wzrosły do 14-17°C. Dla wielu wydawało się to zupełnie wyjątkowe i niespotykane, ale w przeszłości Śląska były jeszcze ciekawsze zjawiska niekoniecznie charakterystyczne dla danej pory roku.

Od 21 listopada do 15 grudnia 1451 roku wystąpiły np. tak siarczyste mrozy, że spowodowały śmierć tysięcy ludzi. Zginęły zwierzęta domowe i zamarzły leśne. Wyginęło wiele roślin, szczególnie winorośl i orzechy. Natomiast w 1455 roku od czerwca do sierpnia panowały straszne upały, a jednocześnie przez 16 tygodni nie spadła nawet jedna kropla deszczu. Prawie zupełnie wyschły rzeki. Rok później od wiosny ciągle padały deszcze. Niedojrzałe zboża zgniły na polach i nastał głód. Na domiar tego, w zimie wystąpiły siarczyste mrozy.

Po ostrej zimie 1458-1459 roku przez Śląsk przeszły silne tornada niszczące na swojej drodze zabudowę wielu osad. Rok później, tuż przed żniwami, wielkie burze gradowe zniszczyły wszystkie zbiory. W 1463 roku Śląsk nawiedziły ogromne upały, a w 1468 roku Odra wylała zatapiając pola i wiele miejscowości nad jej brzegami.

W 1469 roku była taka susza, że przez Odrę można było przejść suchą nogą. Był to czas tragiczny, bowiem stanęły młyny i wszystkie urządzenia poruszane kołami wodnymi. Później nastąpiła sroga zima, w czasie której zginęło wielu ludzi. W 1470 roku, 9 kwietnia słyszano wielkie grzmoty na niebie, po czym nastąpiła bardzo piękna wiosna, a rok później na niebie pojawiła się kometa. W 1473 roku, po łagodnej zimie i braku deszczu na wiosnę nastąpiła tak wielka susza, że na Śląsku wyschły prawie wszystkie rzeki, w tym Odra, Nysa i Bóbr.

W 1488 roku była tak sroga zima, że zupełnie zamarzła Odra, a nad Wrocławiem 7 grudnia szalała burza z błyskawicami. W 1496 roku w czasie letnich miesięcy padały tak obfite deszcze, że woda wystąpiła z brzegów rzek. Nad Bobrem woda zniosła wszystkie młyny. Pod Świdnicą, Legnicą, Lubaniem i Bolesławcem wezbrane wody rozerwały tamy stawów. W czasie powodzi we Wrocławiu ludzie pływali łodziami po ulicach.

W 1507 roku była tak ciepła jesień, że ponownie zakwitły róże i dojrzały poziomki. Rok później w zimie były częste grzmoty i błyskawice. W 1530 roku znowu była wielka susza, podczas której całkowicie wyschła Odra. Jeszcze większa susza miała miejsce w 1534 roku, kiedy wyschły prawie wszystkie rzeki na Śląsku i na Łużycach.

W 1539 roku, już na początku listopada, zaczęła się zima. Pokrywa śnieżna przekraczała 1,5 m. Później zamiast śniegu padały deszcze, a w samo Boże Narodzenie przez Wrocław przeszła ogromna burza. Rok później, pod koniec stycznia, na niebie słychać było grzmoty i widać było błyskawice, po których 2 lutego na niebie pojawiła się tęcza. Później nastąpiła susza, która trwała 6 tygodni. Odra wyschła i porosła krzewami.

W 1550 roku zima przedłużyła się i ciągle panowały mrozy. Jeszcze w czerwcu opalano piecami domy. W lipcu z brzegów nagle wystąpiła Kwisa. Nurt rzeki był tak silny, że na przestrzeni od Lubania do Żagania zniósł wszystkie mosty.

W 1558 roku w grudniu, słychać było grzmoty, a niebo rozrywały błyskawice, a w lipcu tego roku miały miejsce ogromne powodzie. Trzy lata później susza była tak wielka, że nie tylko wyschły prawie wszystkie rzeki, ale też wiele studni. W 1570 roku, 11 sierpnia, po wielkich deszczach wylał Bóbr i zatopił wiele domów i pól w Jeleniej Górze.

Tym wydarzeniom atmosferycznym towarzyszyły też inne, równie dokuczliwe, a nawet śmiertelne wydarzenia, tj. w 1489 klęska myszy, które zjadały uprawy zbóż, w 1492 klęska wilków, które zagrażały zwierzętom i ludziom, szarańcza w 1495 roku i zarazy w 1451, 1461, 1464, 1467, 1495,1496,1497 (trwała dwa lata), 1507,1516,1521 i 1542 roku.

Tak onegdaj bywało, ale wydarza się i współcześnie. Też nękają nas mrozy, gwałtowne ulewy, powodzie, upały, susza i zarazy.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO