Śląska pisarka rodem z Jeleniej Góry
Do 1945 roku na Dolnym Śląsku, szczególnie w Karkonoszach, ludność wiejska posługiwała się własną gwarą. Niemiecka gwara śląska powoli całkowicie zamiera. W gwarze śląskiej Gerhart Hauptmann napisał "Die Weber" ("Tkacze"). Swoje utwory w tej gwarze pisała też Erle Bach.
Erle Bach to pseudonim artystyczny Hanny Barbary Rauthe, urodzonej 5 listopada 1927 roku w Jeleniej Górze. Przodkowie tej śląskiej pisarki pochodzili z czeskiej strony Karkonoszy. Rodzina ojca mieszkała w Harrachowie, a rodzina matki, z domu Dressler, prowadziła po czeskiej stronie Przełęczy Karkonoskiej schronisko "Erle Bach". Po zakończeniu I wojny światowej, kiedy powstała Republika Czechosłowacka, rodzina przeniosła się na niemiecką, śląską stronę Karkonoszy i zamieszkała w Jeleniej Górze, w nieistniejącym dziś domu, w pobliżu mostu na Bobrze, przy ul. Grunwaldzkiej (ze względów ideologicznych most ten nie powrócił po II wojnie światowej do historycznej nazwy Most Św. Jana Nepomucena – przy moście stała rzeźba Świętego, stoi ona do dzisiaj przy kościele Św. Erazma i Pankracego, a tak nawiasem mówiąc -żaden most w Jeleniej Górze nie ma nazwy) – opowiada Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
Kiedy wszystko wskazywało na to, że Adolf Hitler zdobędzie władzę w Niemczech, ojciec Hanny Barbary, w 1932 roku wyjechał do Czech. Niedługo później zmarła jej matka osierocając trójkę dzieci, którymi zaopiekowała się babka Martha Dressler. To ona głównie wyuczyła Hannę śląskiego dialektu i śląskiego haftu. Dziewczynka brała udział w teatrzykach i widowiskach regionalnych. To ona w śląskim stroju ludowym, w 1932 roku wręczała kwiaty Gerhartowi Hauptmannowi z okazji jego 70. urodzin. Bukiety z jej rąk dostali też Hanna Reitsch i Mia Schaffgotsch.
Mając 13 lat napisała pierwsze opowiadanie w śląskim dialekcie. W czasie II wojny światowej, w 1942 roku Arbeitsamt (Urząd Pracy) skierował ją do pracy w sierocińcu. Pod koniec wojny dzieci ewakuowano w Góry Stołowe i tam też zastał ją koniec wojny. Od przykrości ze strony czerwonoarmistów, 18-letnią Hannę uchroniła Polka z Kresów, która mając własnych siedmioro dzieci, przygarnęła samotną i opuszczoną dziewczynę. W 1947 roku Hanna Barbara wyjechała do Niemiec. Trafiła do radzieckiej strefy okupacyjnej, na teren Turyngii, gdzie pracowała przy wyrębie lasu. Stąd w noc sylwestrową 1947/1948, z pomocą Polaków, udało się jej przedostać na Zachód – mówi dyrektor Muzeum Przyrodniczego.
Na początku lat 50. XX wieku wyszła za mąż i przyjęła nazwisko Strehblow. Zamieszkała w Efringen – Kirschen w południowej Badenii. Rozwijała swoje dawne, młodzieńcze zainteresowania sceniczne. Prowadziła teatr amatorski. Sama przygotowywała stroje do przedstawień, które też reżyserowała. Jej amatorski teatr osiągnął taki poziom, że w 1955 roku miał zaszczyt wystąpić przed prezydentem RFN Theodorem Hausserem. W następnych latach pracowała w księgarni, co rozbudziło w niej dawne zainteresowania pisarstwem. Pierwsze opowiadania nie przyniosły jej popularności. Dopiero opowiadanie w gwarze śląskiej "Die Knoblauchsmiede", wydane w 1977 roku zostało zauważone.
Hanna Barbara Strehblow dużo pisała, a od lat 80. XX w. przyjęła pseudonim Erle Bach, na cześć i na pamiątkę schroniska dziadków. Powstały wtedy jej utwory: "Badenzauber", "Das alte Hirschberg zwischen Handel und Poesie", "Brieger Gäuse fliegen nicht" i autobiograficzny "Die Brosche". Stała się na tyle popularna, że zapraszano ją na spotkania autorskie, w których uczestniczyło setki osób. Największym sukcesem twórczym Erle Bach był zbiór opowiadań, wydany w 1980 roku pod wspólnym tytułem "Matka mit den blossen Füssen" ("Bosonoga matka"). Za tytułowe opowiadanie i "Strasse der Mutter", otrzymała szczególne wyróżnienie, nagrodę Instytutu Szymona Wiesenthala – opowiada S. Firszt.
Pielęgnowała mowę ojców. W Badenii Wirtenberdze zorganizowała "Archir für schesische Mundart". Cały czas, w miarę możliwości (co było trudne w latach 70. i 80. XX wieku) odwiedzała rodzinne miejsca po czeskiej i polskiej stronie Karkonoszy. Kiedy kontakty polsko – niemieckie zaczęły stawać się coraz lepsze, na początku lat 90. XX w., jej przyjazdy stawały się coraz częstsze i coraz owocniejsze, m.in. nawiązała kontakty z Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze i Muzeum Tkactwa Dolnośląskiego w Kamiennej Górze. Dla tego ostatniego przygotowała nawet wystawę o buncie tkaczy śląskich.
- Miałem przyjemność i zaszczyt poznać osobiście Hannę Barbarę Strehblow (Erle Bach) i muszę przyznać, że tak ciepłej i pełnej dobroci osoby, trudno by szukać. Kochała Śląsk i Karkonosze, kochała ludzi bez względu na ich pochodzenie i narodowość. Starała się pomagać w miarę swoich możliwości i wpajać swoje umiłowanie do rodzinnych stron nowym mieszkańcom tej ziemi, zwracając im uwagę, w jak pięknym miejscu na Ziemi przyszło im mieszkać i żyć – wspomina pisarkę Stanisław Firszt.
W latach 90. XX wieku we współpracy z polskimi i czeskimi fotografikami wydała piękne albumy o Śląsku: "Niederschlesien in Farbe. Zwischen Iserkamm und Schlesier See", "Das ganze Riesengebirge in Farbe. Rübezahl böhmisch – schlesisches Reich" oraz "Oberschlesien in Farbe". Ta ciepła i pogodna kobieta kochała przyrodę. Wielką przyjemność sprawiała jej praca w przydomowym ogrodzie. I tu spotkało ją nieszczęście. W 1994 roku, po ukąszeniu kleszcza nastąpiło u niej rozległe zakażenie organizmu, które omal nie skończyło się jej śmiercią. Przeżyła, ale jej układ odpornościowy zaczął całkowicie zawodzić. Doprowadziło to w końcu do ciężkiej choroby serca. Erle Bach, zakochana do końca życia w Karkonoszach, zawsze i cały czas pamiętała o Jeleniej Górze i o swojej przybranej, polskiej matce, która wybawiła ją od losu, którego niestety doświadczyło wiele młodych Niemek, w 1945 roku. Hanna Barbara Strehblow zmarła, po czwartym zawale serca, 27 maja 1996 roku w Efringen – Kirchen. O takich ludziach jak Ona trzeba pamiętać, bo są oni częścią dziedzictwa kulturowego śląskiej ziemi. Całe powojenne życie aktywnie działała na rzecz pojednania polsko – niemieckiego. Aż dziw bierze, że jej twórczość ze względu na brak polskich tłumaczeń jest prawie nieznana dzisiejszym mieszkańcom Jeleniej Góry, miasta rodzinnego Erle Bach.
- W 2004 roku starałem się pozyskać środki z Fundacji Współpracy Polsko – Niemieckiej na przetłumaczenie na język polski i wydanie ostatniego dzieła Hanny Barbary Strehblow (Erle Bach), pt." In ihrem Atem schläft die Zeit". Tłumaczeniem miała zająć się Pani Izabela Taraszczuk z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Niestety nic z tego nie wyszło, bo pojawiły się inne "ważniejsze" sprawy. Wielka szkoda – mówi S. Firszt.