Co z miejską kulturą?

Stanisław Firszt

Przynajmniej od kilku lat, przede wszystkim po 1999 roku, czyli po likwidacji województwa jeleniogórskiego, kolejne władze Jeleniej Góry ubolewają, że w mieście jest za dużo instytucji kultury, dla których Organizatorem jest Miasto. W porównaniu z innymi ośrodkami o podobnej wielkości na Dolnym Śląsku (mówiąc o wielkości trzeba brać pod uwagę, po pierwsze liczbę ludności a po drugie, jaki obszar one zajmują), być może jest ich u nas więcej. Z czego to wynika?

Wszystko ma swoje początki w pierwszej połowie XX wieku. Jelenia Góra (wówczas Hirschberg) była stosunkowo niewielkim miastem, leżącym na terenie Regierungsbezirk Liegnitz, porównywalnym z Bolesławcem i Głogowem. Było to tak, jak jest i dzisiaj – jest największym miastem w Kotlinie Jeleniogórskiej. Odrębnymi mniejszymi jednostkami administracyjnymi były tu: miasto Kowary, Uzdrowisko (od 1935 miasto) Cieplice i Sobieszów.

Każdy z tych ośrodków miał własne, ciekawe zabytki, a także instytucje kultury (prywatne, społeczne i miejskie). Po 1945 roku wszystkie one zostały upaństwowione, a na mapie Kotliny Jeleniogórskiej pojawiło się jeszcze jedno nowe miasto – Sobieszów (1962). Lata 60. XX wieku, choć dość siermiężne, miały też pewne zalety, jeśli chodzi o kulturę. W większości miast Kotliny funkcjonowały, oprócz miejskich i powiatowych, także przyzakładowe domy kultury, prowadzące bogatą działalność, były kółka zainteresowań, modelarnie, zespoły śpiewacze, wszędzie działały orkiestry przyzakładowe, a w Uzdrowisku funkcjonował zespół muzyczny na potrzeby kuracjuszy.

Wielkie zmiany nastąpiły po 1975 roku, w wyniku nowego podziału administracyjnego w Polsce i utworzeniu 49 województw. Jednym z nich było województwo jeleniogórskie, powstałe na gruzach dużego województwa wrocławskiego. Stolica tego nowego województwa nie dorównywała jednak ani liczbą mieszkańców, ani obszarem Wrocławiowi, Wałbrzychowi i Legnicy - stolicom trzech innych województw na Dolnym Śląsku. Był nawet pomysł, aby stolica skrajnego („u kraja”) na południowym zachodzie Polski województwa znajdowała się w Bolesławcu. Ostatecznie zdecydowano, że będzie to Jelenia Góra (choć połączenia drogowe i kolejowe miała gorsze od Bolesławca, co dzisiaj widzimy).

W związku z tym trzeba było sztucznie „nadmuchiwać to miasto” i w ciągu następnych ponad 20 lat przyłączono do niego: Cieplice, Sobieszów, Maciejową, Goduszyn i Jagniątków tworząc w ten sposób najdłuższe miasto w Polsce, które ludnością zbliżyło się do Legnicy i Wałbrzycha, z którymi nie mogło jednak konkurować znaczeniem, położeniem i gospodarką. Dlatego też starano się prześcignąć te ośrodki instytucjami kultury, aby stać się drugim miastem pod tym względem na Dolnym Śląsku po Wrocławiu. Zaczęto mówić o Jeleniej Górze, jako o „mieście kultury”, specjalnym i wyjątkowym „genius loci”( takich na naszym terenie jest dużo więcej).

Z zadowoleniem przejęto wszystkie instytucje kultury istniejące w dawniej odrębnych miejscowościach bo przecież „Beatus qui tenet”(Szczęśliwy kto posiada), ale tylko do czasu kiedy trzeba na to wydawać jakiekolwiek pieniądze. Kultura zarabia na siebie tylko wtedy gdy robi się z niej biznes i przynosi zyski dla nielicznych, kultura dla wszystkich (kultura dla mas) to towar, do którego niestety trzeba dopłacać. Wiedzą o tym wszyscy.

W tamtym czasie część instytucji przejęło nowo powstałe województwo jeleniogórskie (Teatr Norwida, Muzeum Regionalne, Orkiestrę Symfoniczną, bibliotekę, domy kultury), a część miasto Jelenia Góra (Teatr Animacji, Muzeum Przyrodnicze, BWA, domy kultury). Jednostki kultury niezależnie komu podlegały były chlubą nowej, „sztucznie nadmuchanej” pod karkonoskiej „metropolii”. Problemy z ich finansowaniem istniały cały czas od początku zmian, od „czasów Gierka” do końca funkcjonowania województwa jeleniogórskiego. Czasami było bardzo ciężko, ale nigdy, nawet kiedy było prawie tragicznie, zawsze starano się utrzymać za wszelką cenę istniejący stan posiadania, który wyróżniał całą Kotlinę Jeleniogórską na tle Polski. Nie przekształcano, nie likwidowano, ani nawet nie umniejszano działalności instytucji kultury. Wręcz odwrotnie - starano się, aby trwały i rozwijały się. To właśnie wtedy najlepsze czasy przeżywały Teatr im. C. K. Norwida (wspaniałe spektakle) i Muzeum Okręgowe (rozbudowa kolekcji szkła artystycznego) i to właśnie wtedy budowano siedziby Biblioteki Wojewódzkiej i Filharmonii. Wiedziano, że jak się raz coś zbuduje i osiągnie wyższy poziom nie wolno tego zniszczyć i zaprzepaścić. Dla Jeleniej Góry zabytki i instytucje kultury były i są największymi skarbami. Inne podobne mu ośrodki, nie tylko w Polsce, są przecież ludniejsze, lepiej skomunikowane i mają lepsze położenie dla rozwoju przemysłu i handlu, ale większość z nich nie dorównuje Jeleniej Górze ofertą kulturalną oferowaną przybywającym w te strony.

Tradycyjnie, niemal cyklicznie w naszym kraju pojawiają się problemy finansowe (trudny okres powojenny, biedne lata 60., okres „po gierkowski”, stan wojenny i czas reformy, a teraz koronawirus), ale – tak, jak zawsze trudności te mijają i trzeba je przetrwać pomagając, a nie utrudniając byt instytucjom kultury w tych ciężkich czasach. Niech inni pozbywają się swoich „sreber rodowych”, jak miną ciężkie czasy, nie będą mieli nic. Jelenia Góra musi zachować to, co tworzyły pokolenia ludzi kultury dla znaczenia i chwały tego miasta i regionu. Niektórzy zamiast walczyć o wspólne dobro starają się za wszelką cenę pozbyć problemów myśląc, że najlepiej jest : likwidować, przekształcać, łączyć, przyłączać, wymyślać nowe formuły. W ten sposób załatwiają doraźne problemy. Tymczasem trzeba myśleć o przyszłości. Infrastruktura i system funkcjonowania kultury w naszym mieście to nie jaszczurka, która złapana za ogon sama odrzuca go bo wie, że on jej odrośnie To raczej lis, który kiedy wpadnie w potrzask potrafi odgryźć sobie łapę, ale ta łapa niestety już mu nie odrośnie i będzie on kulał do końca życia. A co będzie, jak złapie się w potrzask jeszcze trzy razy. Stanie się kadłubkiem tego, czym był wcześniej.

W Polsce i na Dolnym Śląsku dużo się teraz buduje. Powstają nowe drogi, strefy ekonomiczne, wielkie montownie i zakłady przemysłowe oraz inne obiekty wpływające na rozwój miast. Jak dotychczas to wszystko raczej omija Jelenią Górę (za wyjątkiem sklepów wielkogabarytowych). A może to i dobrze . Bo jeśli weźmiemy pod uwagę, np. dzieło Edwarda Redlińskiego (autor sławnej „Konopielki”), pt. „Awans”, na którego podstawie w 1974 roku powstała świetna polska komedia filmowa (co ciekawe premiera filmu odbyła się w 1975 roku w roku kiedy tworzyło się województwo jeleniogórskie), to powinno ono być filmem szkoleniowym dla radnych i władz takich miejscowości, jak Jelenia Góra. Wszyscy bowiem muszą obrać swój kierunek rozwoju. Nie każde miasto będzie metropolią, nie każde portem morskim, przemysłowym molochem, węzłem komunikacyjnym, centrum bankowości i biznesu, centrum dowodzenia, garnizonem sił nuklearnych itp. Potrzebne są też miejsca, w których zahukani ludzie, żyjący w mega ośrodkach będą chcieli wyciszyć się i odpocząć. Takim miejscem jest cała Kotlina Jeleniogórska. Tu każdy ma coś do zaoferowania, np. Jelenia Góra ma największe i liczne instytucje kultury, których wcale nie jest tak dużo jak przystało na stolicę regionu karkonoskiego. Szczególnie tutaj „Od przybytku głowa nie boli”.

Jeleniej Góry tak, jak innych miejscowości położonych w Kotlinie Jeleniogórskiej nie da się oderwać od Karkonoszy i Gór Izerskich, a to one właśnie przyciągają turystów, kuracjuszy i gości nie tylko z Polski. Każda miejscowość tego terenu ma, co się rozumie inne walory i możliwości samorealizacji. Stolicami sportów zimowych zawsze były i są tutaj Karpacz i Szklarska Poręba, wspomagane przez mniejsze miejscowości, zbliżone do gór. Ośrodkami turystyki pieszej i wypoczynku w ciągu całego roku jest kilkadziesiąt mniejszych i większych miejscowości oraz miejsc, które ściągają tu rokrocznie miliony gości. Jelenia Góra leży w centrum tego obszaru, otoczona nimi i górami. Nigdy nie dorówna jednak niektórym, nawet mniejszym ośrodkom pod względem, np. ilości miejsc noclegowych, ilości zakładów gastronomicznych, czy różnych instalacji i urządzeń do aktywnego wypoczynku, ponieważ robić tego nie musi.

Jelenia Góra powinna pozostać i umacniać swoją pozycję jako centrum kultury całego tego mikro regionu. To tu przecież znajdują się największe instytucje kultury, które powinny obsługiwać wszystkie znajdujące się tutaj ośrodki i ich gości: dwa profesjonalne teatry, jedyna filharmonia, największe profesjonalne muzea i profesjonalna galeria sztuki współczesnej, wspomagane przez domy kultury i bibliotekę. Te główne instytucje kultury całego obszaru uzupełniane są przez mniejsze rozsiane w innych ośrodkach. Jeśli dołożymy do tego wspaniałe, miejscowe zabytki to otrzymamy wyjątkową w skali kraju ofertę dla wszystkich.

Wszyscy razem możemy więcej, a atrakcyjność naszego wspólnego miejsca, naszej Małej
Ojczyzny jest przeogromna. Każdy tutaj ma do zrobienia, coś własnego co składa się na wspólną całość. Każdy ma swoją niszę, a i te, które są dzisiaj jeszcze wolne, z czasem zostaną zapełnione. Tu nie powinno być wewnętrznej, bezmyślnej i niszczącej konkurencji. Wszyscy powinni współpracować i eliminować z naszego terenu wszystko to, co niszczy naszą karkonoską tożsamość: „chińszczyznę”, góralskie i nadmorskie pamiątki, łowickie wycinanki, arabskie, hinduskie i rosyjskie gadżety. Trzeba robić tak, żeby każdy miejscowy przedsiębiorca i organizator na tym zyskał i zarobił, promując tylko i wyłącznie naszą karkonoską markę. Tu od wieków panuje Duch Gór , a nie tatrzański Waligóra (chociaż obaj są prawdopodobnie kuzynami).

Na tym obszarze nikt nie może uzurpować sobie też zwierzchności nad innymi i każdy powinien rozwijać to, co ma najlepszego, a wtedy cała Kotlina Jeleniogórska i okoliczne tereny będą perłą w koronie całego Dolnego Śląska. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że jeleniogórskimi skarbami są jej zabytki i instytucje kultury.

Dlaczego więc to, co powinno być chlubą i dumą Jeleniej Góry, od paru lat stało się jej przekleństwem? Chodzi tu w szczególności o niektóre instytucje kultury, które funkcjonują co prawda dla wszystkich, ale są wśród nich także te, które istnieją przede wszystkim (w 90 % ) dla gości z zewnątrz. Są to głównie muzea będące jednymi z wizytówek miasta, niezależnie od tego kto jest ich Organizatorem. Udostępniają one swoje ekspozycje niemal cały czas i są prawie codziennie dostępne. Nie można również zapomnieć o instytucjach kultury, które funkcjonują przede wszystkim (w 90 % ) na potrzeby mieszkańców Jeleniej Góry. Są to Książnica Karkonoska i domy kultury. Ogromne znaczenie dla podkreślenia rangi Jeleniej Góry jako centrum kulturalnego regionu mają niewątpliwie: Filharmonia, teatry i BWA.

Wszystkie te miejsca razem w połączeniu z pięknymi zabytkami stanowią o wyjątkowości naszego miasta, z którego powinniśmy być dumni, a szczególnie z instytucji kultury, bo nie są to „kule u nogi”, ale najważniejsze nasze dobra. W kłopotach powinno wspomagać je Miast o, a nie kłaść im „kłody pod nogi”, osiągając jakieś marne cele. Chodzi tu nie tylko o Jelenią Górę.

Dzisiaj w samej Jeleniej Górze funkcjonują: jedna filharmonia, dwa teatry, jedna galeria sztuki, cztery muzea, biblioteka z filiami i pięć domów kultury. Są to:
1. Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze (siedziba główna) – Instytucja Samorządu Województwa
Dolnośląskiego
2. Muzeum Historii i Militariów w Jeleniej Górze (oddział Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej
Górze)
3. Filharmonia Dolnośląska - Instytucja Samorządu Województwa Dolnośląskiego
4. Centrum Kultury „Calasanz” w Jeleniej Górze – Cieplicach – Instytucja Zakonu Pijarów
5. Jeleniogórskie Centrum Kultury (siedziba główna na ul. Bankowej) – Miejska Instytucja Kultury
6. Jeleniogórskie Centrum Kultury (obiekt przy ul. 1-go Maja)
7. Osiedlowy Dom Kultury w Jeleniej Górze-Zabobrzu – Miejska Instytucja Kultury
8. Dom Kultury „Muflon” w Jeleniej Górze-Sobieszowie – Miejska Instytucja Kultury
9. Centrum Kultury „Przystań Twórcza” w Jeleniej Górze-Cieplicach – Miejska Instytucja Kultury
10. Książnica Karkonoska w Jeleniej Górze (siedziba główna ul. Bankowa) – Miejska Instytucja
Kultury
11. Książnica Karkonoska w Jeleniej Górze-Zabobrzu (filia przy ul. Różyckiego)
12. Książnica Karkonoska w Jeleniej Górze-Zabobrzu (filia przy ul. Sygietyńskiego)
13. Książnica Karkonoska w Jeleniej Górze-Cieplicach (filia przy pl. Piastowskim)
14. Książnica Karkonoska w Jeleniej Górze-Sobieszowie (filia przy ul. Cieplickiej)
15. Książnica Karkonoska w Jeleniej Górze-Maciejowej (filia przy ul. Wrocławskiej)
16. Teatr im C. K. Norwida w Jeleniej Górze – Miejska Instytucja Kultury
17. Teatr Zdrojowy w Jeleniej Górze-Cieplicach – Miejska Instytucja Kultury
18. Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze-Cieplicach – Miejska Instytucja Kultury
19. Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jeleniej Górze-Jagniątkowie – Miejska
Instytucja Kultury
20. Biuro Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze – Miejska Instytucja Kultury

Razem jest to 13 instytucji w 20 obiektach (w tym 10 instytucji miejskich w 16 obiektach). W Jeleniej Górze jest 7 obiektów, w Cieplicach 5 obiektów, na Zabobrzu 4 obiekty, w Sobieszowie 2 obiekty, w Jagniątkowie jeden i w Maciejowej jeden. Jeśli chodzi o instytucje miejskieto najwięcej jest bibliotek(6), następnie domów kultury(5), teatrów (2) i muzeów(2) i jedna galeria sztuki.

Ostatnio ponownie przedstawiono, z nikim nie konsultowany pomysł (pierwszy raz pojawił się on w 2017 roku i został wówczas – w 2018 roku, skrytykowany jako szkodliwy), połączenia skrajnie różnych i oddalonych od siebie Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze z Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jeleniej Górze-Jagniątkowie, aby odciążyć miejskie wydatki związane z utrzymywaniem zbyt dużej ilości miejskich instytucji kultury i uzyskać jakieś oszczędności. Przed paru laty zrealizowano podobny pomysł połączenia dwóch skrajnie różnych jeleniogórskich teatrów co niemal nie zakończyło się tragedią dla obu. Później trudno było wszystko naprawić. Nie wiadomo dlaczego akurat te dwa muzea miałyby być połączone, a nie inne instytucje o tych samych profilach działania i niezbyt odległe od siebie. Czy połączenie muzeów skrajnie różnych i o niewielkim budżecie może uratować miejski budżet przeznaczony na kulturę? W wyniku tego działania powstanie nowa instytucja o nazwie Muzeum Miejskie Jeleniej Góry, z takim samym, jak nie większym budżetem rocznym. A gdzie przewidywane oszczędności? Jedynym efektem tego niedobrego i nic nie wnoszącego działania będzie tylko podkreślenie, że te dwa muzea są miejskie. Idąc tą drogą myślenia, kilku innym miejskim instytucjom kultury trzeba by zmienić nazwy: Osiedlowemu Domowi Kultury, Domowi Kultury „Muflon”, Centrum Kultury „Przystań Twórcza”, Książnicy Karkonoskiej i jej filiom, obu Teatrom i Biuru Wystaw Artystycznych. Ale co to da w szukaniu oszczędności i ograniczaniu wysokości finansowania miejskich instytucji kultury? Żeby wykonać coś w tej sprawie trzeba by zrezygnować z utrzymywania kilku obiektów, co ze względu na ukształtowanie miasta i jego znaczenia jako regionalnego centrum kultury będzie bardzo szkodliwe i spowoduje efekty nieodwracalne.

Wydaje się, że lepiej zacisnąć pasa i przeczekać ciężki okres. Gdy wszystko minie, należy przeanalizować wszystko bardzo poważnie i przy udziale wielu specjalistów (których nie brak w naszym regionie) zastanowić się, co dalej z naszą jeleniogórską kulturą, jaką rolę ona odgrywa i ma do odegrania w naszym regionie w najbliższych latach. Nie wolno „wylewać dziecka z kąpielą”! Albo chcemy być kulturalną stolicą Karkonoszy, albo nie! Stolicą sportów zimowych i turystyki górskiej raczej nigdy nie będziemy. Może za kilkadziesiąt lat wszystkie miejscowości Kotliny Jeleniogórskiej połączą się w jedno miasto i wtedy będzie to stolica wszystkiego, ale wówczas miejsce to nie będzie atrakcyjne dla nikogo.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO