Życie z afisza

TEJO

– Zarządzam zaopatrzenie się w tablice wozowe przez wszystkich posiadaczy furmanek na terenie tutejszego miasta! Tablice wykonuje Zakład malarski „Sztuka zdobnicza” w cenie po 200 złotych za sztukę – informował w 1947 roku Kazimierz Grochulski, prezydent Jeleniej Góry w obwieszczeniu ulicznym. W ten sposób propagowano wieści o wszystkim: dniach bezmięsnych, zmianie nazw ulic, czy też otwarciu basenu kąpielowego.

Słupy ogłoszeniowe w Jeleniej Górze zaklejono zaraz po wojnie polskimi plakatami i ogłoszeniami, na których informowano o tym, co dzieje się w mieście. Była to najprostsza metoda oznajmienia, że stolica Karkonoszy ma nowego gospodarza, choć większość szyldów wciąż jeszcze świadczyła o tak nieodległej niemieckiej przeszłości.

Ogłoszenie, obwieszczenie, afisz, plakat. Najprostsza i najtańsza forma komunikacji władzy z mieszkańcami. Lokalne gazety, owszem, rozwijały się, ale nie każdego docierały. Zwłaszcza, że wśród ludności, które przeciąg historii wywiał do Jeleniej Góry, czytanie gazet było jedną z ostatnich potrzeb do zaspokojenia.

I tak, pełnomocnik rządu RP na obwód Jelenia Góra informował repatriantów zza Bugu i Sanu, aby podali wykaz inwentarza gospodarczego oraz pogłowia zatrzymanego przez lokalne władze na terenach Litewskiej, Ukraińskiej i Białoruskiej Republiki (co ciekawe, nie radzieckiej ani socjalistycznej). Rejestracja – Referat Osiedleńczy Starostwa Powiatowego, pokój nr 37 w godz. 10 – 13. Świadomość, gdzie jest to starostwo, była na tyle powszechna, że adresu nie podano.

A mieściło się ono w narożnym budynku przy skrzyżowaniu ulic 3 Maja i Obrońców. Spytacie: gdzież to jest!? To róg dzisiejszej Al. Wojska Polskiego i Sudeckiej. Do 25 listopada 1948 roku te znane trakty nosiły nazwy zbyt kojarzące się z sanacją i dwudziestoleciem międzywojennym. Ul. 3 Maja stała się aleją Wojska Polskiego, a ul. Obrońców dostała nowego patrona w postaci gen. Karola Świerczewskiego. Ponad rok wcześniej ten notoryczny alkoholik, birbant i rewolucjonista bolszewicki, sowiecki generał i uczestnik wojny domowej w Hiszpanii, gdzie zabijał monarchistów, sam zginął w potyczce z bandą ukraińską. Jego nazwisko na szyldach wisi do dziś, przekreślone jedynie, a obok – tabliczka z nową nazwą.

O tamtych zmianach poinformował nie wymieniony z nazwiska „Wice-prezydent Miasta” na obwieszczeniu, gdzie wyczytamy także, iż sympatyczną ulica Filatelistów nazwano imieniem Bohaterów Getta, Zamkową – Podwalem, Edwarda Osóbki-Morawskiego – Armii Czerwonej (do 1945 roku na szyldach widniał faszystowski męczennik Horst Wessel), Rymarską – Podchorążych, do Powstańców dodano „Śląskich”, a ulica Strzelecka, blisko której przed ponad stu laty znajdowała się strzelnica miejska ustąpiła miejsca ideologicznej ul. 22 Lipca.

I tak oto Miejskie Zakłady Kąpielowe nie były już przy al. Obrońców, ale ul. Świerczewskiego. A jeszcze 5 czerwca 1958 roku ulotka informowała o ich otwarciu pod starym adresem. – Czynne codziennie od godz. 10 do zmierzchu – czytamy. – Dnia 21 listopada 1946 roku uruchamia się Łaźnię Miejską – czytamy na innym obwieszczeniu.

Coś dla spragnionych czystości, a pozbawionych łazienek w mieszkaniach – a taka była większość poniemieckich lokali w kamienicach czynszowych. Kąpiel w wannie w klasie pierwszej za 50 złotych, natrysk za złotych 25, basen – 60 złotych, a świetlna za przepisem lekarskim – całą stówę. Bogaci Niemcy mieli to (prawie) wszystko w swoich salonach kąpielowych w willach w mieście, które ominęła wojenna zawierucha.

Nie obeszło się bez pokonywania krętych ścieżek powojennych trudności, którymi stąpać musieli polscy jeleniogórzanie po prostych i czystych drogach swojego nowego miasta. Świadectwo niedogodności powojennych czasów także odbiło się na ogłoszeniu powielonym w setkach egzemplarzy. – Szereg sklepów i kiosków t. zw. paszteciarni i.t.d. sprzedaje mimo braku koncesji napoje alkoholowe. Ostrzega się, że w wypadku stwierdzenia powyższego, wobec winnych wyciągnie się nietylko konsekwencje przewidziane w ustawie /…/ ale również osobom takim cofnie się nominacje na lokal – grzmiał z obwieszczenia (jego pisownia w oryginale) Meglicki Konstanty, przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej.

Z kolei kierownik referatu aprowizacji i handlu Pełnomocnika Rządu RP. K. Romankiewicz podał do powszechnej wiadomości w 1946 roku, wieści o ograniczeniach obrotu mięsem i jego przetworami oraz tłuszczami zwierzęcymi. Od 23 maja 1946 roku ustalono dni bezmięsne na środy, czwartki i piątki, a wagę mięsa sprzedawanego w potrawach zmniejszono z 200 gram do 100 gram. – Wykroczenia przeciwko temu rozporządzeniu będą jednocześnie surowo i bezwzględnie karane! – ostrzega K. Romankiewicz.

– Zarządzam zaopatrzenie się w tablice wozowe przez wszystkich posiadaczy furmanek na terenie tutejszego miasta! Tablice wykonuje Zakład malarski „Sztuka zdobnicza” w cenie po 200 złotych za sztukę – informował 1 marca 1947 roku Kazimierz Grochulski, prezydent Jeleniej Góry. Można się dziś tylko zastanawiać, czy – zgodnie z dzisiejszymi normami, cytowany zakład wygrał przetarg na tę usługę. Oczywiście, o ile takowy ogłoszono, w co raczej wątpić należy. Grochulski zabronił też postoju furmanek ze względu na bezpieczeństwo ruchu na północnej stronie placu Ratuszowego, na placu prezydenta Bieruta do ulicy Strzeleckiej (dziś od placu Niepodległości do ul. Piłsudskiego), przy Kolejowej (1 Maja) u zbiegu z Pocztową oraz przy Zamkowej (dziś Podwale) od ulicy Pijarskiej do Jeleniej. I tradycyjna formułka: Winni nie stosowania się do powyższego zarządzenia będą pociągani do odpowiedzialności karno-administracyjnej.

Plakaty i afisze pochodzą ze zbiorów Jeleniogórskiej Biblioteki Cyfrowej przekazane przez jeleniogórski oddział Archiwum Państwowego.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO