Za Bobrem…

Stanisław Firszt

Jelenia Góra powstała u zbiegu dwóch rzek: Bobru i Kamiennej. Jej rozwój i rozbudowa odbywały się po lewej stronie Bobru i prawej stronie Kamiennej. Po prawej stronie Bobru istniała od średniowiecza wieś Strupice, która od tamtych czasów była własnością miasta. Dalej na północ i północny-wschód od wsi znajdowały się pola uprawne. Tamtędy też przebiegała droga dalej w kierunku Dziwiszowa, na Kapelę i dalej na Legnicę.

W ciągu wieków teren ten był świadkiem przemarszów i obozowania wojsk podczas działań wojennych jakie tu miały miejsce, szczególnie podczas wojny trzydziestoletniej, wojen śląskich i w czasie wojny z Napoleonem.

W XIX wieku na końcu drogi na Legnicę w pobliżu Dziwiszowa stała zajezdnia dla podróżnych, gdzie wymieniano konie w dyliżansach. Tam bardzo często mieszkańcy Strupic albo żegnali, albo witali znakomitych gości przybywających do Kotliny Jeleniogórskiej. Na wyższej terasie rzecznej Bobru nad Strupicami przynajmniej od XV wieku stał niewielki kościół pod wezwaniem Św. Wojciecha, a wokół niego funkcjonował cmentarz wiejski. Na początku XX wieku nieco dalej na północny-zachód przy drodze na Legnicę, właściciel papierni w Strupicach, Erfurt zbudował okazałą willę, którą dzisiaj znamy jako „pałacyk”. Budynek był otoczony wspaniałym ogrodem i towarzyszącą mu zabudową rekreacyjno-wypoczynkową. Na północ od dzisiejszej ulicy Grunwaldzkiej w 1 poł. XX wieku zbudowano osiedle mieszkaniowe i kilka budynków wolnostojących (dzisiejsza ul. Paderewskiego). Cały teren był niezamieszkały, otoczony wybierzyskami piasku i gliny, podmokłymi łąkami i oczkami wodnymi.

Do 1945 roku teren ten zachował swój naturalny wygląd. Wiele osób uważa, że Niemcy celowo nie budowali tam nic, bowiem był to swego rodzaju naturalny „wyciąg lotnych” zanieczyszczeń z Kotliny Jeleniogórskiej wentylujący między innymi Jelenią Górę. Sytuacja zmieniła się w końcu lat 50-tych i na początku lat 60-tych XX wieku, kiedy ze względu na duży przyrost demograficzny w Polsce nastąpił wymuszony rozrost miast, w tym Jeleniej Góry. Zakładano, że osiągnie ona znaczny rozwój już w latach 70-tych XX wieku. Zdecydowano więc o budowie dużego osiedla w prawobrzeżnej części Jeleniej Góry, aż do drogi prowadzącej do Legnicy. Miało ono powstać z „wielkiej płyty” w latach 1963-1974. Nowa część miasta miała być luźno zabudowana, a pomiędzy blokami miały powstać tereny zielone, place zabaw i boiska sportowe oraz wielkie pawilony sklepowe.

W związku z tym, że osiedle to, w stosunku do Centrum Jeleniej Góry, leżało za Bobrem, nazwano je Zabobrzem. Budowało je Jeleniogórskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Mieszkaniowego. Zdecydowano też, że ulice na osiedlu będą nosiły imiona muzyków i kompozytorów polskich! Pierwsze domy wzniesiono w 1964 roku. Do lat 80-tych, 90-tych rozbudowujące się osiedle było typowym „blokowiskiem”, jak mawiano było „Sypialnią Jeleniej Góry”. Tutaj nie było właściwie nic dla ludzi, oprócz koniecznych przedszkoli, szkół i wielkich zakładów przemysłowych. Nie było tu ani restauracji, ani kościołów, ani hotelu, a nawet terenów zielonych dla wypoczynku. Jedyną atrakcją były stacje benzynowe i sklepy samoobsługowe.

Mimo że osiedle się rozbudowywało (Zabobrze I, II, III), to właściwie się nie zmieniało w swoim charakterze. Rozbudowano tylko kościół Św. Wojciecha i wzniesiono drugi Św. Jana Apostoła i Ewangelisty oraz wielkie obiekty handlowe. Nie zmienia to faktu, że rosnące osiedle było pustynią kulturalną i „blokowiskiem” bez najmniejszego „parku” dla wypoczynku. W latach 70-tych, w obiekcie handlowym, przy ul. Komedy-Trzcińskiego udało się umieścić Osiedlowy Dom Kultury w zaadaptowanych, nieodpowiednich do tego celu pomieszczeniach. Ten tymczasowy stan trwa do dzisiaj. Nieliczne, zabytkowe obiekty na osiedlu próbowano wykorzystać do potrzeb mieszkańców, np. przy Alei Jana Pawła II funkcjonował magiel, a o dawnej willi Erfurta, tzw. „pałacyk” pozbawionej dawnego wyposażenia, zapomniano. Dopiero, kiedy w 1960 roku w Jeleniej Górze zamieszkał Bogusław Mielczarek, los tego obiektu w kilku następnych latach zaczął się poprawiać. Młody hydrolog, pracujący w Samodzielnym Referacie Administracji Wodnej przy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, który stworzył w Jeleniej Górze Wydział Gospodarki Wodnej i Ochrony Powietrza dla części powiatu ( Jelenia Góra, Kamienna Góra, Lubań Lwówek Śląski i Zgorzelec), związał się z Politechniką Wrocławską.

W tym czasie bardzo szybko postępowała degradacja środowiska naturalnego w całym regionie i była potrzeba działań społecznych i administracyjnych na rzecz ochrony i kształtowania środowiska. Na tej kanwie Bogusław Mielczarek rozpoczął prace nad organizacją Zakładu Badawczo-Wdrożeniowego Instytutu Inżynierii Ochrony Środowiska przy Politechnice Wrocławskiej. Na ten cel Miasto Jelenia Góra przekazało uczelni dawny dom Erfurta. W 1974 roku, zarządzeniem Rektora Politechniki Wrocławskiej powołano w Jeleniej Górze wspomniany wyżej Zakład (jedyny taki w Polsce). Dwa lata później Zakład otrzymał od Miasta jeszcze jeden obiekt przemysłowy, w którym uruchomiono produkcję biologicznych i chemicznych oczyszczalni ścieków, wyławiaczy olejów i innych urządzeń do oczyszczania wody. Zakład jak i sam jego dyrektor ściśle współpracowali z Karkonoskim Parkiem Narodowym i władzami lokalnymi. Od 1977 roku Zakład prowadził badania stosowane w zakresie chemii ekosystemów i bioinżynierii. W1978 zatrudniał ok. 100 pracowników.

Stan wojenny i złe lata po nim doprowadziły do zlikwidowania zakładu. W willi Erfurta pozostało wyposażenie nikomu już nie służące i niepotrzebne. Przez pewien czas funkcjonowała w nim Wypożyczalnia Naukowa Biblioteki Centrum Doskonalenia Nauczycieli Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej. Pracowała tam między innymi Danuta Trawińska-Słabęcka (1939-2008).

Przez pewien czas w willi znajdowała się też hurtownia farmaceutyczna. Później pusty obiekt popadał w ruinę. Nie znajdowano dla niego odpowiedniego przeznaczenia. Jego stan się pogarszał. Nie przeszkodziło to kręcić w nim filmu, z czego bardzo zadowolone były ówczesne władze miasta. Kiedy właśnie wszystko wokół willi i ona sama popadła w ruinę, postanowiono umieścić tam Osiedlowy Dom Kultury, a przecież można to było zrobić dużo wcześniej, kiedy budowano Osiedle Zabobrze, ale o kulturze nikt wtedy nie myślał na tym „blokowisku”.

Dzisiaj Zabobrze jest to nadal typowe blokowisko, cały czas wzbogacane o sklepy wielkogabarytowe, stacje benzynowe i ogromne parkingi. Nadal jest „sypialnią” Jeleniej Góry bez żadnych atrakcji dla mieszkańców, chyba że za atrakcję należy uznać wydawanie pieniędzy podczas zakupów.

„Celwiskozy” już nie ma, można więc zacząć myśleć o Osiedlu Centralnym, a następnie o dobrym skomunikowaniu wszystkich największych dzielnic Jeleniej Góry. Najlepszy byłby powrót do tramwajów lub wprowadzenie trolejbusów, ale kogo to dzisiaj obchodzi…

Osiedle Zabobrze to koniec Jeleniej Góry. Coś gorszego od centrum.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO