Czar sześćdziesiątych lat
Będzie nietypowo: mniej opowieści, ale za to zdjęcia. Unikatowe, bo przedstawiające Jelenią Górę w okresie, kiedy na placu Ratuszowym – zamiast kamienic – były puste place. A sam rynek przypominał zniszczoną przez wojenną zawieruchę miasto.
Przyglądając się uważnie fotografiom wykonanym przez Z. Siemiaszkę z Biura Planowania Przestrzennego Miasta z pokładu samolotu w roku 1968 zobaczymy śródmieście Jeleniej Góry w fazie przeprowadzania jego przebudowy według planów architektów z Miastoprojektu z Wrocławia.
Przypomnijmy, że celem było wyburzenie większości zabytkowych kamienic na jeleniogórskiej starówce i postawienie w ich miejsce nowych budynków w żaden sposób nienawiązujących do dawnej architektury.
Zobaczymy ulicę Kopernika z istniejącą jeszcze rokokową, sypiącą się, nieremontowaną od 1945 roku zabudową (rozebraną na początku lat 70-tych ubiegłego wieku). Bystre oko obserwatora dojrzy budynek dawnej synagogi, która znajdowała się na Priestsertrasse (Kopernika). Dom został zrównany z ziemią, a dziś na jego miejscu jest skewerek, z którego cieszą się amatorzy tanich trunków.
Tam, gdzie dziś szpecą otoczenie dachy straganów targowiska Flora, z pokładu samolotu w roku 1968 widać ogrody, które tam istniały za sklepem z roślinami i kwiaciarnią. Pozostała po nich tylko nazwa. Dziś w dawnej Florze sprzedawane są kosmetyki, a o dawnym przeznaczeniu placówki mało kto pamięta.
Ruchliwa dziś ulica Korczaka (przed 1945 rokiem Am Adolf-Hitlerplatz, a tuż po Przy Placu Prezydenta Bieruta), jest jeszcze spokojnym spacerowym traktem. Dopiero w latach 70-tych po przebudowie ówczesnego placu Bieruta (dziś Niepodległości) nabierze komunikacyjnego znaczenia.
Tereny zielone rozciągały się wówczas za Domem Towarowym przy ulicy 1. Maja. Teren ten pozostaje niezabudowany niemal od zawsze. W 1968 roku główne targowisko miejskie znajdowało się przy ulicy Obrońców Pokoju, gdzie dziś jest dworzec autobusowy. Na plac przy ul. Kilińskiego zostało przeniesione w latach 70-tych.
Zobaczymy niemal dziewicze łąki przy ulicy Sobieskiego, na których wzniesiono później baraki i hurtownie. Jest jeszcze niemal w pełni zabudowane Podwale. Chyba tuż przed rozbiórką domów znajdujących się w pobliżu dawnej siedziby Archiwum Państwowego, która w tym miejscu ostała się jako relikt dawnej zabudowy. Jeszcze stoją kamienice na lewej pierzei ulicy Grodzkiej i na ulicy Jasnej. Za kilka lat i one zostaną bezpowrotnie zniszczone, aby dać miejsce na place parkingowe… Widać także puste place – po już wyburzonych kamienicach dawnych kwartałów w tej części miasta.
Szokująca jest pustka na placu Ratuszowym. Fotograf uwiecznił czasy, kiedy w miejscu, gdzie dziś jest kamienica z Galerią BWA, a do 1945 roku była winiarnia Wendeburga, nie ma nic. Plac po zburzonym budynku dopiero czeka na ekipy budowlane, które odtworzą kamieniczkę, ani nie tę samą, ani nie taką samą: w gomułkowskich standardach.
Podobna pustka straszy z fotografii wschodniej pierzei rynku. Tam również wyburzono wszystkie kamienice, a był tam przed 1945 rokiem hotel, różne sklepy, a także Jeleniogórska Szkoła Muzyczna. Po odbudowaniu na początku lat 70-tych przez długi czas niemal cały ciąg parterów wszystkich kamienic zajęła restauracja Arkadia.
W wyniku wspomnianego planu przebudowy znikło wiele innych zabytków. Choćby widoczna jeszcze na poniemieckim zdjęciu cała pierzeja ul. Konopnickiej (Schildauerstrasse) tuż przy wejściu na rynek. Kamienice te jeszcze przed 1945 rokiem zostały uznane jako obiekty zabytkowe.
Zobaczymy także z lotu ptaka ówczesną aleję 15 Grudnia (Promenade, dziś Bankowa) z jeszcze nie przebudowaną fasadą sali widowiskowej i klubu „Kwadrat”. I poczujemy atmosferę tamtych lat czytając zachętę Marii Szypowskiej zamieszczonej w albumie o Jeleniej Górze z lat 60-tych:
– Czeka na zwiedzających muzeum regionalne. Teatr. Kina. Książki w bibliotece. A może kto woli spędzi czas w jednym z klubów Towarzystwa Klubów Robotniczych i Chłopskich, na przykład w popularnym „Kwadracie”? Może w kawiarni? Może na basenie (są w Jeleniej Górze trzy)? Może na stadionie sportowym (też znajdzie się trzy do wyboru)? A może po prostu krótka godzinka w parku? A może jeszcze raz ulicami miasta? Niech opowiadają o dawnym pięknie, o dzisiejszej pracy, radościach i kłopotach, o jutrzejszych planach… – napisała Szypowska.
Cytat pozostawiamy Czytelnikom do refleksji.