O jeleniogórskich tramwajach
Rozwój turystyki karkonoskiej nastąpił gwałtownie w drugiej połowie XIX w., kiedy to Jelenia Góra uzyskała połączenia kolejowe z Berlinem i Wrocławiem. Liczba osób odwiedzających te tereny wielokrotnie wzrosła. Przebywających na dworzec kolejowy należało sprawnie i względnie szybko dowieźć do miejsc docelowych, jakimi były uzdrowiska i kurorty.
Dorożki już nie wystarczały, więc w 1875 r. (140 lat temu) wprowadzono komunikację omnibusową (konne "autobusy"). Z czasem i te środki transportu nie nadążały za ciągle rosnącą liczbą przyjeżdżających. Już w 1876 r., w ślad za innymi miastami w Niemczech pojawił się pomysł połączenia liniami tramwajowymi Jeleniej Góry, Cieplic i Sobieszowa.
- Dopiero w 1895 r. (120 lat temu) rozpoczęły się przygotowania do budowy pierwszej linii tramwajowej. Zwyciężyła opcja wrowadzenia wozów gazowych zamiast elektrycznych bowiem w tamtym czasie urządzenia elektryczne uważano za niebezpieczne. Już 19 grudnia 1895 r. (120 lat temu) założono spółkę Hirschberger Thalbahn – Gesellschaft m.b.H. W sierpniu 1896 r. uzyskano koncesję na budowę i na 70 lat eksploatacji linii łączącej Hirschberg – Warmbrunn i Hermsdorf (ponad 15 km długości). Linia miała zaczynać się koło dworca kolejowego w Jeleniej Górze, dalej przez dzisiejsze ulice: 1. Maja, Bankową i Wyszyńskiego, przez ul. Obrońców Pokoju do koszar wojskowych, a następnie do dworca kolejowego Jelenia Góra Zachodnia i dalej do Cieplic i Sobieszowa. Druga odnoga przebiegała przez ul. M. Konopnickiej, Rynek i ul. Długą i dalej do Cieplic, do dworca kolejowego Jelenia Góra Zachodnia. Dodatkowo z Jeleniej Góry wzdłuż ul. Wolności do Cieplic i Sobieszowa planowano budowę kolei wąskotorowej (Kolej Karkonoska) – opowiada Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
Z uwagi, że linia tramwajowa dublowałaby się z istniejącą już linią kolejową przy dworcu kolejowym Jelenia Góra Zachodnia, zrezygnowano z budowy linii tramwajowej na tej trasie i jednocześnie z budowy kolei wąskotorowej i jej trasą poprowadzono linię tramwajową. Zbudowano trasy jednotorowe z mijankami.
- Dopuszczalna prędkość tramwaju gazowego wynosiła 12 km/h, choć pod górkę, w okolicach dzisiejszego MZK, tramwaj mocno zwalniał. Pierwsza zajezdnia tramwajowa znajdowała się prawdopodobnie przy gazowni miejskiej w Jeleniej Górze (teren obecnej budowy galerii, dawniej plac manewrowy i stanowiska Dworca PKS). Linię tramwajową (gazową) do Cieplic odebrano 8 kwietnia 1897 r., a dwa dni później udostępniono ją podróżnym. Jeździło na niej 12 wagonów i wagony doczepne (letnie). Gazowy tabor jednakże nie sprawdził się. Wozy były powolne, zanieczyszczały środowisko spalinami, powodowały wstrząsy, a jednocześnie mocno hałasowały, co przeszkadzało mieszkańcom kamienic i okolicznych domów, a jednocześnie płoszyło zaprzęgi konne (trzeba pamiętać, że transport samochodowy był wówczas w powijakach) – mówił dyrektor.
Już w 1898 r., władze miasta zmieniły zdanie i stwierdziły, że lepsze będą tramwaje elektryczne. Ostatni wóz gazowy zjechał z trasy 7 listopada 1899 r. W tym czasie, koncesję na budowę i na 70-letnią eksploatację tramwajowej linii elektrycznej, otrzymała firma Elektrizitäts – Aktiengerellschaft vorm. W. Lahmeyer & Co. z Frankfurtu nad Menem. Przebudowano torowiska i podwieszono trakcję (prąd stały 600 V, w szynach "-", w sieci "+")
- Na początku Herischdorf (Malinnik) , dzisiejszej ulicy Wolności, zbudowano zajezdnię, budynki biurowe i warsztatowe i co najważniejsze – elektrownię. Linię elektryczną uruchamiano etapami od lutego do kwietnia 1900 r. (115 lat temu). Obsługiwało ją 12 wozów silnikowych i 6 doczepnych.
Z czasem zlikwidowano linię z końca ul. Bankowej do koszar. W 1902 r. spółka Hirschberger Thalbahn – Gesellschaft m.b.H. Została przekształcona w spółkę akcyjną Hirschberger Thalbahn A.G. Wstrząsy powodowane przez przejeżdżające tramwaje bardzo ujemnie wpłynęły na i tak zły stan techniczny zabytkowych kamienic jeleniogórskiego Rynku. Inne zabytkowe budowle na trasie też ucierpiały. Zabytkowy mur cmentarny przy początku ul. Wolności w kierunku Cieplic był mocno spękany. W jeszcze gorszym stanie była kaplica Św. Ducha, którą ze względu na groźbę zawalenia rozebrano w 1908 r. (skorzystało na tym Museum=Riesengebirgverein, dzisiaj Muzeum Karkonoskie, które przejęło wiele elementów wystroju i wyposażenia tej świątyni, i które możemy dzisiaj podziwiać na wystawie – m.in. prospekt organowy) – powiedział Stanisław Firszt.
W latach 1911 – 1914 uruchomiono nową linię tramwajową z Cieplic do Podgórzyna. Planowano także przedłużenie linii tramwajowych do Szklarskiej Poręby, Staniszowa, itp. Plany te pokrzyżował wybuch I wojny światowej i wielki kryzys, który po niej nastąpił.
- Cały czas unowocześniano istniejące trakcje, wymieniano tabor i urządzenia, m.in. w elektrowni. W latach 40’ XX w. na planowanych dawnych trasach tramwajowych chciano wprowadzić komunikację trolejbusową. Napęd elektryczny pojazdów uważano już wówczas za najmniej zanieczyszczający środowisko. Wzorowano się na rozwiązaniach, m.in. szwajcarskich. Ekologia nie jest wymysłem ostatnich lat i wcale nie jest rozwiązaniem nowatorskim. Niezniszczona przez działania wojenne Kotlina Jeleniogórska, w tym cała trakcja tramwajowa została przejęta przez administrację polską, 1 czerwca 1945 r. (70 lat temu). W 1 poł. lat 50’ XX w. zlikwidowano trasę przez centrum Jeleniej Góry. Budynki w Rynku były już w opłakanym stanie, a ich odbudowa nie wchodziła w rachubę. Zauważyli to już Niemcy i planowali rozbiórkę i ponowne odbudowanie tej części miasta w latach 30’ XX w. Od końca lat 50’ i na początku 60’ XX w. rozpoczęto wyburzanie zabudowy Rynku i budowę nowych domów – wylicza dyrektor.
Linia tramwajowe z Dworca PKP omijała centrum i przebiegała wzdłuż obecnej ul. Bankowej i dalej w kierunku Cieplic. W 1953 r. rozbudowano zajezdnię, bowiem zwiększono liczbę taboru. W latach 60’ XX w. linie tramwajowe obsługiwało 21 wozów silnikowych i 15 doczepnych. Oprócz kursów dziennych, były też nocne, które w 1961 r. zastąpiono autobusami. Stopniowo zaczęto likwidować kolejne odcinki linii tramwajowych. Ostatni tramwaj z Cieplic do Podgórzyna wyjechał 31 grudnia 1964 r.. Linię tę zlikwidowano na początku 1965 r. (50 lat temu). W tym też roku, 30 czerwca, miał miejsce ostatni kurs do Sobieszowa (50 lat temu).
- Likwidacja tramwajów w Kotlinie Jeleniogórskiej nie była w Polsce czymś wyjątkowym. Wiele miast podjęło takie działania (Wałbrzych, Legnica, itp.). Wiązało się to m.in. z sytuacją lat 60’ XX w. PRL i tzw. kraje socjalistyczne wspomagały wówczas kraje arabskie w ich wojnie z Izraelem. Wysyłano broń, zaopatrzenie, itp. a w zamian otrzymywano tanią ropę. Ktoś wówczas "skalkulował", że utrzymanie trakcji i taboru tramwajowego będzie droższe od komunikacji autobusowej (tania ropa, nie trzeba utrzymywać trakcji i torowisk). Nikt nie myślał o ekologii i oddziaływaniu tego typu transportu masowego na środowisko. Wiele miast tego kroku obecnie mocno żałuje. Znalazły się też takie, które nie uległy "wyznaczonej linii przez wszechwiedzących" i do dzisiaj mają tramwaje (Elbląg, Gorzów Wielkopolski), a wiele planuje powrót tramwajów (Olsztyn) – mówi Stanisław Firszt.
Ostateczne decyzje o likwidacji tramwajów w Jeleniej Górze i Cieplicach zapadły na początku 1969 r. W dniu 28 kwietnia (46 lat temu), tramwaje przewoziły pasażerów za darmo. Były to bowiem ostatnie kursy i koniec komunikacji tramwajowej (ekologicznej) w Kotlinie Jeleniogórskiej.
- Po tramwajach zostały liczne ślady (duża zajezdnia, obecnie budynki MZK i MPGK, rozety sieciowe na wielu budynkach, resztki słupów i słupy trakcyjne, torowiska pod asfaltem ulic). W 1993 r. Muzeum Okręgowe w Jeleniej Górze (dzisiaj Muzeum Karkonoskie) zorganizowało specjalną ekspozycję, pt. "Jeleniogórskie tramwaje", którą prezentowano od 19 sierpnia do 21 października. Cieszyła się ona dużym powodzeniem i spowodowała wiele działań, które miały przypominać o proekologicznym transporcie w Kotlinie Jeleniogórskiej, sprzyjającym środowisku, który przez nieprzemyślane decyzje, został chyba bezpowrotnie zarzucony – mówi Stanisław Firszt.
Pod koniec 1994 r. grupa miłośników historii transportu masowego w Jeleniej Górze postanowiła utworzyć stowarzyszenie. Powstało ono w 1995 r. pod nazwą Jeleniogórskie Towarzystwo Tramwajowo – Trolejbusowe (20 lat temu). Utworzyli je: lekarz Jerzy Podobiński, historyk Przemysław Wiater, dyrektor MZK Marek Woźniak, a także historyk, wówczas poseł na Sejm RP, Marcin Zawiła oraz niezapomniany tramwajarz Antoni Mazurkiewicz. Prezesem stowarzyszenia był Jerzy Podobiński. Impulsem do powstania stowarzyszenia była wspomniana wyżej wystawa w Muzeum.
- Stowarzyszenie planowało podjąć działania związane z przypomnieniem historii tramwajów w Jeleniej Górze, promowaniem ekologicznych środków komunikacji oraz upowszechnianiem idei wprowadzania trolejbusów w Kotlinie Jeleniogórskiej. Przeprowadzono nawet rozmowy z ówczesnym Prezydentem Miasta Stołecznego Warszawy M. Święcickim o możliwości zakupienia sieci i taboru trolejbusowego z zawieszonej wówczas linii z Warszawy do Piaseczna. Zlecono nawet ekspertyzę Politechnice Krakowskiej, czy wprowadzenie trolejbusów w Jeleniej Górze jest w ogóle wykonalne i opłacalne. Z tych działań nic jednak nie wyszło. Stowarzyszenie zaangażowało się też w ratowanie lokalnych połączeń kolejowych likwidowanych wówczas przez PKP, np. do Karpacza. Sugerowano pozostawienie najbardziej malowniczych linii dla celów turystycznych. Apelowano o zakup szynobusów, a nawet sezonowe uruchomienie kolejowych wycieczek turystycznych przy użyciu zabytkowych lokomotyw parowych z Muzeum w Jaworzynie Śląskiej. Podjęto też starania aby 10 kwietnia 1997 r. (100-lecie uruchomienia linii tramwajowych w Kotlinie Jeleniogórskiej) odsłonić przy dawnej zajezdni okolicznościowy obelisk – opowiada dyrektor.
Dzisiaj, po wielu latach, nic w tych sprawach nie ruszyło. Sprowadzono do Kotliny Jeleniogórskiej trzy zabytkowe tramwaje (stoją w Rynku, przy zajezdni MZK i na dawnej pętli w Podgórzynie). Mają przypominać o jeleniogórskich tramwajach. W siedzibie MZK urządzone zostało muzeum, a właściwie izba pamięci tramwajarstwa.
- Tramwaje jeleniogórskie odeszły w zapomnienie, a te które stoją jako pomniki (nie restaurowane – trafiły tutaj z Elbląga). Oby tylko nie skończyły jak tramwaj – pomnik, ustawiony przy dawnej zajezdni w Legnicy. Któregoś dnia po prostu zniknął i nikt się o niego nie upomina – podsumowuje Stanisław Firszt.