100 lat temu w Kotlinie Jeleniogórskiej zamilkły dzwony

Stanisław Firszt

Jednym z elementów prestiżu każdej miejscowości było niegdyś posiadanie przez nią kościoła. Świątynia świadczyła o zamożności parafii i bogactwa jej mieszkańców. W miastach istniało ich więcej, a poszczególne dzielnice odpowiadały z grubsza ilości parafii. Czym zamożniejsza była dzielnica, zamieszkała np. przez bogatych kupców i rzemieślników tym większy i wspanialszy był tam Dom Boży.

Fundatorzy wzbogacali je o wspaniałe ołtarze, organy, obrazy, rzeźby, malowidła naścienne, witraże, oraz naczynia i sprzęty liturgiczne. We wnętrzach świątyń umieszczano ich grobowce, przyozdabiając je wspaniałymi epitafiami, tumbami i kratami. Wszystko to można było zobaczyć wchodząc do świątyni. Kościoły były też najokazalszymi i najwyższymi budowlami, górującymi nad innymi domami miejscowości.

O ich obecności w mieście lub osadzie mówiły też dzwony, których donośne dźwięki świadczyły również o zamożności mieszkańców. Dzwony miały ogromne znaczenie dla lokalnej społeczności. Nawoływały wiernych do modlitwy i to w określonych porach, przez co porządkowały i regulowały dzienny porządek dnia. Informowały o aktualnej godzinie. Bicie dzwonów oznajmiało też coś niezwykłego – wyjątkowego, np. narodziny, wizyty kogoś ważnego, a także inne, ważne i wyjątkowe chwile. Dzwony mogły też wzbudzać trwogę i strach, kiedy biły na alarm, lub obwieszczały coś strasznego np. śmierć władcy lub wojnę. Specjalne, mniejsze dzwony (jeśli takie istniały) informowały o śmierci i pogrzebie współmieszkańca. Ze względu na materiały z których odlewano dzwony oraz na trudność w ich wykonaniu, były bardzo drogim wyposażeniem kościoła. Nie wszystkie miejscowości stać było na taki wydatek.

W czasach kiedy nie było głośników, megafonów, internetu, telewizji, radia, telefonii komórkowej itp., dzwony spełniały tę funkcję kompleksowo. Za ich pomocą, tak jak przed wiekami za pomocą bębnów, można było przekazywać informacje z miejscowości do miejscowości i to stosunkowo bardzo szybko. Tak więc posiadanie dzwonów przez osadę to nie był tylko wyraz prestiżu, ale przede wszystkim konieczność. Zwyczaj wieszania ich na wieżach kościelnych lub w specjalnych dzwonnicach bardzo rozpowszechnił się w XIII wieku, choć znane były od początków chrześcijaństwa, a nawet w starożytności.

Dzwony, to nic innego jak instrumenty muzyczne (często dużych rozmiarów). Zalicza się je do idiofonów naczyniowych – instrumentów perkusyjnych. Były wykonane przeważnie z metali. Największe odlewano z brązu, spiżu i staliwa. Mniejsze i małe ze złota, srebra lub mosiądzu. Wyjątkowo, w późniejszych czasach wykonywano je z ceramiki (bardzo nietrwała) lub np. ze szkła (taki znajduje się w kościele w Harrachovie). Niejednokrotnie dzwony były bardzo bogato zdobione, przedstawieniami figuralnymi, geometrycznymi i roślinnymi. Na bokach dzwonów pojawiały się teksty nawiązujące do Biblii, wielkich i znanych osób, a także do świętych, najczęściej patronów danego kościoła. Dzwony otrzymywały też własne nazwania lub imiona (zwyczaj też upowszechnił się od X wieku).

Aby wprowadzić dzwon w wibracje i uzyskać pożądany mocny dźwięk, należało go pobudzić. Do tego służyło np. tzw. serce wykonane ze stali. Bardzo rzadko uderzano w dzwon z zewnątrz jakimś przyrządem (bijakiem, młotkiem itp.)

Wykonanie dzwonu trwało dość długo i wymagało dużych umiejętności przez specjalistów ludwisarzy. Dodatkowo był to instrument ciężki, na którego wykonanie potrzebna była duża ilość i to najlepszego, kosztownego surowca. Użycie złego materiału i błędy w wykonaniu eliminowały dzwon z użytku, bowiem nie dawał on pożądanego brzmienia. Pęknięty lub uszkodzony dzwon stawał się tylko złomem metalowym.

Materiały, z których wykonywane były dzwony należały do bardzo drogich i poszukiwanych surowców. Tak się złożyło, że ze spiżu i brązu, z których to metali odlewano je najczęściej, wykonywano dawniej także broń (działa), a później również pociski i łuski broni palnej. Dlatego dzwony, jako złom metalowy były poszukiwane przez najeźdźców, agresorów i grabieżców zajmujących obce terytoria. Na Śląsku dzwony pierwszy raz padły łupem husytów, w XV wieku, później były cennymi trofeami w czasie wojen religijnych w XVI wieku, a szczególnie podczas trwania wojny trzydziestoletniej. Zrzucano je po prostu z wież i rozbijano. Padały też pastwą pożarów, spadały z wież i rozbijały się a nawet ulegały częściowemu stopieniu przy wysokich temperaturach.

Niewielka ilość dzwonów średniowiecznych i XVI-XVII wiecznych przetrwała złe czasy. Tam gdzie ich zabrakło, miejscowe społeczności w ramach posiadanych środków stopniowo wypełniały nimi puste wieże kościele w XVIII wieku.

W Jeleniej Górze, w kościele św. Erazma i Pankracego wisiały trzy dzwony na wieży. Mały znajdował się w kaplicy św. Anny i służył podczas ogłaszania śmierci i pogrzebów katolickich mieszkańców miasta. Pierwsze dzwony w kościele, wówczas ewangelickim, obecnie p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego, zawieszone w XVIII wieku, stopiły się podczas pożaru w 1806 roku. Nowe zawieszono w 1807 roku.

W Cieplicach dzwony na wieży przy kościele św. Jana Chrzciciela (3) zawieszono w 1710 roku, a w kościele ewangelickim pod koniec XVIII wieku.

Wszystkie dzwony w kościołach na terenie dzisiejszej Jeleniej Góry, przetrwały przez cały wiek XIX, dopiero wybuch I wojny światowej przyczynił się do ich tragicznego końca. Po trzech latach zmagań wojennych, kiedy Cesarstwo Niemieckie straciło zamożne kolonie, a Anglicy niepodzielnie zaczęli panować na morzach, załamał się handel i zaczęło brakować surowców, m.in. na potrzeby armii. Na nic zdały się apele do społeczeństwa o oddawanie „do przetopu” przedmiotów z metali kolorowych oraz wycofywanie z obiegu „dobrych” monet zastępowanych bilonem z metali gorszych, a także banknotami papierowymi. Przemysł zbrojeniowy cały czas potrzebował coraz więcej surowców. To właśnie wówczas, w 1917 roku, podjęto decyzję o rekwizycji części precjozów kościelnych a przede wszystkim dzwonów. Zdejmowano je tak z kościołów katolickich jak i ewangelickich. Bardzo rzadko, w niektórych miastach w bardziej znaczących świątyniach pozostawiano najbardziej cenne, zabytkowe dzwony lub jeśli było ich więcej chociaż jeden. Inne trafiały na składowiska skąd wywożono je do hut i przetapiano. W ten sposób kościelne dzwony głoszące swym dźwiękiem chwałę Boga, zostały przetworzone na pociski służące do zabijania ludzi.

W Jeleniej Górze, zdjęto dzwony ze wszystkich świątyń. Miasto wyciszyło się, prawie zamilkło. Było tak od 1918 roku. Czasy powojenne, przede wszystkim brak środków, nie sprzyjały naprawieniu tej krzywdy. Dopiero składki parafian, w tym dobrowolne oddawanie wielu obiektów z metali kolorowych, doprowadziły w 1924 roku do zamówienia nowych dzwonów do jeleniogórskich i cieplickich świątyń.

Przyjazd i zawieszenie nowych dzwonów, były wielkimi wydarzeniami. Na ich powitanie czekało tysiące wiernych. Poświęcenie czterech dzwonów do kościoła św. Erazma i Pankracego oraz do kaplicy św. Anny, odlanych w Apoldzie odbyło się 11 stycznia 1925 roku.

Największy dzwon, ważący 66 cetnarów (3,3 t), o tonacji „H”, zaopatrzony był w napis: „ Gdy rozdzwonię się pamiętajcie o waszych synach, którzy przelali krew i oddali za was życie” poświęcony był mieszkańcom Hirschbergu, którzy zginęli w I wojnie światowej. Drugi dzwon, ważący 48 cetnarów (2,47 t), poświęcony św. Marii, o tonacji „Cis”, zaopatrzono w napis „Królowo pokoju, bądź nam miłosierna”. Trzeci dzwon, o wadze 26 cetnarów (1,3t), o tonacji „E”, poświęcony był patronom kościoła i zaopatrzony został w napis „ Święci Eraźmie i Pankracy, módlcie się za nami”. Czwarty dzwon, o wadzie 17 cetnarów (867 kg), o tonacji „Fis” przeznaczony był do kaplicy św. Anny (dzwon pogrzebowy).

Cztery miesiące później, 3 maja 1925 roku, przyjechały dzwony do kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego i wtedy je poświęcono. Jeden z nich (największy), posiadał napis mówiący za czyich czasów był odlany (chodzi o ewangelickich kapłanów). Z drugiej strony umieszczone były wersety z ewangelickich tekstów biblijnych: „Gdzie zakwilą dzieci i jagnięta, tam można zawieszać dzwony, które wzywać będą na modlitwę”.

Dzwony wróciły też do Cieplic. Nie długo cieszono się pokojem i codziennym biciem dzwonów. Wybuch II wojny światowej ponownie spustoszył kościoły nie tylko w III Rzeszy Niemieckiej, ale też w całej Europie. Część z nich została zniszczona podczas działań wojennych, część zarekwirowana przez władze, najpierw niemieckie, a później sowieckie.

Szczęśliwie złożyło się dla Kotliny Jeleniogórskiej, że część dawnych dzwonów tu przetrwała. Część zdjęto i znowu przetopiono. Dzisiaj zabytkowymi dzwonami poszczycić się może kościół św. Erazma i Pankracego, kościół św. Jana Chrzciciela w Cieplicach i kościół ewangelicki w Cieplicach.

Wiele świątyń, szczególnie nowo zbudowanych otrzymała nowe dzwony. Część zainstalowała urządzenia do emitowania tylko ich dźwięków. Bicie dzwonów stwarza klimat i uspokaja. Kiedy dzwony biją swoim spokojnym rytmem, tzn., że wszystko jest w porządku.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO