Gdzie są podziemia?
Każdy mieszkaniec Jeleniej Góry zapytany o jeleniogórskie podziemia, natychmiast wskaże Wzgórze Kościuszki lub wzgórza przy dworcu kolejowym. Te wykute w skale korytarze powstały stosunkowo nie tak dawno, częściowo w XIX wieku, a w większej części, w I poł. XX wieku. Dopiero zaczynają być one zabytkami, ale same w sobie nie przedstawiają większych atrakcji i wartości architektoniczno – historycznych. Po ich częściowej adaptacji i wyposażeniu stają się ciekawymi trasami turystycznymi, swego rodzaju podziemnymi lunaparkami oraz wesołymi miasteczkami, pełnymi zaskakujących miejsc.
Tymczasem w wielu miastach europejskich, a właściwie pod nimi, znajdują się dużo starsze, ciekawe podziemia, z których dzisiaj utworzono atrakcyjne trasy turystyczne. W Polsce takie miejsca są, np. w Kłodzku, Przemyślu oraz Jarosławiu.
Od wieków w Jeleniej Górze krążyły legendy o tutejszych podziemiach, które miały istnieć na długo przed tymi wymienionymi wyżej znajdujące się, co ciekawe, w samym centrum miasta, w obrębie jego średniowiecznej zabudowy (w obrębie murów miejskich). Opowiadano, że powstały one na długo przed wzniesieniem kamienic mieszczańskich. Podziemia te miały składać się z wielu korytarzy, które tworzyły pod rynkiem prawdziwą sieć. Tam miano trzymać zapasy i kosztowne przedmioty w czasie niepokojów, np. oblężeń miasta. Od głównych korytarzy miały odchodzić odnogi, które miały łączyć ważne obiekty miejskie. Tunel dochodzić miał, m.in. do kościoła Św. Erazma i Pankracego, a inny miał biec aż na jeleniogórski zamek, na Wzgórzu Krzywoustego. Ten drugi byłby sam w sobie nieprawdopodobną budowlą, bowiem musiałby przebiegać pod dnem rzeki Kamiennej. Tyle z legendarnych przekazów.
Eugenia Triller, która w latach powojennych kierowała jeleniogórskim archiwum twierdziła, że jeleniogórskie podziemia to nie legenda, a najprawdziwsza prawda. Z jej relacji z 1947 roku wnioskować można, że tunele takie widziała na własne oczy. Potwierdzał to po latach także Stefan Skibiński, były miejski i powiatowy konserwator zabytków w Jeleniej Górze w latach 1973 – 1975. Często odwiedzał on wykopy budowlane podczas wyburzania zabytkowych kamienic jeleniogórskiego rynku i stawiania na ich miejscu nowych domów. Z całą stanowczością zapewniał, że wchodził do podziemnych pomieszczeń (sal), połączonych tunelami (przejściami), widział kolumny i płaskorzeźby. Jego relacja pokrywała się w dużej mierze z tym, co wcześniej opisywała Eugenia Triller, choć dotyczyła całkiem innych miejsc.
Według Eugenii Triller, większość podziemi i tuneli była już zasypana w 1947 roku, a do jej czasów zachowały się tylko piwnice łączące rynek z ul. Kopernika i Forteczną. Opisywała wysokie sale, sklepienia i filary, które je podtrzymywały. Obiekty te miały być starsze od zabudowy nad nimi (średniowieczne?). Na filarach były malowidła przedstawiające herby Śląska i Jeleniej Góry. Na innych ścianach miały być herby miast, z którymi Jelenia Góra prowadziła handel. Wejścia do tych podziemi określono jako "naprzeciw Gospody Marynarzy" (niem."Seemans – Klause"), przy ul. Fortecznej (budynek oznaczony był godłem w postaci globusa). Eugenia Triller napisała też, że miejsce to było godne zwiedzania.
Z relacji pozostawionej nam przez panią Triller i pana Skibińskiego wnioskować można, że opisywane przez nich wnętrza mogły stanowić sporej wielkości piwnicę będącą częścią "Gospody Marynarzy" zwaną również "Katakomben Gäststatte", odpowiednio urządzoną i ozdobioną malowidłami. Nazwa "katakumby" mogła im się kojarzyć z katakumbami rzymskimi ze starożytności, które rzeczywiście były siecią korytarzy i stanowiły swoisty labirynt. Jeleniogórskie "katakumby" znaczyły zupełnie co innego. Rzymskie były grobowcami i miejscem spotkań pierwszych i do tego prześladowanych chrześcijan, a jeleniogórskie były popularną piwiarnią i miejscem radosnych spotkań. Pani Triller opisując je nie wspominała nic o podziemnych korytarzach, natomiast pan Skibiński twierdził, że takowe istniały w okolicach rynku i ratusza. Osobiście miał nimi chodzić, przyświecając sobie latarką i świecą. Miał tam widzieć, m.in. malowidło przedstawiające Św. Jadwigę lub Matkę Boską. Wg niego, korytarze były zaniedbane i bardzo niebezpieczne gdyż w wielu miejscach groziły zawaleniem. Twierdził, że ciągnęły się one wiele dziesiątków metrów.
Badania archeologiczne, prowadzone w wielu miejscach w centrum Jeleniej Góry, nigdzie nie potwierdziły istnienia jeleniogórskich podziemi. Jeśli coś podobnego do nich istniało, to mogły to być kamienne (takie w Jeleniej Górze powstały) piwnice domów, połączone przejściami między sobą, co sprawiało wrażenie ciągów komunikacyjnych. Łączenie piwnic miało sens podczas oblężeń miasta. Czyniono tak dla bezpieczeństwa, bowiem ludność w czasach ostrzału chroniła się w piwnicach, a gdy jeden z domów runął pod ostrzałem, piwnicami można było przejść pod drugi dom i stamtąd bezpiecznie wydostać się na zewnątrz. Jedyny tunel w Jeleniej Górze został odkryty w latach 90. XX wieku pod ulicą Kardynała Stefana Wyszyńskiego, tj. w miejscu, gdzie przed laty znajdowała się sucha fosa, a przebiegał on dokładnie pod nią i umożliwiał, np. niepostrzeżone wyjście z oblężonego miasta.
W okolicach ul. Fortecznej jeszcze nie prowadzono żadnych większych badań archeologicznych. Jest to jeden z najbardziej zaniedbanych rejonów centrum Jeleniej Góry, który z czasem musi ulec przebudowie i uporządkowaniu. Być może czekają nas w przyszłości sensacyjne odkrycia, np. jeleniogórskich podziemi, dawnej piwnicznej piwiarni lub tylko zwykłych, ale zabytkowych mieszczańskich piwnic.