Cieplickie kramy i stragany

Stanisław Firszt

Uzdrowisko to nie tylko miejsce, w którym ludzie z różnymi dolegliwościami mogą liczyć na pomoc i uleczenie, a przynajmniej ulżenie w cierpieniu. To także miejsce, które przynosiło i przynosi zyski związane z pobytem kuracjuszy w uzdrowisku. Ich pobyt i leczenie nie były nigdy darmowe. Pozwalało to funkcjonować wszystkim tym, którzy związani byli z leczeniem, obsługą, udostępnieniem miejsc pobytu, wyżywieniem, organizowaniem wolnego czasu i sprzedażą pamiątek.

Nie inaczej było i jest w Cieplicach. Z pewnością było tak od lat 80. XIII wieku, kiedy śląscy książęta sprowadzili w to miejsce augustianów, a później joannitów, dla obsługi osób chcących pobyć tu dłużej i skorzystać z dobrodziejstw wód leczniczych.

Ówcześni kuracjusze u zakonników mieli zapewniony, nie tylko, tzw. "wikt i opierunek", ale i opiekę medyczną. Nie jest wykluczone, że miejscowa ludność także starała się zarobić przy tej okazji, oferując własne towary. Mogły to być świeże produkty, jak: śmietana, masło, ser, miód, chleb, jaja, wypieki i wyroby garmażeryjne, a także owoce z sadów i lasów (poziomki, maliny, jagody), a także tkaniny, ręczniki, buty i wyroby z drewna.

Plac przed basenem, w pobliżu kościoła był centralnym miejscem uzdrowiska. Nie bez przyczyny to tutaj, prawdopodobnie w 1377 roku, wzniesiono pierwszy murowany budynek z kamienia. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że był to pierwszy cieplicki dom zdrojowy. Kogo było stać, rezerwował sobie pobyt w tym właśnie miejscu. Inni korzystali z noclegów w okolicznych domach, w pobliżu centrum. Kuracjusze w drewnianym, obudowanym i zadaszonym basenie korzystali z kąpieli, a także pod nadzorem obeznanych w temacie mnichów, pili leczniczą wodę. Do tego celu używali prawdopodobnie glinianych pucharów i drewnianych, klepkowych miseczek (czarek), jakie znane są z wykopalisk na Śląsku z XII – XIII wieku. W XIII wieku bardziej ekskluzywnymi naczyniami do picia stały się puchary szklane, typu "flet".

Prawdopodobnie na potrzeby nie tylko uzdrowiska, jeszcze w czasach panowania śląskich książąt piastowskich (Bolesława Rogatki, Bernarda lwóweckiego i Bolka I Surowego) powstały, za ich zgodą, w Karkonoszach i Górach Izerskich pierwsze huty szkła. Z całą pewnością huty takie istniały w czasach księcia Bolka II Małego. Naczynia z tych hut były używane tylko przez tych kuracjuszy, których było na nie stać.

Na przełomie XIV i XV wieku Schaffgotschowie przejęli Cieplice i sprowadzili do nich cystersów dla obsługi coraz liczniej przybywających tu kuracjuszy. Wokół Basenu Probostwa (cystersi przejmując probostwo w Cieplicach przejęli też istniejący tam basen kąpielowy) codziennie stały stragany i ławy, a z czasem kramy, w których można było kupić praktycznie wszystko, w tym naczynia szklane do picia wody. Wytwarzano je, m.in. w hucie szkła w Cichej Dolinie koło Piechowic, która tak jak późniejsze, powstała za zgodą Schaffgotschów. Na potrzeby kuracjuszy, cystersi założyli w 1418 roku pierwszą gospodę publiczną, a w 1452 roku zakupili drugą, w pobliskim Malinniku. W XVI wieku, powstała huta szkła Hansa Friedricha w Szklarskiej Porębie.

W czasie reformacji uzdrowisko znacznie się rozbudowało. Przebudowano Kamienny Dom i Basen Probostwa, które połączono kładką. Zbudowano Biały i Czerwony Dom, Basen Hrabiowski i jadłodajnie. Tak powstał centralny plac uzdrowiska (Plac Zdrojowy). Przy nim postawiono małe drewniane budy, w których sprzedawano różnorodne towary, w tym pamiątki. Między basenami swoje doraźne stoiska ustawiali codziennie okoliczni mieszkańcy.

Tuż przed wybuchem wojny trzydziestoletniej w 1614 roku, z wyprawy do Włoch wrócił młody Hans Ulryk Schaffgotsch przywożąc ze sobą do Cieplic specjalistę, rytownika pieczęci. Dało to początek miejscowej specjalności - rytownictwu w kamieniu, a później także w szkle. W XVII wieku Preusslerowie założyli pierwszą hutę szkła w Szklarskiej Porębie. Tymczasem w Piechowicach funkcjonowały już szlifiernie.

Uzdrowisko ciągle rozbudowywało się i upiększało. Przebudowano i przedłużono Dom z Kładką i w ten sposób powstał Długi Dom, a na początku XVIII wieku zbudowano wieżę – dzwonnicę kościoła św. Jana Chrzciciela. Od wieży, pod murem klasztornym, pod kładką łączącą Długi Dom z Basenem Probostwa, wzdłuż Długiego Domu i Białego Domu postawiono drewniane sklepiki oferujące towary dla kuracjuszy. W nich to sprzedawano miejscowe wyroby ze szkła (przeważnie naczynia) malowane i rytowane z widokami uzdrowiska i okolicznych atrakcji, np. zamku Chojnik, Śnieżki, itp. W Cieplicach działał w tym czasie szlifierz szkła, Benjamin Maywald, autor narysowanego ołówkiem najstarszego widoku uzdrowiska, z początku XVIII wieku.

Od 1754 roku do Cieplic szklane cudeńka dostarczała huta szkła "Karlstahl" (nazwa od imienia Karl, bowiem imię to nosił hrabia i dyrektor huty) Karla Preusslera, na polecenie Karla Gotarda Schaffgotscha. Ostatnią hutą, powstałą na potrzeby Uzdrowiska Cieplice była huta w Szklarskiej Porębie, zbudowana w 1842 roku przez Franza Pohla, na polecenie hrabiego Leopolda Christiana Gotarda Schaffgotscha, a nazwana "Hutą Józefiny", na cześć żony hrabiego.

Małe sklepiki na Placu Zdrojowym w Cieplicach nadawały mu swoistego uroku i ściągały w to miejsce kuracjuszy chętnych do nabycia miejscowych pamiątek, w tym szklanych naczyń z hrabiowskich hut i szlifierni. Jeden z tych sklepików posiadał ojciec Otto Finscha, późniejszego światowej sławy przyrodnika i twórcy kolorowych tablic w opracowaniach przyrodniczych. Młody Otto nauczył się tu malować, a wzorce brał z bogatych kolekcji ornitologicznych, które prezentowano w Długim Domu, przy kramie Finschów. Plac Zdrojowy zachował swój charakter deptaka ze sklepikami do końca lat 20. XX wieku.

W latach 1929 – 1931 rozpoczęto budowę nowego Domu Zdrojowego, wg projektu inż. Georga Steimetza, który zakładał postawienie budynku niemal na całym Placu Zdrojowym. Rozebrano całą wcześniejszą zabudowę tego miejsca. Baseny przykryła duża nowa budowla. Resztki straganów dawnego Placu Zdrojowego funkcjonowały jeszcze w latach 30, 40. XX wieku pod murem dawnego klasztoru między bramą dzwonnicą i Długim Domem. W ten sposób zlikwidowano znane od wieków centrum uzdrowiska, którego nie mógł i nie może zastąpić do dzisiaj Plac Piastowski. Ciekawe jest też to, że jest to dziwny plac, który "wchłonął" część ulicy w kierunku urzędu pocztowego i apteki "Pod Koroną". Była to kiedyś ulica Jeleniogórska, a obecnie takiej w Cieplicach nie ma, za to jest ul. Cieplicka. Na obecnym Placu Piastowskim nie ma zbyt wielu atrakcji dla kuracjuszy i turystów.

Główną atrakcją każdej miejscowości wypoczynkowej, takiej jak Karpacz czy Szklarska Poręba są deptaki z dziesiątkami sklepików oferujących wszystko co się da, w tym pamiątki z regionu. Są to ulice, którymi każdy szanujący się turysta musi przejść przynajmniej raz w ciągu swojego pobytu. Tak też jest i w ośrodkach letniego wypoczynku w górach, nad morzem i nad jeziorami.

W Cieplicach tego nie ma. Czasami tu i ówdzie, szczególnie latem, pojawiają się w Cieplicach pojedyncze stragany. Jest to stanowczo za mało, aby "rozruszać" i próbować nawiązać do czasów, kiedy były one kurortem. W Parku Zdrojowym, wzdłuż głównej alei, też stały kiedyś kramy, sklepiki i cukierenki. Dzisiaj nie ma tam prawie nic. Komu to przeszkadzało i przeszkadza?

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO