Znani Polacy u cieplickich wód
Według legend, cieplickie, gorące źródła "odkrył" dla celów leczniczych w 1175 roku Bolesław I Wysoki, książę śląski co ciekawe, w tym samym roku, kiedy ufundował cystersom klasztor w Lubiążu. Nie zrobił tego oczywiście sam, ale przy pomocy swoich poddanych, którzy znali się na rzeczy, a przebywali na jego dworze.
Zapewne nie od razu zaczęto zażywać tam kąpieli i picia leczniczej wody. Proces tworzenia kurortu, kąpieliska trwał kilka lat, a jego udostępnienie potrzebującym miało miejsce za czasów panowania jego następców. Być może już Henryk Brodaty z żoną Jadwigą i dziećmi: Bolesławem, Konradem, Henrykiem, Agnieszką, Zofią i Gertrudą korzystali z tego miejsca. Mógł im towarzyszyć dwór i dostojnicy państwa. Do zdroju nie było zbyt daleko od rezydencji książęcej w Legnicy, miejsca budowy miasta górniczego Złotoryi (para książęca zatrzymywała się na grodzie w Rokitnicy), a dalej na południe, na grodzie w Wielisławce koło Świerzawy. Stąd, na tamte czasy, było tylko pół dnia drogi do cieplickich źródeł. Tak samo mógł czynić jego syn, Henryk II Pobożny z żoną Anną i dziećmi. Pobyty par książęcych w Kotlinie Jeleniogórskiej (tu mieli zamki na Chojniku i Wzgórzu Krzywoustego) i korzystanie z cieplickiego zdroju rozsławiło to miejsce wśród mieszkańców Śląska.
Wszystko to zostało nagle przerwane wraz z najazdem mongolskim i śmiercią Henryka II Pobożnego pod Legnicą w 1241 roku. Co prawda, wojska najeźdźcy nie pozostały na Śląsku długo, ale poczyniły takie spustoszenia, że praktycznie wszystko trzeba było odbudować od początku.
Zrobił to syn poległego księcia, Bolesław II Rogatka, zwany Łysym. On to dla lepszej obsługi źródeł, w 1261 roku sprowadził w to miejsce, zwane wówczas Clarus Fons, augustianów z Kamieńca Ząbkowickiego. Z dobrodziejstw gorących źródeł korzystali wszyscy, którym pozwoliły na to możliwości i finanse. Wśród nich byli zarówno Polacy jak i coraz częściej Niemcy, którymi książę lubił się otaczać. Nie znamy ani nazwisk, ani imion ówczesnych kuracjuszy, bowiem nie zachowały się w tej sprawie żadne źródła pisane. Po śmierci księcia, w 1278 roku, uzdrowisko znalazło się w granicach księstwa jaworskiego, a od 1281 roku, księstwa lwóweckiego. Książę Bernard Zwinny, jeden z synów zmarłego, dbająć o ciepłe źródła, sprowadził dla ich dobrego utrzymania, joannitów. Po śmierci brata, jego księstwo wraz z uzdrowiskiem przejął książę Bolko I Surowy z Jawora, który tak jak ojciec, lubił otaczać się Niemcami i intensywnie sprowadzał osadników z krajów niemieckich. On to, w 1291 roku, ufundował klasztor cystersów w Krzeszowie, który stał się miejscem pochówku książąt jaworsko – świdnickich. Za jego czasów zbudowano, m.in. zamek obronny na Chojniku i murowany kościół św. Jana Chrzciciela w uzdrowisku, które w 1318 roku wymienione jest jako Cheplevode (Cieplice).
Na przełomie XIII i XIV wieku zauważalny jest wielki napływ nowych, niemieckich osadników na Śląsk, który stopniowo zaczynał się germanizować. Nie powstrzymał tego nawet fakt, że Bolko II zwany Małym, wnuk Bolka I Surowego, był skoligacony z królem polskim Kazimierzem Wielkim. Obaj władcy utrzymywali ze sobą kontakty, toteż przypuszczać należy, że z cieplickich źródeł mogli korzystać przybysze z Królestwa Polskiego, którzy przebywali na dworze książęcym w Jaworze, bowiem sława kurortu już się wtedy ugruntowała.
Wraz z bezpotomną śmiercią księcia Bolka II Małego w 1368 roku, jego księstwo jako ostatnie na Śląsku, przeszło pod bezpośrednie panowanie królów czeskich, a Cheplevode niebawem znalazło się w rękach osiadłej na Śląsku niemieckiej rodziny rycerskiej Schaff. Twórca potęgi tego rodu Gotsche II Schaff w 1403 roku ufundował cystersom z Krzeszowa probostwo w uzdrowisku. Zrobił to na cześć i ku pamięci swoich dobroczyńców i panów, a szczególnie Bolka II Małego, na którego dworze przebywał długie lata. Pamiętać należy, że to właśnie w klasztorze cystersów w Krzeszowie spoczęły doczesne szczątki Bolka I i jego syna Bolka II Małego. Mnisi z tego klasztoru mieli prowadzić kurort i probostwo.
Cystersi, którzy w 1410 roku przybyli do Cheplevode, zwane teraz coraz częściej Warmbrunn, rozpoczęli intensywną rozbudowę uzdrowiska. Ówczesny czas nie sprzyjał przyjazdom polskich kuracjuszy w to miejsce. Trwał spór polski z zakonem krzyżackim, którego popierał jawnie król czeski, Wacław IV luksemburski, jak i jego lenni poddani, w tym niektórzy piastowscy książęta śląscy, a w roku przybycia do Warmbrunn cystersów, miała przecież miejsce bitwa pod Grunwaldem.
Stosunki panujące pomiędzy królem czeskim i Jagiełłą nie sprzyjały później podróżom na kurację polskiej szlachty do Warmbrunn.
Kroniki i źródła pisane z XV wieku milczą, czy w tym czasie do wód przybywali jacyś kuracjusze. Był to czas wojen husyckich i rycerzy rabusiów. Wędrówki do tak odległych rejonów Śląska rzadko zaludnionych i gęsto porośniętych lasem, nie były bezpieczne. Być może, pod koniec tego wieku wszystko zaczęło wracać do normy. Biskup Jodok z Rożomberka, aby zachęcić do odwiedzania tego miejsca, udzielił 40.dniowego odpustu wszystkim tym, którzy odwiedzali prepozyturę cysterską w Warmbrunn. W XVI wieku, na Śląsku wzmógł się ruch reformatorski. Od 1526 roku Schaffgotschowie, potomkowie Gotsche II Schoffa, właściciele Warmbrunn przeszli na protestantyzm. Z czasem to ewangelicy opanowali większość budynków funkcjonujących w uzdrowisku. Kurort nadal funkcjonował i rozwijał się. Przyjeżdżali do niego także goście z Królestwa Polskiego, o czym świadczy informacja, że pod koniec XVI wieku kurowała się tutaj żona burmistrza Warszawy, Helena Klucznikowa Kałęcka. Oprócz niej byli też zapewne inni. W 1 poł.XVII wieku kurortowi nie służyła wojna trzydziestoletnia, ruchy wojsk i kampanie wojenne. Dopiero po jej zakończeniu wszystko zaczęło się zmieniać. Zauważalny jest też, co jest odnotowane w przekazach pisanych, wzrost liczby obywateli Rzeczpospolitej przebywających do Warmbrunn.
Stało się to, m.in. dzięki osobistym koneksjom Schaffgotschów, właścicieli uzdrowiska. Po pierwsze, w 1620 roku Hans Ulryk Schaffgotsch ożenił się z Barbarą Agnieszką, śląską księżniczką piastowską i w ten sposób ród właścicieli Warmbrunn został skoligacony z Piastami. Po ścięciu hrabiego, w 1635 roku, jego córka, Anna Elżbieta wyszła za mąż za polskiego magnata, Jakuba Wejhera. W ten sposób jej bracia, w tym najstarszy Krzysztof Leopold Schaffgotsch, zostali jego szwagrami i podopiecznymi. Wejher wspierał ich jak mógł. Hans Ulryk junior był polskim pułkownikiem i ożenił się ze swoją siostrzenicą Cecylią Eleonorą Wejher, a młody został sekretarzem biskupa wrocławskiego, brata króla polskiego Zygmunta III Wazy. Schaffgotschowie bywali w Rzeczpospolitej, znali język polski i dzięki szwagrowi poznawali dwory polskich magnatów. Kiedy zmarła ich siostra, Anna Elżbieta Wejher, ich szwagier ożenił się ponownie z Joanną Katarzyną księżną Radziwiłł, a Krzysztof Leopold Schaffgotsch, dziedzic całego majątku rodowego, wydał w 1691 roku, swoją córkę Fryderykę Elżbietę Jadwigę za Adama Antoniego hrabiego Opalińskiego. Hrabia, w czasie wizyt w Warszawie poznał też osobiście Jana Sobieskiego i jego żonę Marię Kazimierę, która nawet miała być matką chrzestną jego córki.
Nie może więc dziwić fakt, że do Warmbrunn zapraszani byli liczni goście z Rzeczpospolitej, a to z rodziny, a to znajomi. Wśród nich byli: hrabia Krzysztof Opaliński, książę Albrycht Stanisław Radziwiłł z żoną Krystyną Anną z Lubomirskich, Jan Rosicki podkanclerzy króla Jana Kazimierza, Zygmunt Zapolski kasztelan wieluński, Michał Kazimierz Radziwiłł, podkanclerzy litewski i hetman polny litewski (szwagier króla, Jana III Sobieskiego) z Tadeuszem Bilewiczem, Stanisław Koniecpolski hetman koronny, prymas kardynał Michał Radziejowski, a co najważniejsze, królowa Maria Kazimiera z dziećmi. Później częstym gościem był tutaj Jakub Sobieski. Oprócz tych znanych osobistości bywało w uzdrowisku wielu innych Polaków zwabionych popularnością tego miejsca, wśród polskich elit.
Sytuacja zmieniła się nieco w XVIII wieku, ponownie z powodu wydarzeń politycznych i trwającej wojny o Śląsk. Ale już po jej zakończeniu, w Warmbrunn znowu pojawili się goście z Rzeczpospolitej. Jednym z nich był Rafał Gurowski ze Wschowy, który w 1758 roku ufundował cokół pod rzeźbę św. Jana Nepomucena, oraz zmarły w czasie kuracji, Kazimierz Jaraczewski.
Wyjazdy Polaków do cieplickich wód osłabły w okresie upadku Rzeczpospolitej w czasie rozbiorów.
Po 1795 roku z terenów dawnej Rzeczpospolitej, do Warmbrunn dla podratowania zdrowia i w celach towarzyskich, zjeżdżali możni tego świata służący teraz zaborcom, albo ci, którzy w drodze na emigrację zatrzymywali się u wód, np.: Hugo Kołłątaj, przyjaciel Fredry, Józef Grabowski z Antonim Niepolewskim, młody książę Adam Jerzy Czartoryski, Stanisław Potocki, generał Józef Zajączek, księżna Izabela Czartoryska z towarzystwem, hrabina Potocka z Warszawy, Józef Elsner, Józef Wybicki, Wojciech Bogusławski czy Kazimierz Brodziński, oraz student z Warszawy, Józef Odrowąż Pieniążek, który utopił się w bagnach na Równi pod Śnieżką.
W latach 30. i 40. XIX wieku, po Powstaniu Listopadowym, do Warmbrunn zawitali, m.in.: księżna Modzelewska, książę Radziwiłł, Kazimierz Małachowski, Jan Stefan Krukowiecki, Edward Dembowski, Kornel Ujejski, Wincenty Pol, a z mniej znanych; Anna Nakwaska, Rosalia Saulson, Bogusz Zygmunt Stęczyński czy Roman Zamorski.
Polacy z Wielkiego Księstwa Poznańskiego przyjeżdżali do Warmbrunn cały czas i bardzo chętnie, tutaj w Ciszycy koło Kowar swój pałac miał Adam Radziwiłł, namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Wielu Polaków z zaboru rosyjskiego przybyło do Warmbrunn po upadku Powstania Styczniowego, m.in.: Władysław Plater, późniejszy twórca Muzeum Polskiego w Rappersvillu.
Polacy ze wszystkich zaborów pojawiali się w Warmbrunn przez cały wiek XIX. Po wybuchu I wojny światowej, wielu żołnierzy armii pruskiej, polskiego pochodzenia przebywało tu, lecząc rany odniesione na polu walki, lub odbywało rekonwalescencję. Nie wszystkim kuracja pomogła, o czym świadczą groby z polskimi nazwiskami, na starym cmentarzu w Cieplicach.
Nieliczni obywatele II Rzeczpospolitej odwiedzali Uzdrowisko w okresie międzywojennym. Po 1939 roku, w Warmbrunn znowu słychać było polską mowę, ale nie za sprawą kuracjuszy, ale więźniów filii obozów koncentracyjnych (przebywał tu, m.in. Arnold Mostowicz) oraz licznych robotników przymusowych, pracujących w majątku Schaffgotschów, takich jak późniejszy wiceburmistrz Cieplic, Kazimierz Pawelski.
Po 1945 roku wszystko uległo zmianie. Stopniowo z Cieplic Śląskich Zdroju wyjeżdżali Niemcy, a na ich miejsce przybywali Polacy (została tu też spora liczba pracowników przymusowych). Kurort i uzdrowisko zaczęły pracować niemal od momentu zakończenia wojny, ale już dla polskich kuracjuszy i rekonwalescentów wojennych.
Dzisiaj Uzdrowisko odwiedzane jest licznie przede wszystkim przez Polaków z całej Polski, a Niemcy są w nim tylko mile widzianymi gośćmi. Kurort założyli Piastowie i do "Piastów" wrócił.