Miecze katowskie i sędziowskie w jeleniogórskich zbiorach
Niewiele miejscowości na Dolnym Śląsku może poszczycić się zachowanymi do dzisiaj narzędziami kaźni, związanymi z dawnym wymiarem sprawiedliwości, których symbolami były topory i miecze katowskie. Posiadają je: Głogów, Świdnica, Chojnów, Nysa i Jelenia Góra. W pierwszych czterech miastach, w muzeach przechowywanych jest po jednym mieczu katowskim. W Jeleniej Górze w zbiorach Muzeum Karkonoskiego znajdują się aż dwa miecze katowskie i jeden sędziowski.
Do 1945 roku, miecze katowskie znajdowały się w zbiorach muzeów regionalnych (Heimatmuseum) ważniejszych miast Dolnego Śląska , a przede wszystkim w Śląskim Muzeum Sztuki i Starożytności we Wrocławiu (Schlesisches Museum für Kunstgewerbe und Altertumsverein). Niestety, po ostatniej wojnie zabytki te zaginęły. Pochodziły one z: Ząbkowic Śląskich, Góry Śląskiej, Gryfowa Śląskiego i Wrocławia. Poza Wrocławiem, na przełomie XIX i XX w., najwięcej mieczy tego typu znajdowało się w Jeleniej Górze i w okolicznych miejscowościach – mówi Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
Najstarszy (prawdopodobnie) z nich należał do rodziny Schaffgotschów. Według tradycji i źródeł pisanych, w dniu 23 lipca 1635 roku w Ratyzbonie, został nim ścięty, za zdradę cesarza, Hans Ulryk Schaffgotsch, protektor śląskich ewangelików i jednocześnie generał cesarskich wojsk katolickich. Po egzekucji miecz ten trafił w ręce rodziny i został przewieziony prawdopodobnie do któregoś z zamków należących do Schaffgotschów (Chojnik lub Gryf). Od 1733 roku przechowywany był w gabinecie osobliwości przy Bibliotece Majorackiej w Pałacu w Sobieszowie, a od 1834 roku, wraz z Biblioteką trafił do zespołu pocysterskiego w Cieplicach – opowiada dyrektor.
Tam prezentowano go w specjalnie przygotowanej zbrojowni (od 1844 roku). Wspominał o nim Wincenty Pol, który w 1847 roku, w poszukiwaniu poloników, odwiedził Bibliotekę Schaffgotschów: "Zbrojownia jest umieszczona w osobnym sklepieniu, które całe po temu urządzono. Są to familijne pamiątki z rycerskich czasów, mające jednak historyczną wartość, bo o każdej zbroi jest jakieś zajmujące podanie – i tak znajdują się tutaj zdobyte chorągwie z wojen religijnych i buńczuki z wyprawy pod Wiedniem, działa piękną rzeźbą ozdobione, które ze znakami Schaffgotschów obeszły całe Niemcy w czasie 30 – letniej wojny, miecz katowski, którym Jan Ulrich Schaffgotsch ściętym został..."
Miecz ten po zakończeniu wojny pozostał w Cieplicach i uniknął wywiezienia w latach 50.XX w., do innych muzeów w Polsce. Trafił do Długiego Domu, gdzie przeleżał w magazynach utworzonego w 1954 roku Muzeum Przyrodniczego w Cieplicach Śląskich Zdroju. Wraz z muzeum i jego zbiorami znalazł się, w 1967 roku, w Pawilonie Norweskim w Parku Norweskim. W dniu 5 lipca 1974 roku, jako "zbędny przedmiot" w Muzeum Przyrodniczym, ostatni element nieprzyrodniczych zbiorów cieplickich, został przekazany do Muzeum Narodowego we Wrocławiu i tam do dzisiaj jest przechowywany pod nr. inw. 2905 – mówi S. Firszt.
Ten miecz katowski naznaczony krwią Schaffgotschów, panów na Chojniku i Cieplicach, jest typowym, jakie wykonywały znane wytwórnie niemieckie w Solingen i Pasawie w XVII w. Ma długość całkowitą 110,5 cm. Sama głownia zakończona płasko – łukowatym sztychem, ma krótką strudzinę o długości 85 cm. Szerokość głowni u nasady ma 5,45 cm, a przy sztychu 4,5 cm. Rękojeść obłożoną drewnianymi okładzinami i poszytą skórą, zakończoną gruszkowatą głowicą z guzkiem. Jej wysokość wynosi 5,4 cm a szerokość 5 cm. Jelec ma długość 21,5 cm. Głownia zdobiona jest z jednej strony wyrytym wizerunkiem szubienicy, a z drugiej kołem do wplątywania połamanych skazańców. Miecz ten mógł być zakupiony w 1635 roku, specjalnie na ścięcie Hansa Ulrika Schaffgotscha, a wykonany wcześniej lub w tym właśnie roku. W zwyczaju było, że to skazaniec pokrywał koszty egzekucji wraz z zakupem narzędzia kaźni. Miecz regensburskiego mistrza sprawiedliwości, w latach 80. i 90.XX w., wypożyczony był do Muzeum Górnictwa i Hutnictwa Metali Nieżelaznych w Głogowie, gdzie był eksponowany w zainscenizowanej "Katowni". Pod koniec lat 90 – tych XX wieku wrócił do Wrocławia. W 2010 roku, został wypożyczony na specjalną wystawę do Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze. Tego samego roku powrócił do Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Nieco młodsze, a być może z tego samego czasu, są miecze katowskie przechowywane w Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze. Wykonano je również w niemieckich wytwórniach w Solingen lub Pasawy. Pierwotnie należały do miasta Jeleniej Góry i służyły miejscowemu katowi, który wykonał nimi kilka wyroków śmierci, które zostały odnotowane w źródłach pisanych. Od 2 poł. XVIII wieku, kiedy zaprzestano publicznych ścięć, miecze trafiły do ratuszowego magazynu i tam przeleżały do 2 poł. XIX w. Kiedy w 1888 roku, Riesengebirgsverein (Towarzystwo Karkonoskie) zaczęło tworzyć w Jeleniej Górze podwaliny muzeum, zaczęto myśleć o przejęciu tych historycznych obiektów do nowopowstającej placówki. Stało się to najprawdopodobniej z chwilą zbudowania i otworzenia budynku Muzeum w 1914 roku. Tutaj przetrwały wojnę i nadal znajdują się w zbiorach Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze – mówi dyrektor Muzeum Przyrodniczego.
Jeden z nich (nr inw. 1771) ma długość całkowitą 107 cm. Sama głownia zakończona prosto ścięto z krawędziami lekko zaokrąglonymi, ma długość 83 cm. Szerokość głowni przy nasadzie to 5,5 cm, a przy sztychu 4 cm. Rękojeść zakończona jest złoconą głowicą gruszkowatą dookolnie zdobioną ornamentem roślinnym i jest zakończona guzkami. Wysokość głowicy to 6 cm a jej szerokość 6 cm. Rękojeść obłożona jest drewnianymi okładzinami i opleciona skórzanymi paskami wzmocnionymi miedzianym, skręconym drutem. Miecz zaopatrzony jest w złocony jelec o długości 21,5 cm, zakończony po obu końcach niewielkimi guzkami. Jelec w czasie konserwacji lub naprawy miecza został odwrotnie przełożony. Głownia miecza z krótką strudziną jest bogato zdobiona. Po obu stronach znajdują się na niej napisy: "WAN DEM SUNDER WIRDT ABGESPROCHEN DAS LEBEN SO WIRT ER MIR UNTER MEINE HANDT GEGEBEN".Oba napisy zamknięte są z jednej strony rytem konia, a z drugiej elementem architektonicznym. Miecz waży 2 kg.
Drugi miecz (nr inw. 1769) ma długość całkowitą 104 cm. Sama głownia z krótką studziną zakończona jest sztychem płasko łukowatym. Jej długość to 81 cm, szerokość przy nasadzie 5,5 cm, a przy sztychu 4,5 cm. Rękojeść zaopatrzona jest w drewniane okładziny i owinięta skórzanym rzemieniem. Głowica o wysokości 6 i szerokości 5 cm jest zdobiona biegnącymi równolegle przez całą jej wysokość żłobkami, zakończona wydatnym guzkiem. Jelec prosty o długości 22 cm, obustronnie zdobiony ornamentem roślinnym. Głowica i jelec są złocone. Na głowni obustronnie wysztancowano znak kowalski w formie okienka, a w nim profile trzech mężczyzn w koronach. Po jednej stronie głowni przedzielony, powtórzony w formie "lustrzanego odbicia" rysunek wilka pasawskiego i powtórzony napis "PAULUS MEIGEN", obustronnie zamknięty znakiem jabłka cesarskiego, poniżej ideogram koła do wplątywania skazańca z połamanymi kończynami, wykonany metalem koloru żółtego. Na drugiej stronie głowni, podobne zdobienia o lustrzanym odbiciu i powtórzony napis"MEFECIT SOLINGEN", poniżej ideogram szubienicy wykonany żółtym metalem. Zdobienia i napisy wskazują, że miecz wykonano w pracowni Paula Meigena w Solingen (Niemcy) w 1 poł. XVII w. To narzędzie kaźni waży 1,66 kg – opowiada S. Firszt
W zbiorach Muzeum Karkonoskiego znajduje się też o wiele rzadszy miecz sędziowski o nr inw. 1774. Jak się przypuszcza, samą jego głownię wykonano w XVII w. Naprawiano go znacznie później i wtedy na nowo ukształtowano mu rękojeść, głownię i jelec. Mogło to nastąpić na przełomie XIX i XX wieku. Cały miecz ma długość 121 cm. Sama głownia ma długość 96 cm. Na głowni po obu stronach wysztancowana jest litera "S". Miecz waży 2.725 kg.
Z Jeleniej Góry i okolic pochodziły też trzy inne miecze katowskie, które zaginęły podczas działań wojennych w 1945 roku. Przechowywano je w Schlesisches Museum für Kunstgewerbe und Altertumsverein we Wrocławiu. Prawdopodobnie podzieliły one los wielu tysięcy eksponatów tej placówki. Były to dwa miecze katowskie przekazane prawdopodobnie w poł. XIX w. do wrocławskiego Muzeum przez potomków Christiana Gottwalda Tielscha (1781 – 1861), jednego z najbogatszych kupców jeleniogórskich, handlujących woalami, członka Konfraterii Kupieckiej. Skąd i w jakich okolicznościach znalazły się one w rękach Tielschów, niestety nie wiadomo. Jeden z nich wykonany w XVII w. w Niemczech, miał długość całkowitą 110 cm. Długość głowni wynosiła 85,5 cm, a jej szerokość 5 cm. Miecz był zdobiony i posiadał pochwę. Drugi, wykonany w 1775 roku w Solingen (Niemcy) miał długość całkowitą 107 cm. Długość głowni 83,3 cm, a jej szerokość przy nasadzie 4,9 cm. Miecz był zdobiony, miał pochwę i ważył 1,53 kg – mówi dyrektor Muzeum Przyrodniczego.
Z naszego regionu pochodził też miecz katowski, który do 1942 roku był przechowywany w pałacu w Miłkowie. Wykonano go w 1684 roku we Wrocławiu, w związku z egzekucją Julianny von Zierotin. Jak było w zwyczaju, koszty miecza, jak i ścięcia pokryła sama skazana. Miecz miał długość całkowitą 104 cm. Długość jego głowni wynosi 81 cm, a szerokość 4 cm. Miał jelec o długości 22 cm. Na głowni była wygrawerowana szubienica z wisielcem i napis "DIE DEN MORD ANGESTIFTET, WIRD DURCHS SCHWERT GERICHTET UND DER MIT MORD VERUBT DEN STRANG MAT BETRUBT". Miecz posiadał dobrze zachowaną drewnianą pochwę, obszytą skórą i wyłożoną czerwonym suknem, posiadającą metalowy trzewik z krzyżem maltańskim a z boku rapcie do przypięcia do pasa.
Do dzisiaj w zbiorach dolnośląskich muzeów, w porównaniu do stanu posiadania sprzed 1945 roku, zachowało się niewiele mieczy katowskich i sędziowskich. Najwięcej w Jeleniej Górze i Wrocławiu. Obiekty jeleniogórskie dotyczą bezpośrednio miejsca, z którym były związane. Wrocławskie, to kolekcja mieczy z innych miejscowości Dolnego Śląska, przejętych po 1945 roku. Należy pamiętać, że jeden z mieczy przechowywanych w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, związany jest bardzo silnie z Cieplicami i rodem Schaffgotschów. Niefortunnie przekazano go 40 lat temu do Wrocławia. Miejmy nadzieję, że przynajmniej w formie depozytu pojawi się on w niedługim czasie w cieplickim muzeum, tu gdzie jest jego miejsce, tak jak dwóch armat z herbami Schaffgotschów, które obecnie znajdują się na zamku w Bolkowie (o tych i innych obiektach opowiemy w najbliższym czasie) – podsumowuje Stanisław Firszt.