Jelenia Góra i Cieplice Zdrój na… oceanach

Mea

Już starożytni wiedzieli, że handel morski ma ogromny wpływ na siłę i znaczenie państwa. Zauważyli to i nasi, co światlejsi przodkowie, próbując przekonać typowe „szczury lądowe”, tj. szlachtę ", która zamiast sama tworzyć morską potęgę Rzeczypospolitej, sprawy te oddawała w obce ręce.

- Wiele na ten temat pisał, m.in. Jan Dymitr Solikowski w "Rozmowie kruszwickiej" z 1573 r., gdzie po przytoczeniu wielu argumentów na rzecz polskich spraw morskich konkludował: "Dlatego, kto ma państwo morskie, a nie używa go albo je sobie da wydzierać, wszystkie pożytki od siebie oddala, a wszystkie szkody na się przywodzi, z wolnego niewolnikiem się stawa, z bogatego ubogim, z swego cudzem, z pana kwieciem, co jest sprośność wielka i głupstwo" – cytuje Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Sprawy morskie bardzo leżały na sercu II Rzeczypospolitej. Aktywnie działała Liga Morska i Kolonialna, później Liga Morska i Rzeczna. Ukazywał się miesięcznik "Morze" (od 1924 r., nieprzerwanie mimo wojny i zmiany ustroju, aż do 1991 r.). Po wojnie powstało wiele przedsiębiorstw, które z czasem zaczęły liczyć się na świecie: PŻM (Polska Żegluga Morska), PLO (Polskie Linie Oceaniczne), PŻB (Polska Żegluga Bałtycka).

- Mieliśmy dobrze rozwinięty przemysł stoczniowy. A do ochrony tego wszystkiego, na Bałtyku stacjonowała flota wojenna, licząca ponad sto okrętów różnych klas. Dzisiaj mamy tylko resztki tego, co było. Sprawy morskie traktowane są "po macoszemu". Polska znowu odwróciła się od morza. I dlatego, parafrazując Franciszka Starowieyskiego: "Kto nie ma morza i na nim nie siedzi, ten płaci tym na czym siedzi!" Przemysł stoczniowy upadł, dalekomorskiej floty rybackiej już nie ma, Marynarka Wojenna to pływające muzeum z nielicznymi eksponatami, PLO rozpadło się, PŻB (Polska Żegluga Bałtycka) dogorywa, przed prywatyzacją (upadłością) broni się jeszcze PŻM (Polska Żegluga Morska). Przed laty było zupełnie inaczej – opowiada dyrektor.

W latach 60’ i 70’ XX w., przemysł stoczniowy kwitł, mieliśmy dużą flotę transportową, skupioną w PŻM, PLO utrzymywały wiele linii oceanicznych, PŻB obsługiwała bałtyckie linie promowe, a "DALMOR" łowił na wszystkich akwenach świata. Polscy przewoźnicy potrzebowali znacznej liczby nowych statków. Sporo budowały (całe serie) stocznie w Szczecinie, Gdańsku i Gdyni, wiele zamawiano za granicą, przeważnie wg polskich projektów.

- W 1967 r., w stoczni im. Georgi Dimitrowa w Warnie (Bułgaria) zbudowano drobnicowiec, wg projektu B-451, na zamówienie PŻM (w 1970 r. przekazano go do PLO). Nadano mu imię m/s "Jelenia Góra", a jego matką chrzestną była Ludmiła Daroszewska, żona Zbigniewa Daroszewskiego, prezydenta Jeleniej Góry w latach 1958 – 1978. Z tej serii zbudowano jeszcze statki: "Kołobrzeg II", "Oświęcim", "Rybnik", "Płock", „Żywiec", "Warna", „Jelcz II", "Chrzanów", "Piotrków Trybunalski", "Wadowice", "Suwałki", "Kutno II", "Przemyśl", "Starachowice" i "Ciechanów" - mówi Stanisław Firszt.

M/s "Jelenia Góra" był trampem uniwersalnym, o pojemności brutto 2554 BRT i 1188 NRT, o nośności 3417 ton. Wymiary statku wynosiły: długość całkowita 95,8 m, szerokość 13,7 m. Był to motorowiec z silnikiem wysokoprężnym 6 – cylindrowym Zgoda – Sulzer, o mocy 2250 KM, z jedną śrubą napędową. Rozwijał prędkość eksploatacyjną 11,5 węzła. Statek miał jeden pokład z dodatkowym międzypokładem w ładowni nr 2, trzy ładownie, urządzenia przeładunkowe (osiem bomów ładunkowych o udźwigu 5/3 ton i 10/3 ton). Zaopatrzony był w 29 miejsc mieszkalnych o klimatyzowanych pomieszczeniach. Załogę stanowiło 27. ludzi: na pokładzie 13 osób: kapitan, I,II,III oficerowie, asystent, radiooficer, bosman i pięciu marynarzy; w maszynowni 9 osób: I,II,III mechanicy, asystent, elektryk i czterech motorzystów; w hotelu 6 osób: ochmistrz, dwóch kucharzy i trzech stewardów.

- Z dokumentów wynika, że załoga nie należała do aktywistów w socjalistycznym współzawodnictwie pracy. Dowodzili nim kapitanowie: A. Schreiber, G. Gontarczyk, J. Kuklicz, Ignatowicz, W. Kamiński, W. Gołębiowski, S. Łużyński, M. Poraziński, S. Czywczyński, J. Kowalik, R. Glepociński, J.Chrapkiewicz i J. Cieciuch. W PŻM statek obsługiwał porty bałtyckie przewożąc węgiel, w PLO obsługiwał porty europejskie i afrykańskie. W 1986 r. został sprzedany firmie Lilac Compania Naviera S.A. z Hondurasu, zmienił nazwę na "Nota", a jego macierzystym portem był San Lorenzo. W latach 90’ XX w., nazywał się "Al Amen" i pływał pod banderą Malediwów. Następnie został złomowany (od końca lat 90’ nie występuje już w Register of Ships Lloyda) – mówi dyrektor.

Marynarze z "Jeleniej Góry" odwiedzali Jelenią Górę. Objęli patronatem dawną Szkołę Podstawową nr 14 przy ul. Sudeckiej. Tam znajdowało się wiele pamiątek i prezentów od załogi statku. Dziś szkoły tej już nie ma. Nie ma tez przedmiotów podarowanych przez marynarzy. Szczęśliwie się stało, że w latach 90’ XX wieku, szkoła miała nawiązaną współpracę z Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze i to tam przekazano, m.in. drewnianą afrykańską dłubankę z wiosłem (prezent od załogi m/s "Jelenia Góra").

- W 1971 r., w Stoczni Santierul Nawari w Turnu Severia (Rumunia) zbudowano drobnicowiec, wg projektu B – 452, na zamówienie PŻM (następnie przekazany do PLO). Nadano mu nazwę m/s "Cieplice Zdrój". Z tej serii zbudowano jeszcze: "Świeradów Zdrój", Świnoujście", "Ciechocinek", "Połczyn Zdrój", "Nałęczów", "Rabka Zdrój", "Duszniki Zdrój", "Karpacz", "Busko Zdrój" i "Kudowę Zdrój". Dwa z tych statków zatonęły: w 1983 r. "Kudowa Zdrój" (zginęło 20 ludzi, uratowało się 8), w 1985 r. "Busko Zdrój" (zginęło 24 ludzi, uratowała się jedna osoba) – przypomnia Stanisław Firszt.

M/s "Cieplice Zdrój" był drobnicowcem o pojemności brutto 1170/1992 BRT i 507/997 NRT, o nośności 1439/1909 ton. Wymiary statku wynosiły: długość całkowita 85,9 m, szerokość 12,4 m. Był to motorowiec z silnikiem wysokoprężnym 6 – cylindrowym, Zgoda – Sulzer o mocy 2250 KM, co dawało mu prędkość eksploatacyjną 14,3 węzła. Statek miał dwa pokłady i trzy ładownie (w tym jedna chłodnia) i własne urządzenia przeładunkowe (6 bomów ładunkowych). Zaopatrzono go też w 6 miejsc pasażerskich. Załoga liczyła 25 osób. Pływał do portów europejskich. Statek został sprzedany przed 1992 r.

- M/s "Jelenia Góra" i "Cieplice Zdrój", pływając po morzach i oceanach, zawijając do wielu portów promowały na świecie nasze miasto w latach 70’ i 80’ XX wieku. Wszystko skończyło się w latach 90’ XX w. Dzisiaj tylko jeden statek rozsławia imię naszego regionu. Jest to masowiec typu Panamax, należący do statków o maksymalnych wymiarach, mogących przepływać przez Kanał Panamski, o wyporności 82 138 DWT, pod nazwą "Sudety". Zbudowano go na zamówienie PŻM, w Stoczni Tsuneishi Shipyard w Tadotsu (Japonia). Nie pływa on jednak pod polską banderą, bo jest zarejestrowany w Liberii i bandera tego kraju nad nim powiewa – opowiada dyrektor.

Jelenia Góra ma podpisaną umowę o współpracy ze Świnoujściem (też miejscowością uzdrowiskową), miastem portowym, gdzie częstymi gośćmi, przed laty, były m/s "Jelenia Góra" i m/s "Cieplice Zdrój", przewożące śląski węgiel (m.in. z wałbrzyskich kopalni) do wielu europejskich portów, ale tego wszystkiego już nie ma.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO