Od przeora do ministra
Monumentalna wieża tajemniczej rezydencji wciąż wpisuje się w panoramę miasta, widoczną od strony wjazdu z Karpacza. Historia budynku pałacu Paulinum jest osobliwa.
Teren kupił w 1655 roku Paul Kotting, superior zakonu jezuitów. Od imienia zakonnika pochodzi nazwa wzgórza i parku. Majątek nabył w XIX wieku niemiecki przemysłowiec Richard von Kramst, który, na specjalnie uformowanej skarpie, polecił wybudować rezydencję dla siebie i rodziny.
Ta nacieszyła się nią do lat 30. ubiegłego wieku, kiedy Paulinum przejęła nazistowska Narodowo-Socjalistyczna Partia Niemiec. Pałac służył hitlerowskim oficjelom jako ośrodek szkoleniowy. Z tego właśnie okresu pochodzi zamieszczone zdjęcie. Niemcy nazwali pałac Reichsschulungsburg. Przy podjeździe widać limuzynę, a przed wejściem kręcą się panowie - jak można mniemać - w partyjnych mundurach hitlerowskiej formacji. Na wieży powiewają flagi ze swastyką.
Po wojnie na krótko przejęli obiekt muzealnicy: składowano tam odnalezione na ziemiach zachodnich dzieła sztuki zrabowane Polsce przez Niemców, między innymi obrazy Matejki. Zostały one przez nazistów ukryte w pobliskiej Przesiece. Nadzorem na przejęciem dzieł zajmował się w roku 1945 prof. Stanisław Lorentz, długoletni dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.
Później pałacem Paulinum zajęło się Ludowe Wojsko Polskie. Powstało tam kasyno oficerskie i biura. Zabytek i okoliczny park były swego rodzaju zamkniętą enklawą tajności. Ogrodzono je i opatrzono tabliczkami z przekreślonym aparatem fotograficznym. Ale i tak było to ulubione miejsce spacerów wielu jeleniogórzan.
Po likwidacji garnizonu jeleniogórskiego w 2001 roku, teren przejęła Agencja Mienia Wojskowego. Tabliczki o zakazie fotografowania zamieniono na szyld o treści: "Na sprzedaż". Plotkowano, że następnym panem na zamku będzie były już minister obrony Jerzy Szmajdziński, dziś poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ale rzeczony parlamentarzysta stanowczo takie wieści dementował.
W końcu Paulinum kupiła prywatna spółka założona przez konserwatorów i miłośników starych budynków. Roboty przy renowacji było masę. Po wojnie przestronne pomieszczenia pałacu podzielono na małe klitki. Chcąc odzyskać dawny charakter rezydencji, ścianki działowe trzeba było zburzyć.
Dziś w błyszczącym pałacu mieści się ekskluzywny hotel z autentycznymi meblami z epoki. Chlubą placówki jest zapierająca dech w piersiach sala gdańska.