Panoramy nie kłamią
Nic nie obrazuje lepiej rozwoju (lub upadku) miasta niż jego panoramiczny widok. Jelenia Góra ma to szczęście, że można ją obejrzeć z perspektywy niemal z każdego wyżej położonego pagórka. Walor ten wykorzystywano już w najwcześniejszych latach istnienia Hisrschbergu. Jedni dostrzegali zwłaszcza Śnieżkę, którą porównywali do piersi dziewicy, inni – piękno samego miasta otoczonego górami.
Baczny obserwator wiele może się dopatrzyć oglądając zmieniające się co dziesiątki lat ujęcia stolicy Karkonoszy. Od pierwszych litografii urzekających możliwościami twórców, którzy świetnie – bez aparatu fotograficznego – radzili sobie za pomocą camera obscura z odwzorowaniem sielsko-miejskiego, skromnego zresztą, krajobrazu. Po panoramicznie sfotografowane ujęcia miasta, zaskakujące oddaniem szczegółów, na które dziś mało kto zwraca uwagę.
<b> Trochę oszukiwali </b>
Częścią nieodłączną panoram naszego miasta są góry, którym dawni artyści nadawali kształty nieco odbiegające od rzeczywistości. Śnieżka jawi się jako szczyt potężny, choć – tak naprawdę – wygląda dosyć łagodnie. Podobnie Góry Sokole w Rudawach Janowickich, na dawnych litografiach mocno przerysowane.
Pewne widoki urzekają czarem atmosfery tamtych lat, kiedy w miejscu ruchliwych dziś arterii i ścisłych zabudowań, istniały ogrody i uprawy winorośli. Wzgórza okalające Hirschberg czarują pustką i bezkresem łąk i pastwisk. Choć stopniowo zarastają zabudową, co w sposób oczywisty uchwyciły obiektywy ludzi, którzy w ten właśnie sposób miasto uwieczniali.
<b> Różne dawne wizje </b>
I jakby mieć możliwość „przyspieszenia” historycznego filmu, jak grzyby po deszczu wyrastają w dawnej Jeleniej Górze zakłady przemysłowe, kominy, osiedla, zabudowania, willowe dzielnice. A czar natury okalającej miasto sprzedaje się cywilizacji i uchodzi w przeszłość. Pozostaje wciąż na dawnych panoramach.
Na jednym z najstarszych zachowanych obrazków autorstwa niejakiego Kleinera z roku 1687 widzimy gród zamknięty murami obronnymi. W miejscu wylotu ulicy Długiej (Langstrasse) jest Brama Długa i baszta z barbakanem. Nie wytyczono jeszcze traktu Przy Fosie Zamkowej (dziś Bankowa), a wyobraźnia zapewne kazała artyście pokazać miasto jako odizolowany od reszty świata opustoszały gród, co nie było prawdą.
Widzimy tylko jednego wędrowca zmierzającego do Bramy Długiej, człowieka o dość potężnych rozmiarach, które zapewne dał mu rytownik, nie do końca opanowawszy sztukę oddania perspektywy.
Inne przedstawienie Jeleniej Góry powstało już po roku 1700. Widać na nim Kościół Łaski (dziś kościół garnizonowy), jeszcze o sylwecie w kształcie sprzed pożaru, który strawił część świątyni w 1806 roku. Tu rytownik postąpił już bardziej realistycznie. Ujął widok miasta od strony północnej, mniej więcej z miejsca, w którym dziś przebiega obwodnica z estakadą. I tak oto widzimy wzgórze, na którym piętrzy się zabudowa śródmieścia z wieżami kościelnymi i ratuszową, mury obronne to, co było poza nimi.
Wyróżnia się Boberbergstrasse (Górna), Hirschgrabenstrasse (Jelenia) wytyczone na stromym zboczu wzgórza. Wyraźnie zaznaczono Bramę Wojanowską z basztą i sąsiednimi fortyfikacjami, a także Schildauergasse (Konopnickiej) oraz Schildauer Vorstadt – Wojanowskie Przedmieście, czyli dzisiejsza ulica 1 Maja.
Zabudowa bardzo rozproszona, ale już widać, jak kształtuje się ta część miasta. Górują budynek dawnego urzędu pocztowego oraz szkoła ewangelicka zaprojektowana przez wspomnianego już w naszym cyklu Martina Frantza, Estończyka, który jest także autorem koncepcji powstania Kościoła Łaski.
Autor świetnie wyeksponował też teren, który przez kilkaset lat nie doczekał się sensownego zabudowania. Chodzi o znany współczesnym jeleniogórzanom plac targowy, na którym do 1999 roku mieściło się zlikwidowane wówczas targowisko „Kiliński”.
Na litografii odtworzono istniejące wówczas, i częściowo zachowane do dzisiaj, zabudowania przy Unterm Kirchberge (Zapfenstrasse) – czyli współczesnej ulicy Kilińskiego i Pijarskiej, którą w czasach powstania litografii nazywano Bei den Bruecken (Między mostami). Dodjamy jako ciekawostkę, że trakt ten krótko po 1945 roku zwany był ulicą Pijacką, być może ze względu na zamiłowania mieszkającej tam ludności.
<b> Na Wojska Polskiego i Zabobrzu
pola i łąki </b>
Mniej więcej w tym samym czasie powstaje inna panorama miasta widzianego ze Wzgórza Szubienicznego, okrytego fatalną opinią pagórka, na którym na szubienicy miejskiej wieszano skazańców. Dziś to Wzgórze Kościuszki, przed 1945 rokiem – urokliwe Cavalierberg.
Aż trudno uwierzyć, że w miejscu, w którym wyrosła zwarta zabudowa miejska oraz tereny z willami i posiadłościami, były… pola i łąki. Nie wytyczono jeszcze Weg nach dem Weindengaessel – (drogi do uliczki pastwiskowej – dziś to Wojska Polskiego). Na tym współcześnie bardzo ruchliwym trakcie kiedyś pędzono bydło do okolicznych pastwisk. Widać zalążek dzisiejszej ulicy Klonowica (Aussere Hildauerstrasse) oraz innych ważnych dziś traktów w rozbudowującej się wówczas Jeleniej Górze.
Mieszkańcy dzisiejszego Zabobrza widzą w miejscu, w którym postawiono największe osiedle w mieście, furmanki i chłopów pozujących w 1906 roku do pamiątkowej fotografii. Chyba powstała mniej więcej w okolicach ulicy Różyckiego. Trudno to jednoznacznie ustalić. Ale ta panorama to dowód, że bloki zbudowano na bardzo żyznych, rolniczych terenach, z których do dziś uchowała się tylko cząstka.
Spokojną Jelenią Górę na jednej z panoram miasta podziwiają turyści i wędrowcy na Hausbergu, czyli Wzgórzu Zamkowym, zwanym dziś Krzywoustego. Na początku wieku XIX ustawiono tam ławki na tarasie widokowym. Później – powstała restauracja. Jeszcze później – w roku 1911 – wieża widokowa, która umożliwiła turystom i mieszkańcom oglądanie miasta z jeszcze wyższego punktu.
<b> Biznes i tradycja w widokach </b>
O jeleniogórskich panoramach można by tak pisać niemal w nieskończoność. Z czasem ci, którzy fotografowali miasto z odległej perspektywy, wyczuli w tym interes… Pomogła moda na pocztówki, które w rozmaitych formatach i kształtach podbiły serca i portfele turystów przebywających w Hirschbergu.
Wjeżdżających do miasta znanych ludzi, którzy swoje wrażenia przelewali na papier, bardziej urzekała Śnieżka, choćby Bogusława Zygmunta Stęczyńskiego, polskiego poety i podróżnika, piewcy piękna gór, nie tylko Sudetów:
– Poglądamy na góry, ale nad górami
Uśmiecha się nam Śnieżka białymi wdziękami,
Jako najwyższa pani całej okolicy,
Co ma przyjemną postać jak piersi dziewicy... – napisał.
John Quincy Adams, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, kiedy jeszcze jako dyplomata berliński wjeżdżał od strony Lwówka Śląskiego do Jeleniej Góry w roku 1800, napisał w listach z podróży:
„Nie ma nic piękniejszego nad położenie samej Jeleniej Góry: pięknie zbudowane miasto z wieloma okazałymi budynkami w dolinie, otoczone wzgórzami ze wszech stron, z wspaniałym widokiem na Karkonosze”.
Bezspornym faktem pozostaje, że niezmienne piękno Gór Olbrzymich stanowi z Jelenią Górą i okolicami nierozłączną całość. Zmieniał się tylko krajobraz samego miasta. Widać to właśnie na dawnych rycinach i zdjęciach przedstawiających panoramy miasta w różnych ujęciach. Z jednej strony to dowód historycznego rozwoju, z drugiej – świadectwo przemiany niekoniecznie na korzyść.
Rosnące kominy w dzielnicach przemysłowych (jeszcze za niemieckich czasów) i wyburzenia historycznej zabudowy centrum na przełomie lat 60 i 70 ubiegłego wieku: to wszystko zarejestrowały obiektywy fotografujących stolicę Karkonoszy w planie ogólnym.
Na szczęście z tej perspektywy wciąż widać te budynki, które uwieczniono na najstarszych panoramach, a które stanowią o tożsamości naszego miasta.