Święta z jajami

TEJO

Pucołowaci chłopcy i dziewczynki, kurczaczki, zajączki, aniołki. A gdzieś w tle Zmartwychwstały Zbawiciel – takie kartki pocztowe z życzeniami wysyłali przed 1945 rokiem ówcześni mieszkańcy naszego miasta. Zapraszamy na krótką wędrówkę nie tylko śladami tamtejszych świątecznych pocztówek.

<b> Tradycja inaczej </b>
Znaczna większość dawnych jeleniogórzan była protestantami. Kiedy przeniesiemy się w świąteczną atmosferę tamtych lat Hirschbergu, to właśnie w Gnaden Kirche zum Kreuzer Christi (dzisiejszy kościół pod wezwaniem Podniesienia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze), szczególnie uroczyście obchodzono Wielki Piątek. Była to, bowiem, świątynia ewangelików. Podobnie jak kościół pod wezwaniem Zbawiciela w Cieplicach (Erloeser Kirche in Warmbrunn).

Zapewne nie wszyscy dawni mieszkańcy Jeleniej Góry i okolic przed Wielkanocną Niedzielą wstrzymywali się od potraw mięsnych, bo ewangelicy nieco inaczej rozumieją post.
– To raczej modlitwa i koncentracja na Słowie Bożym, która ma umożliwić wierzącym weryfikację postaw, naprawę wyrządzonych innym szkód, wejrzenie w siebie, podjęcie zobowiązania życia na co dzień według wskazań Ewangelii.

Dawni jeleniogórzanie protestanci nie pielęgnowali zewnętrznych tradycji Wielkiego Tygodnia i Wielkiej Nocy. Nie było święcenia palm, pokarmów w koszyczkach. Nie budowano symbolicznych grobów Chrystusowych. Ewangelicy, bowiem, kierowali (i kierują nadal) ścisłą interpretacją Pisma Świętego. I uważają, że nie ma tam nic na temat tych zewnętrznych obrzędów

<b> Jaja z żołnierzem </b>
Za to na pewno wszyscy obdarowywali się drobnymi prezentami, zapakowanymi w barwne jaja z tektury. W wielkanocny poranek dzieci szukały ukrytych w ogrodach pisanek. A starsi wysyłali na Wielkanoc sympatyczne pocztówki z elementami, które dziś mogą zaskoczyć, rozśmieszyć lub wręcz zniesmaczyć.
Otóż przewodnim symbolem tamtejszych pozdrowień świątecznych było jajo w postaci pisanki. Jajo bywało niesione przez dzieci o barokowej wręcz pulchności. Wykluwały się z niego nie tylko kurczęcie pisklęta… ale nawet żołnierze oraz niebrzydkie całkiem niewiasty.

Na widokówkach był też zając, znany symbol płodności, ale w różnych wydaniach. Na jednej z pocztówek widzimy upadek szaraka, który potyka się na schodach a kosz ląduje obok niego. Wyklute z rozbitych jaj kurczęcia uciekają, a całości sceny przyglądają się osłupiałe kury i kogut.

<b> Nostalgiczne, kiczowate </b>
Z kolei na innej kartce zając pilnie obserwuje damę, która na łące zbiera do koszyczka kolorowe jajka. Symbolika tej nieco kiczowatej sceny wydaje się w pełni zrozumiała…

Kobietom towarzyszą też baranki, kolejny wielkanocny symbol. Przy produkcji takich widokówek fotograf musiał się sporo napracować, bo zarówno zwierzę jak niewiastę zaprosił do atelier, gdzie powstało to nieco myszką tracące, ale jakże urokliwe zdjęcie.

Wielkanoc była wykorzystywana propagandowo. Na jednej z pocztówek zawartością jaja jest właśnie dość urokliwa – jak na niemiecki typ – pani, a gałązki kwitnącej wierzby zamieniają się w pruskie flagi.

Świąteczna pocztówka przedstawia też trzy dziewczęta, które rozmarzone siedzą na łące pełnej stokrotek (ten miły kwiatek, którego lepiej nie deptać, w cywilizacji zachodniej też jest symbolem wielkanocnym, Francuzi nazwali stokrotkę „pâquerette”, co w wolnym tłumaczeniu brzmi jako paschalny kwiatek).
– Przy ich kolorowych piosenkach szczęśliwy skowronek w powietrze się wzbija – głosi cytat na kartce, która – na dobrą sprawę – mogłaby być wysłana przy każdej okazji.

Jajeczna skorupka służy też na pocztówkach jako naczynie do rozmaitych wiosennych kwiatków. Przynosi je z życzeniami wspomniany już zajączek lub mały chłopiec.

<b> Pan Jezus poszukiwany </b>
Religijnego wymiaru niemieckim pocztówkom świątecznym nadają dopiero aniołki trzymające w rączkach gałązki wierzby lub naręcza kwiatów. Za to główny bohater Wielkanocy, czyli pan Jezus, na widokówkach był przedstawiany niezwykle rzadko. Dlaczego?

O jednoznaczną ocenę trudno. Na pewno spowodowane to było wspomnianą już ewangelicką zasadą nieuznawania „zewnętrzności” w wierze. Może się to także wiązać z oporem ówczesnych wydawców, którzy nie ośmielali się postaci Zbawiciela traktować w sposób merkantylny, czyli nie chcieli Go „sprzedawać”. A może wynikało to po prostu z mody na inną niż religijna symbolikę kartek wielkanocnych?

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO