John Quincy Adams w Kotlinie Jeleniogórskiej

Stanisław Firszt

Do rozpowszechniania wiedzy o Dolnym Śląsku i Kotlinie Jeleniogórskiej w ciągu wieków przyczyniło się wiele osób. Ale największą reklamę dla regionu zrobił u progu XIX . wieku John Quincy Adams, późniejszy, szósty prezydent USA w latach 1825 – 1829.

Karierę polityczną rozpoczął przy ojcu Johnie Adamsie, drugim prezydencie USA, który zabierał go w podróże dyplomatyczne po Europie. W ten sposób młody Adams poznał dość dobrze ten kontynent. Pełniąc różne funkcje, m.in. był ambasadorem w Republice Holenderskiej, miał okazję zwiedzić Londyn, Paryż, Petersburg i szereg innych europejskich miast. W 1797 roku ożenił się z Ludwiką Katarzyną, córką konsula USA w Wielkiej Brytanii. Tegoż samego roku został ambasadorem USA w Królestwie Pruskim. Trzy lata później, kiedy ratyfikowano umowę gospodarczą między obu tymi krajami, w lipcu – sierpniu odbył podróż po Dolnym Śląsku.

Towarzyszyła mu żona Ludwika oraz Eppsen i Whitcomb. Z tej podróży pisał listy do młodszego brata, Thomasa Boylstona Adamsa. Listów razem było 29. Pierwszy powstał 17 lipca 1800 roku, już po wyjeździe Johna z Berlina. Podróż trwała około siedem tygodni i wiodła ze stolicy Prus przez: Zieloną Górę, Bolesławiec, Lwówek Śląski, Jelenią Górę, Cieplice, Sobieszów, Szklarską Porębę, Karkonosze, Kowary, Kamienną Górę, Wałbrzych, Książ, Świebodzice, Świdnicę, Dzierżoniów, Kamieniec Ząbkowicki, Lądek Zdrój, Bystrzycę Kłodzką, Strzelin, Kłodzko, Bardo Śląskie, Wrocław, Środę Śląską, Legnicę, Złotoryję, Świeradów, Gryfów, Lubań, Budziszyn, Drezno i z powrotem do Berlina.

Prawie dwa tygodnie John Quincy Adams, wraz z żoną i towarzyszącymi mu osobami, spędził w Karkonoszach i Kotlinie Jeleniogórskiej. W listach do brata (10 dotyczyło naszego regionu) wspominał o wszystkim, co wg. niego było ciekawe i godne przekazania. Wszędzie zachwycał się wspaniałymi widokami, dobrymi drogami i urodzajnymi polami. Uznał, że najpiękniejsze położenie ma Jelenia Góra, w której przebywał około tygodnia. Zauważył, że trudno było w tym mieście znaleźć nocleg, bowiem przyjechało tu wielu gości korzystających z pobliskich źródeł w Uzdrowisku Cieplice.

W Jeleniej Górze odwiedził największe świątynie. Kościół św. Erazma i Pankracego wydał mu się bardzo ubogi. Natomiast kościół luterański (ewangelicki) wraz z otaczającym go cmentarzem z licznymi kaplicami grobowymi, zrobił na nim ogromne wrażenie. Adams doskonale rozpoznał okolice miasta chwaląc turystyczne i wypoczynkowe walory okolicznych wzgórz: Helikonu, Hausbergu (Wzgórze Krzywoustego), Cavalierbergu (Wzgórze Kościuszki) i Paulinum. Wszędzie tam widział doskonałe wykorzystanie tych miejsc, m.in. poprzez stawianie na ich zboczach domków letniskowych przez mieszkańców Jeleniej Góry. Nie przeoczył także spraw gospodarczych. Widział wielu chłopów, którzy zajmowali się tkactwem, a swoje wyroby przynosili do miasta i sprzedawali miejscowym kupcom. Nie omieszkał odwiedzić rafinerii cukru z buraków cukrowych (zakład był wówczas ewenementem na całym Śląsku). Poznawał wiele osób, w tym sławnego malarza Reinhardta z Berlina, który w tej okolicy wykonywał widoki miejscowego krajobrazu i przesyłał je na dwór królewski.

Z Jeleniej Góry robił wypady w okolice. W końcu lipca odwiedził Cieplice. Podziwiał niedawno zbudowany pałac hrabiów Schaffgotschów i inne ciekawe architektonicznie budowle uzdrowiska. Zauważył, że: "Wielka liczba osób przyjeżdża tu na kąpiele i picie wód o tej porze roku". Spotkał się tutaj ze sławnymi szlifierzami szkła, rzeźbiarzami i rytownikami pieczęci. Oni to skrytykowali jego sygnet wykonany przez londyńskich rytowników. Adams, wychowany w kulturze angielskiej nie mógł tego zaakceptować, więc w liście do brata napisał: "Zamówiłem małą pieczęć z naszym lwem, kiedy będzie gotowa, osądzisz, czy najlepszy rytownik z Cieplic ma prawo oceniać prace kolegów angielskich".

W pierwszych dniach sierpnia Adams ze swoim towarzystwem udali się do Sobieszowa, gdzie odwiedzili rezydencję wiejską hrabiego Schaffgotscha. Niestety nie zwiedzili istniejącej tam biblioteki, ani samego obiektu, bowiem trwały prace związane z przeprowadzką, m.in. galerii obrazów z tego obiektu, prawdopodobnie do nowego pałacu w Cieplicach. Zorganizowali też wejście na Chojnik i co ciekawe, robili tam identycznie to samo, co robią dzisiaj zwiedzający to miejsce turyści. Adams pisał o tym tak: "Kiedy zbieraliśmy dziko rosnące maliny na ruinach apartamentów (pomieszczeń zamkowych – przyp. aut.), przyszło nam na myśl, że był on około 200 lat starszy od odkrycia Ameryki (...)".

Z Sobieszowa Adamsowie pojechali do Szklarskiej Poręby i po drodze odwiedzili fabrykę vitriolu P. Prellera, oraz podziwiali wodospad Szklarki. W Szklarskiej Porębie zwiedzili hutę szkła i leżącą po drugiej stronie gór, podobną w Czechach, stwierdzając, że "Wyroby czeskie są o wiele lepsze gatunkowo i o pięćdziesiąt procent tańsze niż ich sąsiadów" (czyli te ze Śląska – przyp. aut.).

W Szklarskiej Porębie wynajęli najsławniejszego wówczas przewodnika Zygmunta Seidlera, który zaprowadził ich do wodospadu Kamieńczyka. W dalszych dniach odwiedzili Śnieżne Kotły i wodospad Łaby. Dotarli też do źródeł Łaby i jak pisał do źródeł Odry (dzisiaj wiadomo, że Odra ma swoje źródła zupełnie gdzie indziej – przyp. aut.).

Przeprowadzili też wypad na Śnieżkę, którą nazywał Głową Olbrzyma. Adams szczyt zaliczył dwa razy w ciągu jednego dnia. Raz ze swoimi towarzyszami a drugi raz z żoną, która w czasie tej wędrówki zostawała w tyle i kiedy Adams schodził ze szczytu, zawróciła go i musiał wchodzić tam jeszcze raz. Podczas wspinaczki wypytywał przewodnika o Ducha Gór - Rübezahla, o czym wspominał tak: "Spytałem naszego przewodnika, czy naprawdę ktoś go widział; uważał, że kpię z niego i powiedział, że nie tylko nikt go nie widział, ale też nigdy nikt w niego nie wierzył, że Ślązacy nigdy nie wierzyli w bajki o nim, w które wierzą i rozpowiadają tylko Czesi". Na Śnieżce odwiedzili kaplicę św. Wawrzyńca. W czasie tej wyprawy, przed samym zdobyciem Śnieżki, nocowali w Budzie Hampla, a kiedy mieli wracać spotkała ich przykra historia, o czym Adams napisał tak: "Opuszczając Budę Hampla uznaliśmy, że gospodyni żądała od nas wygórowanej zapłaty; zapytana, jakim sposobem koszty są tak wysokie, wpadła w najbardziej gwałtowną złość jaka kiedykolwiek szpeciła płeć odmienną i wściekła się w sposób mogący służyć za przykład dla furii. Przewodnik wyjaśnił nam później, że przyczyną jej złego humoru było lanie, jakie sprawił jej mąż poprzedniego dnia i z którego jeszcze nie ochłonęła". Ogólne wrażenia z pobytu w Karkonoszach i Kotlinie Jeleniogórskiej były dla Adamsa raczej dobre, co w dobrym stylu wyraził w swoich listach.

Zostały one w 1801 roku opublikowane w częściach, w bostońskim czasopiśmie "The Port Folio". Trzy lata później wydrukowano je w formie broszury, która rozeszła się błyskawicznie i zdobyła sobie uznanie czytelników do tego stopnia, że w 1807 roku przetłumaczono ją na język francuski.

Wydawnictwa te, w najważniejszych językach ówczesnego świata rozreklamowały Dolny Śląsk i Karkonosze, co przyczyniło się, m.in. do zwiększenia popularności Uzdrowiska Cieplice oraz do rozwoju turystyki w całym regionie.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO