Wielki plac z dawnym klimatem
Kanclerz Adolf Hitler, a później prezydent Bolesław Bierut patronowali placowi, który niemal do końca wieku XIX spełniał rolę miejskiego targowiska. Z czasem stał się jednym z ważniejszych miejsc śródmieścia Hirschbergu. Skrzypiały tam na zakręcie tramwaje. O bruk stukały podkowy koni ciągnących dorożki i furmanki. Powstawały imponujące kamienice, a w nich – sklepy, banki, hotele i restauracje. Dziś to plac Niepodległości. Ten sam, ale nie taki sam.
Warmbrunnerplatz, Plac Cieplicki – tak nazywało się to miejsce od 1920 roku. Wcześniej był to Marktplatz (Rynek), a jeszcze wcześniej, przed 1870 rokiem Vor dem Langassen Thore (plac przed bramą ulicy Długiej).
Usytuowany strategicznie: tuż przed wjazdem do ścisłego centrum Hirschbergu, obok jeleniogórskich plantów (Promenade – dziś Bankowa) stanowił urbanistyczną wizytówkę miasta: przejście od przedmieścia do jeleniogórskiej wielkomiejskości.
<b> Atrakcyjny przystanek </b>
Nierozłącznie z tym placem kojarzą się tramwaje. Pierwsze torowisko powstało w 1897 roku. Jeździły nim początkowo pojazdy napędzane gazem.
9 lutego 1900 roku ruszają pierwsze tramwaje elektryczne. Na Warmbrunnerplatz mają mijanki. Tu także rozwidla się tramwajowa linia. Od 1914 roku wagony z centrum do Cieplic zmierzają przez Langstrasse (Długa), a te w kierunku jeleniogórskiego dworca – jeżdżą Promenadą, w cieniu w większości nieistniejących już dziś drzew.
Pasażerowie oczekujący na tramwaj do Warmbrunn mogą usiąść na ławkach w zabudowanym przystanku. Kupić gazetę, choćby Hirschberger Tageblatt, dziennik jeleniogórski wydawany w okolicznej drukarni i zupełnie niezależny od obcych wpływów. W estetycznym kiosku urządzono także punkt informacji turystycznej.
Kto chciał się dowiedzieć, jaka jest temperatura powietrza i ciśnienie atmosferyczne, przechodził na drugą stronę i zaglądał do budki meteorologicznej. Był tam nie tylko termometr, barometr i hygrometr (mierzący wilgotność powietrza), ale i prognoza pogody na dzień następny.
Pisząc za Ivo Łaborewiczem, budkę meteo postawiło i dbało o nią Riesengebirgsverein (Towarzystwo Karkonoskie), to samo, które było inicjatorem powstania dzisiejszego Muzeum Karkonoskiego.
Zniecierpliwieni oczekiwaniem na tramwaj mogli także się posilić.
Mieli mniej więcej 25 minut, bo z taką częstotliwością średnio na przystanek zajeżdżały tramwaje.
Jadali nie w wykwintnym lokalu, ale w Centrali Automatów, urządzonej w przybudówce pobliskiego domu towarowego. Był to pierwowzrór dzisiejszych fastfoodów. Tyle, że w przybytku była samoobsługa. Konsument wrzucał odpowiednie monety do automatu po wybraniu potrawy, a maszyna grzecznie jedzenie wydawała. W jadłospisie były głównie kanapki, choć nie brakowało dań ciepłych i zimnych. Oczywiście były też napoje: głównie piwo, wino i likiery. Nielubiący alkoholi mieli do wyboru zimną lemoniadę, gorącą kawę lub czekoladę.
<b> Pruska rezydencja
i stylowe wille </b>
Na pewno pasażerom Hirschberger Tahlbahn (Tramwajów Jeleniogórskich) nie nudziło się na przystanku przy placu Cieplickim.
Mogli podziwiać jeden z największych budynków w ówczesnej Jeleniej Górze wzniesiony w XIX wieku na północnej ścianie placu. Preussischer Hof, po polsku Pruski Dwór.
Wielka sala jadalna na parterze, dobra kuchnia w piwnicach, imponujący salon i czytelnia, wysokie pokoje z widokiem na jeleniogórskie przedmieścia i Karkonosze – tak w telegraficznym skrócie można przedstawić zalety urządzonego tam hotelu.
Przed 1945 rokiem miały w tym budynku siedziby różne instytucje, choćby lokalny zarząd Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej (NSDAP) oraz jedno z biur podróży.
Po prawej stronie oczekujący na tramwaj widzieli stylową, secesyjną willę wzniesioną w 1883 roku przez chirurga i położnika, doktora Fedora Rimanna. Fundator zapewne nie domyślał się nawet, że w przyszłości budynek ten stanie się siedzibą rozmaitych banków. Tak jest do dziś.
Z przystanku widać także imponującą elewację z klinkierowej cegły narożnej kamienicy, postawionej na placu Cieplickim i przy ulicy Długiej. To kolejny przybytek dla smakoszy, których – sądząc po ilości lokali gastronomicznych w Hirschbergu – na pewno nie brakowało. Była to Restauracja i Kawiarnia Centralna (Café-Restaurant Central) prowadzona przez – jak można wyczytać z szyldu uwiecznionego na dawnej pocztówce – Karla Ludera.
Atutem lokalu był letni ogródek na werandzie, na której w latach 30-tych ubiegłego wieku zagospodarowano dach, stawiając na nim gastronomiczny taras z osobnym wejściem od strony restauracji.
<b> Od Adolfa H.
przez Bolesława B. do niepodległości </b>
Na początku wieku konsumentom na pewno nie przeszkadzały hałasujące samochody i wyziewy spalin. A to za sprawą rozwoju cywilizacji zaczęło być problemem już w latach 20-tych minionego stulecia.
Wówczas część chodników zostaje zagospodarowana na parkingi dla ówczesnych limuzyn. W zgrzyt tramwajowych kół wgrywa się warkot dawnych opli i mercedesów.
Choć do gigantycznych korków, które w XXI wieku są zmorą dla kierowców w tym miejscu, wiele brakuje, Warbrunnerplatz staje się powoli strategicznym skrzyżowaniem dla ruchu samochodowego.
W 1933 roku rajcy miejscy patronem placu ogłaszają Adolfa Hitlera, który po przegranej przez Niemców wojnie, 27 lipca 1945 roku ustępuje miejsca prezydentowi Bolesławowi Bierutowi.
I to właśnie z Bierutem, komunistą i moskiewskim agentem, kojarzy się to miejsce do dziś, zakodowane nazwą w mentalności wielu, zwłaszcza starszych jeleniogórzan. Plac ten owo miano nosił do 9 lutego 1989 roku, kiedy to został ogłoszony placem Niepodległości.
Po przejęciu Jeleniej Góry przez Polaków trochę się w tym miejscu zmieniło. W domu towarowym i przyległej zautomatyzowanej restauracji urządzono lokale zwane z początku Grotą, a później – Stylową. Ta ostatnia znana była nie tylko z kiepskiej kuchni żywienia zbiorowego, ale i z potańcówek – modnie zwanych z angielska dancingami.
Można było tam także oberwać, za przeproszeniem, w mordę. Bijatyk po pijackich libacjach tam nie brakowało. W latach PRL budynek należał do spółdzielni „Społem”. Wieńczył go neon z hasłem „Przezorny zawsze ubezpieczony” oraz świecąca reklama Totalizatora Sportowego.
W epoce postpeerelowskiej przez jakiś czas była tam marna dyskoteka z kiepskim piwem, salon gier automatycznych, a później – różne sklepy i salony telefonii komórkowej. Biurowe pomieszczenia na piętrach, niegdyś zajmowane przez „Społem”, a przed 1945 rokiem służące za mieszkania, bodaj do dziś są puste.
Ciekawe, czy przewidziała to wróżka i jasnowidzka, astrolog panna Walter.
Jak podaje Ivo Łaborewicz, to właśnie ona zajmowała jedno z mieszkań na piętrze tej kamienicy i reklamowała tam swoje usługi.
<b> Pierwszy Maja
przed Pruskim Dworem </b>
Zupełnie zmienił swoje przeznaczenie dawny Pruski Dwór. Co prawda do 1950 roku działała tam kawiarnia Popularna, ale lokal zlikwidowano. Nie wróciły w to miejsce ani hotel, ani restauracja, choć przez krótki czas mieściło się tam schronisko turystyczne.
Kamienica stała się biurowcem: siedzibą Biura Podróży Orbis, Młodzieżowego Biura Podróży Juventur, a po likwidacji tego ostatniego – zaczęła podupadać. Na przełomie XX i XXI wieku swoje biura urządziła tam Solidarność Rolników Indywidualnych z Marianem Zagórnym na czele. Krótko w budynku rezydowała Unia Polityki Realnej.
Ostatnio kamienica trafiła w prywatne ręce. Właściciel budynek wyremontował, ale nie zadbał o zachowanie szczegółów i dekoracji architektonicznych, o czym naocznie można się przekonać porównując stare zdjęcia do dzisiejszego obrazu.
Przez plac Bieruta defilowały także pochody pierwszomajowe, a trybuna dla władz była montowana właśnie przy dawnym Pruskim Dworze, w miejscu, gdzie niegdyś był ozdobny ganek opleciony dziką winoroślą, w której cieniu odpoczywali hotelowi goście.
Manifestujący widzieli dużą reklamę Miejskiego Zakładu Budownictwa Mieszkaniowego, który zapewniał o solidności swoich usług, choć nie były one do końca solidne.
Niemal naprzeciwko stał pomnikowy żołnierz radziecki, nazwany przyjaźnie Iwanem, z anonimową dziewczynką, wręczającą mu bukiet kwiatów.
<b> Ważny plac bez klimatu </b>
28 kwietnia 1969 roku przejeżdża tam ostatni tramwaj, piątka, w kierunku Cieplic Śląskich Zdroju. W 1952 roku nieco unowocześniono mijanki w tym miejscu, ale nie przeszkodziło to w likwidacji popularnego środka transportu, który przez dziesięciolecia wpisał się w pejzaż tego miejsca.
Zniknął też kiosk z przystankiem i wiatą, po budce meteorologicznej nie ma ani śladu.
W latach 70-tych, ze względu na rosnący ruch uliczny w tym miejscu, plac przebudowano i nieco zmieniono organizację ruchu.
Pod siekierę drwali poszły też drzewa z okolicznych plant (Promenady, alei 15 Grudnia – dziś Bankowej), która została poszerzona.
Swój charakter zachował sklep kolonialny Schwarzera, który po 1945 roku został przemianowany na delikatesy, a w latach 60-tych wieku ubiegłego powstał tam jeden z pierwszych samoobsługowych sklepów spożywczych w stolicy Karkonoszy.
Dziś plac Niepodległości stracił klimat. Dla kierowców i pieszych to miejsce udręki: nieustanne korki, wzmożony ruch, samochody, które blokują chodniki. Można odnieść wrażenie, że wszyscy chcą stamtąd jak najszybciej uciec, zamiast pozostać i docenić piękno okolicznej architektury. Ale skoro nie ma już przystanku z kioskiem, tramwajów, spokoju oraz ulicznego zegara, który odmierzał czas – to zapewne mają rację.
<i> Literatura: Janc Zbigniew, Łaborewicz Ivo, Jelenia Góra na dawnych widokówkach – Historia obrazem pisana, Filatelistyka kolekcjonerstwo „U Benia”, 2006 </i>