O historii wrocławskiej kolekcji dawnej broni
Po zakończeniu drugiej wojny światowej Wrocław niemal w całości był w ruinie. Wśród wielu gmachów, które praktycznie przestały istnieć znalazły się także muzea. Znajdujące się w nich bogate kolekcje dzieł sztuki i wyrobów rzemiosła, w tym zabytkowa broń, zostały w części wywiezione przed bombardowaniem i ukryte, częściowo zniszczone, a także w dużej mierze rozkradzione.
Pierwsi polscy muzealnicy z wielkim trudem starali się odbudować przynajmniej niektóre gmachy muzealne i - co najważniejsze - odtworzyć dawne kolekcje. Jeśli to pierwsze się udało, choć z trudem, ale dość sprawnie i szybko, to odbudowa zbiorów nie była już taka prosta. Tylko niewielki procent dawnych, przedwojennych militariów odnalazł się lub został odzyskany od złodziei i szabrowników. Rozwijające się Muzeum Śląskie we Wrocławiu (dzisiaj Muzeum Narodowe) z czasem potrzebowało wzbogacić swój stan posiadania, m.in. o dawną broń. Nieliczne zakupy nie mogły tego zapewnić, bowiem na rynku tego typu obiekty pojawiały się bardzo rzadko, a poza tym ciągle brakowało na ten cel pieniędzy.
Dawne zamki, pałace i muzea dolnośląskie na początku lat 50. XX wieku zostały skwapliwie rozgrabione przez władze centralne, zgodnie z ówczesnymi przepisami prawa, szczególnie po 1950 roku, kiedy to upaństwowiono wszystkie zbiory. Wtedy, m.in. zostały rozdzielone zbiory Schaffgotschów z Cieplic i przekazane wielu muzeom w Polsce, np. militaria trafiły do Muzeum Narodowego w Poznaniu, na Wawel i na Zamek w Namysłowie (tam zorganizowano składnicę muzealiów, z której te zabytkowe obiekty powędrowały dalej).
Muzeum we Wrocławiu, z penetracją muzeów na terenie Dolnego Śląska i "wyssaniem" z nich resztek cennych obiektów, nieco się spóźniło. Wykorzystując swoją pozycję lidera i koordynatora wszystkich tego typu jednostek w terenie, podlegających merytorycznie Muzeum Śląskiemu we Wrocławiu, dyrektor muzeum Anna Chrzanowska wymyśliła i wprowadziła w życie w latach 60. XX wieku, tzw. specjalizację muzeów. Placówki miały zająć się wymyślonymi dla nich tematami, a co było dla nich zbędne - miało być przekazane do centralnej placówki we Wrocławiu. W ten sposób powstały: Muzeum Osadnictwa Wojskowego w Lubaniu, Muzeum Rzemiosł Drzewnych w Środzie Śląskiej, Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, Muzeum Miedzi w Legnicy, itd.
W tym czasie, bez "żadnej presji" niektóre, bogate w dawną broń muzea, same zaczęły przekazywać do Wrocławia swoje "zbędne militaria" (i nie tylko). W ten sposób stworzona została dość duża i ciekawa kolekcja dawnego uzbrojenia, w Muzeum Śląskim we Wrocławiu, które z czasem zmieniło nazwę na Muzeum Narodowe.
W latach 60. XX wieku swoje militaria do Wrocławia oddało Muzeum Przyrodnicze w Cieplicach Śląskich Zdroju. Zaraz po nim, na początku lat 70. XX wieku to samo zrobiły Muzeum Regionalne w Kamiennej Górze i Muzeum Regionalne w Wałbrzychu. Do Wrocławia nieliczne egzemplarze broni "podarowały" muzea w Brzegu, Chojnowie, Bolkowie i Ziębicach.
Dzisiaj zbiór militariów Muzeum Narodowego we Wrocławiu liczy ogółem 1162 egzemplarze. Tworzy go przede wszystkim sześć grup obiektów. Najliczniejszą, pierwszą grupą jest zbiór 808 obiektów o niewyjaśnionym pochodzeniu (proweniencji), z czego do wrocławskiego muzeum 58 egzemplarzy trafiło z Muzeum Historycznego w Krakowie, do którego z kolei trafiła ta broń ze składnicy w Namysłowie, w której zgromadzone były militaria ze śląskich obiektów i placówek, m.in. z Muzeum w Cieplicach.
Drugą co do liczebności grupę stanowi zbiór militariów z dawnego przedwojennego Śląskiego Muzeum Sztuki i Starożytności we Wrocławiu. Liczy on ogólnie 123 obiekty, w tym, m.in.43 egzemplarze broni siecznej (miecze, szable, rapiery), 30 egzemplarzy broni drzewcowej (piki, włócznie, halabardy), 4 egzemplarze broni obuchowej (maczugi, cepy), 21 egzemplarzy długiej broni palnej (strzelby, sztucery, karabiny), 17 pistoletów, 24 kusze.
Trzecią grupę tworzą zbiory przejęte z Muzeum Regionalnego w Kamiennej Górze liczące: 102 egzemplarze, w tym, m.in. 41 egzemplarzy broni siecznej, 14 egzemplarzy broni drzewcowej, 23 egzemplarze broni długiej palnej, 16 pistoletów i 1 armata.
Czwartą grupę tworzy 86 egzemplarzy broni z dawnych zbiorów Muzeum w Wałbrzychu, w tym, m.in.33 egzemplarze broni siecznej, 13 egzemplarzy broni drzewcowej, 27 egzemplarzy długiej broni palnej i 12 pistoletów.
Piątą grupę tworzą egzemplarze dawnej broni, przede wszystkim myśliwskiej, przejęte z Muzeum Przyrodniczego w Cieplicach, których jest 45, w tym m.in.:3 egzemplarze broni siecznej (w tym miecz katowski, którym ścięto Schaffgotscha), 37 egzemplarzy długiej broni palnej ( w tym osobisty sztucer Napoleona), 2 pistolety, 1 kusza i 2 armaty (z herbami Schaffgotschów).
Szóstą grupę stanowią zakupy i nabytki wrocławskiego Muzeum. Wszystkie te obiekty są wpisane do ksiąg inwentarzowych Muzeum Narodowego we Wrocławiu (księgi inwentarzowe Działu Oręża Muzeum Narodowego we Wrocławiu oraz Księgi Wpływów Muzeum Narodowego we Wrocławiu z lat 1966 – 1967 i 1972 – 1974).
Jeśli chodzi o nasze cieplickie militaria "podarowane tam", to wrocławscy muzealnicy piszą o tym tak: "Kolekcja broni (chodzi o zbiory wrocławskie) została wzbogacona po wojnie o zabytki pochodzące z muzeum rodu von Schaffgotsch w Cieplicach. Dwa zespoły obiektów przekazano z Cieplic do Wrocławia i wpisano do ksiąg inwentarzowych w latach 60. Likwidacja zbiorów Schaffgotschów, choć kontrowersyjna, przyczyniła się jednak niewątpliwie do podniesienia wartości zasobów Muzeum Narodowego". I to jest "najprawdziwsza prawda", ale gdzie jest sprawiedliwość i etyka zawodowa muzealników…
Może po wojnie i w latach 60./70. XX wieku działania takie miały jakieś uzasadnienie i sens, ale dzisiaj chyba już nie. Do Cieplic powinny już powracać stopniowo, teraz tylko w formie depozytu, przynajmniej i na początek: miecz katowski, którym ścięto Hansa Ulryka Schaffgotscha w 1635 roku i dwie armaty z herbami Schaffgotschów, które dzisiaj znajdują się na zamku w Bolkowie (armaty są dzisiaj własnością Muzeum Narodowego we Wrocławiu).
Jakież byłoby to święto dla społeczności lokalnej, gdyby obiekty te wróciły do Cieplic, gdzie jest ich właściwe miejsce. Powrót i przejazd przez centrum Cieplic do Muzeum powracających obiektów mógłby mieć uroczysty i symboliczny wymiar z biciem dzwonów i odpowiednią oprawą. Miejmy nadzieję, że kiedyś do tego dojdzie. W kolejce czekają też inne nasze obiekty, będące obecnie w zasobach placówek w: Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi i Krakowie.