Żydzi nie mają pretensji
Jedną z posiadłości przedwojennej gminy żydowskiej w Jeleniej Górze była willowa kamienica przy ulicy Głowackiego. Jeszcze po wojnie mieścił się tam ośrodek kolonijny dla dzieci.
Budynek powstał najpewniej w początku ubiegłego wieku, jak większość zabudowań tej części miasta. Znajdował się on blisko traktu Abruzzenstrasse - Ziegelei. Jego nazwa wywodzi się z wyobraźni prorektora szkoły łacińskiej Thiele. Okoliczne wzgórza przypominały mu szczyty włoskich Apeninów, Abruzze. Drugi trzon - Ziegelei - to świadectwo istnienia cegielni.
Do dziś ostała się po niej glinianka, zwana popularnie "Hyclem". Wytwórnia cegieł działała tam jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku. A mniej więcej do jego połowy uchowały się kominy, wówczas zburzone. Dziś jeszcze są ślady fundamentów.
A znajdujący się w jej pobliżu budynek powstał na peryferiach miasta jako ośrodek kolonijny dla dzieci żydowskich. Była to jedna z nielicznych nieruchomości będących własnością ówczesnych, jeleniogórskich żydów. Należała do nich także, między innymi, nieistniejąca już synagoga przy dzisiejszej ulicy Kopernika (Prieststrasse).
W powojennych latach przybywały tu na wypoczynek dzieci polskich osadników na Ziemiach Odzyskanych. Później budynek miasto przeznaczyło na mieszkania. Obecny stan techniczny nie jest zły: kilka lat temu zadbano o wymianę dachówki. Ale elewacja aż się prosi o remont.
Co ciekawe, wrocławska gimna żydowska nie rości sobie pretensji do tego budynku, choć teoretycznie mogłaby mieć taki zamiar.
Nie udało nam się dotrzeć do archiwalnego zdjęcia budowli. Przedstawiamy ją na fotografii wykonanej w tym roku.