Burzliwe dzieje małej jeleniogórskiej świątyni

Mea

Jednym z najciekawszych zabytków centrum Jeleniej Góry, o burzliwej historii, jest niewątpliwie niewielki, dawny katolicki Kościół Maryjny, zwany Kościołem Naszej Ukochanej Pani lub Najświętszej Marii Panny. Stoi przy ul. 1 Maja. Dziś to cerkiew Św. Apostołów Piotra i Pawła.

- Istnienie kościoła w tym miejscu pierwszy raz potwierdzone jest w źródłach z 1453 r. Była to wówczas prawdopodobnie niewielka świątynia gotycka, służąca mieszkańcom przedmieścia wojanowskiego ,dziś jest to część ul. 1 Maja. Obiekt znajdował się poza murami miasta Jeleniej Góry i poza fosą. Uposażenie tego kościoła ufundował jeleniogórski ród Tilsche, który ofiarował na ten cel 1000 talarów – powiedział Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze-Cieplicach.

Ponieważ kościółek stał poza murami miasta, zawsze narażony był podczas różnych działań zbrojnych. Tak też było w czasie wojny 30-letniej. Prócz ruchów wojsk cesarskich i szwedzkich pod Jelenią Górą pojawiały się również bandy żołdaków, które rabowały okolicznych mieszkańców. Zwalczały ich zarówno żołnierze cesarscy, jak i Szwedzi. 4 lipca 1634 r. między godziną 7.00, a 8.00 rano, pod Bramę ul. Długiej stanęło ok. 2 tys. tych bandytów. Zażądali wejścia do miasta, ale ich nie wpuszczono, więc ostrzelali miasto z muszkietów, a następnie podpalili okoliczne domy, by ogień przeniósł się za mury miejskie. Wiatr jednak wiał w innym kierunku i plan ten nie powiódł się. Podeszli więc pod kolejną Bramę Zamkową. Znowu podpalili domy na przedmieściu, jednak i tu nie udało im się podpalić samego miasta.

- Rada miasta wysłała posłańców do wojsk cesarskich z prośbą o pomoc, a dokładniej do księcia Hieronima Coloredo. Rano 20 lipca 1634 r. ci sami żołdacy pojawili się już przy trzeciej bramie od strony ul. Wojanowskiej, gdzie w okolicy stał Kościół Maryjny. Znowu podpalali okoliczne domy. I z tej strony nie wpuszczono ich do miasta. Wtedy ostrzelali miasto podpalającymi kulami i wywołali wielki pożar. Cała Jelenia Góra spłonęła w ciągu trzech godzin. Całkowicie zniszczono też Kościół Maryjny. Gdy żołdacy plądrowali okolice, z odsieczą przybyły oddziały cesarskie. Schwytano tylko 15 szabrowników. Później ścięto ich lub powieszono - zaznaczył dyrektor.

Po zburzonym kościele została jednak pamięć. Prawie sto lat później, 29 grudnia 1725 r. w miejscu gdzie znajdował się ołtarz świątyni, ustawiono drewniany krzyż. W 1735 r. zaczęto szukać jego zarysów fundamentów i na tej podstawie chciano odbudować kościół. Od 30 września 1737 r. zaczęto odkopywać cały zarys dawnego kościoła. 15 lipca 1737 r. położono kamień węgielny pod budowę nowego, który wybudowano dokładnie w miejscu starego, ale już w stylu barokowym. Budowę zakończono 4 września 1738 r. i wtedy też poświęcono świątynię.

- W drugiej połowie XVIII w. wrócono do dawnego zwyczaju zapisanego na rzecz jeszcze pierwszego kościoła. Specjalnie opłacany człowiek zapalał w świątyni, zawsze w piątek i w sobotę specjalną lampę, która paliła się w niej przez 48 godzin. Kiedy w drugiej połowie XVIII w. i w XIX w. we wszystkich miastach śląskich wyburzano mury i likwidowano fosy, by dać możliwość rozbudowie, Kościół będący niegdyś poza miastem, znalazł się prawie w centrum przy głównej ulicy i zaczął służyć, jako katolicka kaplica Najświętszej Marii Panny, w której od czasu do czasu odprawiano msze. Tak działo się do lat 20’ XX w. – podkreślał Stanisław Firszt.

Na przełomie XIX i XX w. kościółek był zagrożony w momencie, gdy zaczęto budować linię tramwajową, biegnącą z dworca kolejowego, przez dzisiejszą ul. 1 Maja i przez obecną ul. Konopnicką. Kaplica stała teraz prawie na środku ulicy i przeszkadzała w budowie torowiska. Z tego powody chciano ją nawet wyburzyć. Ogołocono jej wnętrze. Obiekt jednak przetrwał. Po 1925 r. chciano w nim nawet zlokalizować miejskie muzeum Jeleniej Góry, trzeba bowiem pamiętać, że obecne Muzeum Karkonoskie należało do Towarzystwa Karkonoskiego, a nie do miasta. Ostatecznie namiastkę muzeum miejskiego zorganizowano w archiwum miejskim. Dawna kaplica była używana do 1945 r.

- Po II wojnie światowej nowi jeleniogórzanie Polacy (katolicy) mieli dwie świątynie do dyspozycji w mieście (Kościół św. Erazma i Pankracego i kościół ewangelicki, były Garnizonowy), więc nie wykorzystywali zdewastowanego małego kościółka przy obecnej ul. 1 Maja. Jednocześnie wśród mieszkańców, którzy przyjeżdżali na te ziemie ze Wschodu było wyznania prawosławnego. Im to w 1947 r. przyznano tę świątynię. Obiekt wymagał kapitalnego remontu. Dzięki wysiłkom wiernych przebudowano go na cerkiew. Stało się to w latach 1952 – 1953 dzięki uporowi i determinacji księdza Mitrata Stefana Bieguna. Uratowana świątynia stała się cerkwią pod wezwaniem Św. Apostołów Piotra i Pawła. Jej wnętrze wyposażono m.in. w ikony, które zostały przywiezione ze zniszczonych cerkwi na Lubelszczyźnie – powiedział dyrektor.

Dodatkową atrakcją świątyni są malowidła ścienne wykonane w drugiej połowie XX w. przez dwóch artystów Adama Stalony-Dobrzańskiego oraz wybitnego polskiego malarza Jerzego Nowosielskiego. Obecnie od kilku lat proboszczem parafii jest ks. Bazyli Sawczuk. Liczy ona ok. 100 wiernych. W 2003 r. dzięki ich staraniom wydano monografię poświęconą tej właśnie cerkwi.

- Warto również wspomnieć o średniowiecznych krzyżach pokutnych, które wmurowane są w ścianę cerkwi od strony ul. 1 Maja. Obiekt jest barokowy, a krzyże są dużo starsze. Stały prawdopodobnie przy okolicznych drogach. W trakcie rozbudowy miasta przeniesiono je i wmurowano właśnie w ścianę świątyni, co mogło się stać po jej zbudowaniu, czyli po 1738 r. Same krzyże pochodzą z XIV lub XV wieku. Według tradycji wykuły je osoby, które dopuściły się zabójstwa, w ramach pokuty i musiały wyryć na nich narzędzia zbrodni oraz ustawić w miejscu jej dokonania – mówił Stanisław Firszt.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO