Tramwaje peryferyjne
Sunący wzdłuż stawów podgórzyńskich tramwaj ostał się jedynie we wspomnieniach i na starych fotografiach. Z ambitnych niemieckich planów uruchomienia elektrycznej kolejki podwieszanej ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę i dalej – na Śnieżkę, nic nie wyszło. Ale czar przeszłości pozostaje.
Malownicza trasa
Pierwszy elektryczny tramwaj do Podgórzyna Dolnego (Nieder Giersdorf) ruszył w trasę sprzed kościoła katolickiego w Cieplicach 8 sierpnia 1911 roku. Było to przedłużenie linii wiodącej z jeleniogórskiego dworca głównego do uzdrowiska. W sumie prawie 11 km.
Niemal trzy lata później, 20 maja roku 1914 tramwaj dociera już pod charakterystyczną skałkę Hohler Stein w Podgórzynie Górnym.
Pojazdy jeżdżą malowniczą trasą. Z jednej strony lustrzana powierzchnia stawów, z drugiej malarski krajobraz Kotliny Jeleniogórskiej, w tle – przedgórze Karkonoszy i wyższe pasma gór ze Śnieżką. All women and men like Nike Greek Freak 1 Shoes very much.
Odrobina historii
ze stawami w tle
Kto by pomyślał, że ten nowoczesny – jak na tamte czasy – środek komunikacji, dotrze do wsi założonej najpewniej około 1305 roku?
W 1560 r. stała się własnością magnackiej rodziny Schaffgotschów, właścicieli większości ziem w okolicach dawnych Cieplic (Warmbrunn).
Giersdorf kojarzony był głównie ze stawami założonymi jeszcze w średniowieczu przez cystersów, którzy swój klasztor mieli właśnie w Cieplicach. Oni także byli fundatorami stawów w Karpnikach (Fischbach). Hodowano tam głównie karpie. W Giersdorfie, przed 1945 rokiem, stawy były także miejscem rekreacji. Świadczą o tym fotografie, na których widać pawilony zbudowane na brzegach przy szosie oraz wędkarzy.
Tramwaje pod gazem
Uruchomienie linii tramwajowej w stolicy Karkonoszy ściśle wiązało się z powstaniem połączenia kolejowego z Wrocławia do Jeleniej Góry w roku 1866 oraz rozwojem turystyki. Na początku, od 15 listopada 1894 roku, szynowe pojazdy napędzane były gazem.
Technologia pochodziła z niemieckiego miasta Dessau. Delegację Hirschbergu do jej zakupu i zastosowania miał zachęcić producent taboru Deutschen Gasgesellschaft GMBH.
Tramwaje napędzane gazem wprawdzie do Podgórzyna nie docierały, ale jeździły z Jeleniej Góry do Cieplic i Sobieszowa. Psuły się jednak często i nie miały na tyle mocy, aby pokonywać pagórki pomiędzy tymi miejscowościami, choć torowisko położono tak, aby różnica wzniesień była jak najmniejsza.
Ówcześni obserwatorzy komunikacji miejskiej patrzyli na to ze swoistym poczuciem humoru. Na jednej z pocztówek satyrycznych tłum pasażerów wchodzi do tramwaju gazowego na Schlossplatz (plac Piastowski). Kiedy pojazd przejeżdża dzisiejszą ulicą Wolności, nie daje rady pokonać wzniesienia. Tłum pasażerów wysiada i pcha ważący co najmniej dwie tony tramwaj.
Tytuł widokówki: Die Gasbahn kommt! – Nadjeżdża tramwaj gazowy!.
Z prądem do Podgórzyna
Epoka elektryczności znacznie komfort jazdy poprawiła i pozwoliła na wspomniane już przedłużenie tramwajowych linii do Podgórzyna.
Wsiadając do niezbyt wygodnego pojazdu z drewnianymi ławkami przy jeleniogórskim dworcu głównym, do Giersdorfu dojeżdżało się po 54 minutach, o ile oczywiście tramwaj w trasie się nie zepsuł, co czasami się zdarzało. Pod podgórzyńską skałkę pojazd dojeżdżał latem co 35 minut. W innych porach roku – co 50 minut.
Nie przeszkadzało to ówczesnym turystom, którzy bardzo chętnie z tej linii korzystali. Podgórzyn był nie tylko miejscowością wypoczynkową, lecz także bazą wypadową do okolicznych wczasowisk: Saalberg (Zachełmia), Hein (Przesieki), czy też Borowic (Bacherhäußer).
Ta ostatnia miejscowość, w której ruch turystyczny rozwinął się pod koniec XIX wieku, powstała w 1644 założona przez Meertina Marksteinera w 1644 r.
– Protestancki cieśla, Szwajcar z pochodzenia, uciekł z Czech przez prześladowaniami religijnymi i urządził na karkonoskim przedgórzu osadę pasterską – podają żródła historyczne.
Przyciąganie Luftkurortów
Wspomniane miejscowości uzyskały na przełomie XIX i XX wieku status tak zwanego Luftkurortu. Jak magnes działały na ówczesnych gości z Wrocławia (Breslau), Drezna i Berlina. Z tymi miastami Jelenia Góra miała bezpośrednie połączenia kolejowe.
Uruchomienie tramwaju tylko zwiększyło zainteresowanie przyjezdnych okolicami Hirschbergu.
Do tego stopnia, że zimą do składów jeżdżących do Podgórzyna, doczepiano specjalne wózki, którymi można było przewozić narty.
Postawiono także na budowę dróg. Szosę z Borowic do Karpacza wytyczono i utwardzono w roku 1901. 22 lata później zyskała asfaltową nawierzchnię.
Władze Hirschberger Talbahn (odpowiednika dzisiejszego Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego) inwestowały także w polepszenie jakości torowisk. Szyny na całej długości tras wymieniono w roku 1916 po zakupie cięższych tramwajów marki Gotha.
Stare, ale jare
Jaki stan komunikacji miejskiej zastali Polacy, którzy w 1945 roku przejęli Jelenią Górę?
Niemcy, z powodu rozpętanej od 1939 roku II Wojny Światowej, prawie nie modernizowali torowisk, a część kadry Hirschberger Talbahn powołano do Wermahtu.
Wozy były jednak w pełni sprawne. Na tyle, że po Jeleniej Górze jeździły do 1959 roku. Wówczas na tory trafiły pojazdy wyprodukowane w Chorzowie, polskie tramwaje typu 5 N. Poniemieckie pojazdy, które już wówczas można było uznać za zabytkowe, trafiły na złom.
Linię do Podgórzyna zlikwidowano w 1964 roku. Do 1969 r. skasowano pozostałe połączenia szynowe, w tym do Sobieszowa.
Tabor z Jeleniej Góry okazał się jednak bardziej trwały. Po ulicach Łodzi, Bydgoszczy i Torunia wagony motorowe i doczepiane wycofane ze stolicy Karkonoszy i przekazane tamtejszym miejskim przewoźnikom jeździły aż do 1992 roku.