(Nie)polski plac Piastowski

TEJO

Reprezentacyjne miejsce Warmbrunn, które upodobali sobie właściciele okolicznych ziem hrabiowie Schaffgotschowie, wytyczone zostało już w wieku XVII. Na przełomie następnych stuleci magnaci postawili tam monumentalny zamek, swoją siedzibę. Traktem spacerowała królowa Marysieńka Sobieska ze swoją świtą oraz wielu innych gości, którzy do cieplickich gorących źródeł przyjeżdżali na kurację.

„... Łazienki znane przez kąpiele,
Przywabiają co roku różnych gości wiele
Budową swą, rozkładem i porządkiem miłe,
Która gorącą wodą tryskając paruje
A na różne słabości cudownie skutkuje”

Tak pisał o Cieplicach nieco częstochowskim rymem Bogusz Zygmunt Stęczyński, który jako człowiek pióra o słowiańskim rodowodzie dotarł do gorących źródeł w wieku XIX. Zapewne przechadzał się po cichym placu Zamkowym. Ten, hałaśliwy jedynie od czasu do czasu odgłosem końskich podków bijących o bruk, był niemal sielankową częścią uzdrowiska, zabudowaną głównie skromnymi kamieniczkami, wręcz chatami. Tam nocleg w ciągu letnich miesięcy, kiedy trwał sanatoryjny sezon, znajdowali ówcześni kuracjusze.

<b> Plac w rozkwicie </b>
Kiedy powstawał pałac Schaffgotschów okoliczny teren nazwano Schlossplatz, czyli placem Zamkowym. Część pozostała, którą w wieku XIX doprowadzono przez most do traktu łączącego uzdrowisko z Jelenią Górą, otrzymała miano Hirschbergerstrasse, czyli ulicy Jeleniogórskiej.
10 lutego 1900 roku przejeżdża tamtędy pierwszy tramwaj elektryczny, czyniąc ze spokojnego traktu „arterię” komunikacyjną, łączącą Cieplice z Jelenią Górą, głównie z myślą o coraz liczniejszych rzeszach chętnych na kąpiel w gorących źródłach, którzy z dworca z Hirschbergu tramwajem kołatali się około 40 – 50 minut do centrum Warmbrunn.

To właśnie na ten okres przypada rozbudowa śródmieścia Cieplic. Wszystkich na Hirscbergerstrasse wita powstały pod koniec XIX wieku dom aptekarza z apteką na parterze. To dzisiejsza Apteka pod Koroną, zwana tak dlatego, że kamienicę miała wieńczyć korona, do naszych czasów niezachowana.
Projektantem kamienicy jest wzięty architekt jeleniogórski Walter. W 1915 roku budynek zostaje przebudowany. Ścięte naroże daje mu charakterystyczny kształt. Apteka cieszy się sporym zainteresowaniem, bo przez długi czas pozostaje jedynym „farmaceutycznym” przybytkiem w uzdrowisku.

Idąc w głąb Hirshbergerstrasse przechodzimy przez mostek nad rzeką Wrzosówką. Przeprawa bardzo wąska. Zwężona jeszcze bardziej przez tory tramwajowe, które zostały tam ułożone.

<b> Jak w Londynie </b>
Kuracjusza, który dojeżdża do Cieplic na początku wieku XX, kusi reklama hotelu Stadt London, dość pretensjonalnie nazwanego, z przyczyn niewiadomych, choć można doszukać się pewnych zbieżności z krajobrazem stolicy Anglii i uzdrowiska Warmbrunn. Ono właśnie w tamtych latach przeżywało szczyty popularności.
Budynek wzniesiony w 1900 roku zaprojektował i stał się jego właścicielem Emanuel Walter, ten sam architekt, który na deskach kreślarskich narysował wspomnianą Aptekę pod Koroną.
Hotel był obszerny: składał się z dwóch części w dwupiętrowych kamienicach z poddaszem. Na parterze urządzono obszerną werandę i zapewne sale restauracyjne. Najdroższe pokoje miały balkony z widokiem na Hirschbergerstrasse. Z tańszych można było oglądać „zaplecze” Warmbrunn – skromne zabudowania i podwórka wzdłuż rzeki Kamiennej.

Wspomniana kamienica została dobudowana do innej, znów zaprojektowanej przez tego samego Waltera. Obłożony czerwonawą cegłą klinkierową gmach służy od 1885 roku poczcie.
Sądząc po stylu i budulcu, został on sfinansowany z kontrybucji Francuzów, którzy musieli zapłacić ówczesnym Prusom za przegraną wojnę.
Gmach wyróżnia wieżyczka, arkadowa dzwonnica, zakończona hełmem w kształcie cebuli.

<b> Sporne słupki </b>
Hirschbergerstrasse ciągnie się aż do początku fasady wspomnianego zamku Schaffgotschów. Spacerowicze widzą po drodze kolejny hotel „Pruski Dwór” (Pruessischer Hof oraz wille, rezydencje bogatszych cieplickich mieszczan). Nieodłącznym elementem krajobrazu pozostaje wieża kościoła ewangelickiego pw. Zbawiciela oraz zabudowania plebani, na których do dziś można zobaczyć gmerk z datą powstania: 1777.

W okolicy jest cmentarz i pomnik poświęcony ofiarom I Wojny Światowej. Po przeciwległej stronie pomnika znajduje się kolejny hotel należący do rodziny Petersów.

Teren Schlossplatzu (placu Zamkowego) wyraźnie wyodrębniają słupki z piaskowca połączone żeliwnymi łańcuchami, które nieco „odgradzały” posiadłość wielkiego rodu od reszty Cieplic. Była to raczej funkcja symboliczna. Słupki i łańcuchy miały zapobiec zbytniemu zbliżaniu się powozów, dyliżansów i dorożek ciągniętych przez konie do zamkowych murów. Jednocześnie to ogrodzenie pochodzące z końca XVIII wieku na trwałe (do roku 2006) wpisało się w krajobraz tego miejsca.

<b> Tramwaje czekały
zegar tykał </b>
Na początku wieku XX, jak już wspomnieliśmy, powstaje linia tramwajowa. Naprzeciw siedziby właścicieli Cieplic i okolic, hrabiostwa Schaffgotschów, powstaje mijanka elektrycznych wozów, na które – aż do 1969 roku – będą czekać pasażerowie, chętnie korzystający z miejskiej komunikacji.
Za niemieckich czasów tramwaje jeździły od godz. 4. 30 rano do północy.
Jeszcze w wieku XIX na placu montowane są latarnie gazowe, później śródmieście Warmbrunn nocą iluminowane jest już światłem elektrycznym.

Punktem orientacyjnym jest zegar uliczny zamontowany na narożniku kamienicy nr 7 znajdującej się niemal naprzeciwko wejścia do parku Zdrojowego. Do współczesności nie dotrwał.

<b> Uzdrowisko targowisko </b>
Pewnie wielu dzisiejszych gości, kuracjuszy i mieszkańców śródmieścia Cieplic zdziwi fakt, że Schlossplatz bywał… potężnym targowiskiem. Widać to na archiwalnych zdjęciach. Plac nie może pomieścić tłumu zainteresowanych. Można się domyśleć, że jarmarki miały raczej charakter ludyczny i okazjonalny.
W tłumie przeważąją elegancko ubrane panie oraz panowie w cylindrach i melonikach. Ze straganów próbują wybić się w górę baloniki ograniczone sznurkami przymocowanymi przez sprzedawców.

Kto chce od tłumów odpocząć, może udać się do biblioteki w pałacu Schaffgotschów. Podobno część zamku rodzina magnatów udostępniała wszystkim zainteresowanym, choć – sądząc po sfotografowanych wówczas pomieszczeniach zamku – ziały one pustką.

<b> Rzeźnik i kupiec </b>
Nieco dalej natrafiamy na charakterystyczną narożną kamienicę, która dzieli plac na dwie części.
Od 1830 do 1880 roku istniała tam poczta konna, zlikwidowana po zbudowaniu wspomnianego gmachu poczty przy Hirschbergerstrasse. Potem kamienicę częściowo rozebrano. Na pozostałościach murów powstała ta, którą można podziwiać do dziś. Zbudowali ją miejscowi kupiec i rzeźnik. Na parterze powstały sklepy, na piętrach – mieszkania. Budynek wyróżnia wieżyczka, która wpisuje się w krajobraz Cieplic wraz z dzwonnicą kościoła św. Jana Chrzciciela.

Do historii przeszły budynki znajdujące się po przeciwległej stronie kupieckiej kamienicy. Zostały zburzone pod koniec lat 20. W gruzach legł także wielki basen. W ich miejscu, w 1931 roku powstał bardzo nowoczesny, jak na tamte czasy, kompleks uzdrowiskowy (hotel, trzy baseny i zespół budynków sanatoryjnych).

<b> Bruk świadkiem likwidacji </b>
Bodaj jedynym niemym świadkiem historii placu Piastowskiego – taką nazwę nadano mu po 1945 roku, aby uczcić pierwszą polską dynastię panującą na Śląsku do 1675 roku – była jego brukowa nawierzchnia.
Ona także pokrywała Hirschbergerstrasse, którą po przejęciu Jeleniej Góry przez Polaków nazwano ulicą marszałka Michała Roli-Żymierskiego, a później – ulicą 1 Maja. Po przyłączeniu Cieplic do Jeleniej Góry w roku 1975 całość traktu zyskała miano Piastów.

Wcześniej zalano asfaltem historyczny bruk, a tramwaje zlikwidowano. Do pętli blisko Apteki pod Koroną dojeżdżały jeszcze do kwietnia 1969 roku, ale nie miały już wówczas dostępu na plac Piastowski.
Podobno hałasowały za bardzo i nie ułatwiały wypoczynku kuracjuszom. W miejsce mijanki przed zamkiem Schaffgotschów powstał… przystanek autobusów PKS, bo śródmieścia uzdrowiska nie wyłączono z ruchu, a autobusy ze śmierdzącymi spalinami uznano za nieszkodliwe dla uzdrowiskowej strefy.

Aparat fotograficzny nieznanego kronikarza utrwalił na kliszy jeden z ostatnich odjazdów tramwaju sprzed siedziby ówczesnego urzędu miejskiego w Cieplicach (dawny pałac Schaffgotschów). Chętnych do odjazdu nie brakuje. A w sąsiednim sklepie ze słodyczami „Katarzynka” ustawia się kolejka, bo pewnie rzucili cukierki i czekoladki. Rzeczywistość lat 60-tych epoki Gomułki, o którym mówiono, że za niego puste półki.

<b> Precz z hotelami
pałac dla mas </b>
W hotelu „Stadt London” powstają mieszkania i są tam do dziś. Znika ozdobna weranda. Na parterze powstają lepiej lub gorzej zaopatrzone sklepy branży różnej. Znika pensjonat Petersów.
Tylko w jednej z kamienic pozostaje hotel zwany „Pod Różami”. Po remoncie dziś reklamuje się wystrojem w stylu fin de siecle.

Pałac Schaffgotschów przejmuje Politechnika Wrocławska, która jak niepodległości broni do dziś dostępu dla turystów do niektórych zabytkowych wnętrz.

Nieco ożywienia przynoszą na plac Piastowski lata 90-te wieku ubiegłego. Na parterze dawnego hotelu Preussischer Hof powstaje owoc gastronomii epoki przełomu pizzeria Mafioso, swego czasu jeden z najlepszych tego typu lokali w stolicy Karkonoszy. Potem, w kamienicach zbudowanych po wyburzeniu walących się dawnych budynków urządza się włoską restaurację, też podobno renomowaną.

<b> Przeszłość w teraźniejszości </b>
W swoim miejscu pozostaje poczta, choć nieco zeszpecona nieprzemyślanymi modernizacjami. Trwa Apteka pod Koroną, choć ma coraz więcej konkurencji. Śladu nie ma po kinie Piast działającym jeszcze w latach 80-tych w jednej z kamienic na placu Piastowskim.

Zniknęły kamienne słupki okalające wspomniany pałac Schaffgotchów. Podczas niedawnej modernizacji nawierzchni tego miejsca nie uwzględniono tego zabytkowego elementu w planach. Teraz łańcuchy okalają latarnię pamięci, która powstała z inicjatywy księdza Wiesława Suchoraba, proboszcza parafii Zbawiciela, w miejscu dawnego cmentarza przy świątyni ewangelickiej. Na jego powierzchni urządzono w latach PRL parking zapominając o szczątkach dawnych mieszkańców Warmbrunn, które pozostają tam do dziś…

Plac Piastowski wciąż pozostaje miejscem w miarę cichym. Może za bardzo? Ostatnio szpetną asfaltową nawierzchnię zastąpiono kostką granitową ułożoną we wzory rózne. A jeszcze w latach 70-tych u wylotu placu na ulicy Cieplickiej spod asfaltu wyłaniało się tramwajowe torowisko. I tylko w wyobraźni usłyszeć można łoskot szynowego pojazdu i jego skrzypienie na zakrętach, które – jak można mniemać – mieszkańcom nie przeszkadzało, za to ówczesnym władzom na pewno szkodziło.

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO