Prof. Kaźmierczyk – pionier karkonoskiej archeologii
Dwadzieścia pięć lat temu miały miejsce trzy wydarzenia, które na pierwszy rzut oka nie miały ze sobą nic wspólnego…
12 stycznia 1993 roku, we własnym mieszkaniu w Cieplicach zamordowany został „przewodnik przewodników karkonoskich” Tadeusz Steć. W sierpniu 1993 roku ekipa archeologów, związanych z ówczesnym Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze (dzisiaj Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze) pod kierownictwem Stanisława Firszta rozpoczęła badania wykopaliskowe mające na celu rozpoznanie jeżowskich kopalń złota. A 21 września 1993 roku we Wrocławiu zmarł prof. Józef Kaźmierczyk zwany często „pionierem karkonoskiej archeologii”. Wszystkie te osoby związane były z początkiem i rozwojem archeologii na naszym terenie.
W 1951 roku Józef Kaźmierczyk ukończył studia na Uniwersytecie Wrocławskim. Brał wówczas udział w badaniach archeologicznych prowadzonych przez prof. Włodzimierza Hołubowicza, szczególnie na dolnośląskich grodziskach wczesnośredniowiecznych (w tamtych czasach była potrzeba udowodnienia jak nie polskości to chociaż słowiańskości tych ziem). W 1953 roku Józef Kaźmierczyk rozpoczął pracę w Instytucie Historii Kultury Materialnej we Wrocławiu, a w 1961 roku doktoryzował się.
W tym czasie na terenie Karkonoszy (najpierw Rudaw Janowickich) działał Tadeusz Steć, który osiadł tu wraz z matką po 1945 roku i angażował się od początku w ruch przewodnicki. W marcu 1959 roku został kierownikiem Ośrodka Wiedzy o Ziemiach Zachodnich TWP w Bolkowie (znajdowała się tam bogata biblioteka krajoznawcza). To właśnie wtedy los zetknął tych dwóch zasłużonych później dla Karkonoszy ludzi. Kiedy w pierwszych latach sześćdziesiątych XX wieku dr Józef Kaźmierczyk prowadził badania archeologiczne na zamkach w Świnach i Bolkowie, tego faktu nie mógł przeoczyć kierownik Ośrodka w Bolkowie. Tadeusz Steć widział ogromne możliwości jakie stwarzała archeologia dla rozpoznania najwcześniejszych dziejów całego regionu podgórskiego i górskiego Dolnego Śląska.
Jako kierownik Ośrodka w Bolkowie miał dostęp do jego bogatego księgozbioru, a znając doskonale język niemiecki i łacinę, jak nikt znał wcześniejsze osiągnięcia historyków i archeologów niemieckich w badaniach tego obszaru. Nie były one aż tak oszałamiające jakby się wydawało, a opierały się głównie na zgłoszeniach miejscowej ludności o przypadkowych odkryciach, a nie na wynikach prac wykopaliskowych. Dodatkowo działających do 1945 roku archeologów na tym terenie było bardzo niewielu. Najaktywniejszy był Fritz Geschwendt.
Zdaniem Tadeusza Stecia, który żądny był nowych i sprawdzonych informacji na temat najwcześniejszych dziejów regionu, a które mogłyby dalej przekazywać nowym adeptom przewodnictwa, tematy te tylko zarysowane przez badaczy niemieckich, były wielką białą plamą, którą należało wypełnić. Na myśli miał przede wszystkim: dzieje osadnictwa, początki szklarstwa, górnictwo w tym przede wszystkim złota, poszukiwanie szlachetnych i półszlachetnych kamieni, dawne podziały graniczne oraz wpływ Walonów na rozwój całego obszaru.
Do tamtego czasu nikt z polskich badaczy nie podejmował tych tematów, dlatego Tadeusz Steć mocno zabiegał aby m.in. Józef Kaźmierczyk podjął je wszystkie, albo chociaż ich część. Obaj byli prawie równolatkami, Steć urodził się w 1925, a Kaźmierczyk w 1926 roku. W czasie ich pierwszego spotkania w Bolkowie mieli zatem 36 i 37 lat. Dar przekonywania jakim obdarzony był Tadeusz Steć trafił na podatny grunt. Józef Kaźmierczyk lubił wyzwania i trudne tematy. Nie od razu jednak rozpoczęła się jego „przygoda” z karkonoską archeologią.
Tadeusz Steć lubił w terenie weryfikować informacje, które wyczytywał w niemieckich źródłach, m.in. dzięki temu w 1957 roku udało mu się zlokalizować średniowieczną hutę szkła w Cichej Dolinie koło Piechowic odkrytą jeszcze w 1894 roku. Udało mu się zainteresować tym ówczesne Muzeum Śląskie we Wrocławiu, które zorganizowało w latach 1964-1967 pierwszą polską górską ekspedycję archeologiczną w Sudetach. Z ramienia Muzeum kierował nią Wojciech Gluziński. W tych badaniach wykopaliskowych wzięli udział młodzi wówczas archeolodzy wrocławscy: Andrzej Kudła, Stanisław Siedlak, Zbigniew Trudzik, Włodzimierz Wojciechowski (zmarły przed kilkoma dniami profesor, specjalista od neolitu), najmłodszy Zbigniew Bagniewski (nieżyjący od lat profesor, specjalista od paleolitu i mezolitu) oraz wspomniany wcześniej Józef Kaźmierczyk (późniejszy specjalista i autorytet w dziedzinie archeologii wczesnego średniowiecza i górnictwa złota na Dolnym Śląsku).
W 1965 roku przestał funkcjonować Ośrodek w Bolkowie, a Tadeusz Steć wyprowadził się do Cieplic (bliżej Karkonoszy) i nadal rozwijał swoją działalność przewodnicką.
Józef Kaźmierczyk w tzw. międzyczasie, w 1971 roku przeniósł się do Katedry Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego i został jej kierownikiem. Badania nad śląskim złotem, poprzedzone rozmowami z Tadeuszem Steciem, rozpoczął w 1975 roku. W 1979 roku rozpoczęły się na dobre badania powierzchowne w okolicach Szklarskiej Poręby do czego prof. Kaźmierczyka namawiał Tadeusz Steć i Jadwiga Skibińska, wojewódzki konserwator zabytków w Jeleniej Górze. Chciano wyjaśnić sprawę przejęcia przez joannitów 100 łanów terenu w tamtej okolicy w XIII wieku. Miałem przyjemność wraz z moimi kolegami (studentami III roku archeologii) uczestniczyć w tych pracach. Prof. Józef Kaźmierczyk w czasie ich trwania konsultował się cały czas z Tadeuszem Steciem.
Profesor badania na tamtym obszarze, a także w okolicach Podgórzyna i Karpacza kontynuował w latach 1980-1982. Ja w tym czasie pracowałem w Muzeum Miedzi w Legnicy i za namową Profesora w 1984 roku rozpocząłem badania wykopaliskowe w okolicach Legnickiego Pola i Mikołajowic (średniowieczne kopalnie złota). Zakończyłem je w 1988 roku, kiedy pracowałem już w Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze (od 1987 roku). Tymczasem prof. Józef Kaźmierczyk przeprowadzał dalsze badania w Sudetach angażując w nie kolejne roczniki studentów archeologii. Prowadził też w Kotlinie Jeleniogórskiej badania wykopaliskowe (na terenie przyszłego zbiornika wodnego w Sosnówce), na których studenci odbywali praktyki.
Archeologia jeleniogórska (karkonoska) rozpoczęła się nieco wcześniej. W latach 60-tych i 70-tych w Powiatowym Urzędzie Konserwatorskim w Jeleniej Górze pracowało dwóch archeologów: Tadeusz Podgarbi i Stefan Skibiński. Nie prowadzili oni własnych badań, ale skupiali się głównie na nadzorach podczas różnego rodzaju budów. W końcu lat 70-tych w Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze również pracowali archeolodzy: Wanda Łobaszewska (w Dziale Szkła) i Bogdan Brymerski (w oddziale Zamek Bolków). W latach 80-tych i 90-tych w Wojewódzkim Urzędzie Konserwatorskim w Jeleniej Górze rozpoczęli pracę: Ryszard Kołomański, Małgorzata Zubowicz i Aneta Sikora, a w 1986 roku w Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze, Wojciech Grabowski. W 1987 roku dołączył do tego grona piszący te słowa (Stanisław Firszt) i w 1988 roku (30 lat temu) utworzył w Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze Dział Archeologii. Pierwszymi jego pracownikami byli: Wojciech Grabowski, Robert Rzeszowski i Stefan Skibiński. Później do Muzeum dołączyli następni archeolodzy: Adam Łaciuk (do oddziału Zamek Bolków), Tomasz Miszczyk, Stanisław Wilk i Tomasz Wrocławski (przeniósł się później do Urzędu Konserwatorskiego w Jeleniej Górze).
Złote czasy jeleniogórskiej, a zarazem karkonoskiej archeologii przypadły na lata 1988-2008r (trwały 20 lat). To wówczas przeprowadzono najwięcej badań powierzchownych i wykopaliskowych (rozpoznano tereny dawnego górnictwa złota i hutnictwa szkła, przebadano grodzisko na Wzgórzu Krzywoustego, grodzisko w Grabarowie, szyby górnicze w Dziwiszowie, hutę szkła w Cichej Dolinie, hutę szkła „Karlstahl” w Jakuszycach-Orlu). Ani wcześniej, ani później nie zrobiono więcej.
Konsultantem tych wszystkich prac badawczych oprócz wielu innych znakomitych archeologów polskich: prof. Jerzego Lodowskiego, prof. Jerzego Olczaka i prof. Danuty Molendy, był przede wszystkim prof. Józef Kaźmierczyk. Starał się być wszędzie. I był wszędzie tam, gdzie coś ważnego odkrywano. Nie dojechał jednak na pola górnictwa złota w Dziwiszowie. Prace archeologiczne rozpoczęły się tam w początkach sierpnia 1993 roku, a Profesor trafił wówczas do szpitala.
Musieliśmy skłamać, że prace jeszcze się nie rozpoczęły, bowiem Profesor był gotów opuścić szpital i przyjechać. Czekał tylko na sygnał. Ze szpitala z Wrocławia przesłał mi list: „Z relacji mojej żony wynika, że badania w rejonie Jeżowa (Złotuchy) zamierza Pan rozpocząć 20 sierpnia. Byłbym bardzo rad, gdyby natrafił Pan i na część mieszkalną górników. W wypadku odkrycia nieznanych mi dotąd obiektów (urządzeń górniczych i mieszkalnych) proszę o wiadomość, postaram się przyjechać, jeżeli tylko pozwoli mi na to stan zdrowia”.
Badania trwały bez jego udziału i zakończyły się w połowie września. Prof. Józef Kaźmierczyk coraz bardziej niedomagał. Zmarł 21 września 1993 roku.
To on był pionierem i prekursorem kompleksowych polskich badań archeologicznych w Karkonoszach, ale inicjatorem ich rozpoczęcia, a później ich konsultantem jako najlepszy znawca terenu, był Tadeusz Steć, który zakończył życie jeszcze przed rozpoczęciem wykopalisk w Dziwiszowie.
Po zmarłym Prof. Józefie Kaźmierczyku przejąłem i kontynuowałem później polskie badania nad górnictwem złota na Dolnym Śląsku (Złotoryja, Legnickie Pole, Strachowice, Mikołajowice, Dziwiszów, Płoszczyna), a po Tadeuszu Steciu przejmowałem do Muzeum Okręgowego w Jeleniej Górze (w 1995 roku) „resztki” jego mienia, głównie bardzo przetrzebiony księgozbiór (inne „legendarne zbiory” superprzewodnika albo nie istniały, albo „wyparowały” w latach 1993-1995).