Mieczysław Buczyński – twórca jeleniogórskiej kolekcji szkła

Stanisław Firszt

W tym roku minęło (2 stycznia) pięćdziesiąt lat od dnia, w którym w ówczesnym Muzeum Regionalnym w Jeleniej Górze rozpoczął pracę młody historyk sztuki z Płakowic koło Lwówka Śląskiego – Mieczysław Stanisław Buczyński. Placówka, w której został zatrudniony, leżała nieco na uboczu od centrum pięćdziesięciotysięcznego, powiatowego miasta i nie wyróżniała się zbytnio od podobnych na terenie Dolnego Śląska…

Natomiast wielką zaletą jeleniogórskiego muzeum, były zachowane w dużej części, przedwojenne zbiory i wspaniała jego tradycja, począwszy od wielkiego miłośnika regionu i znawcy miejscowej sztuki (w tym szklarstwa artystycznego), przewodniczącego RGV i pomysłodawcy utworzenia muzeum, Hugo Seydela. Także po 1945 roku placówka miała szczęście do wspaniałych ludzi, "urodzonych muzealników": Zbisława Michniewicza (historyk), a później Henryka Szymczaka (etnograf). To ten drugi "ściągnął" do muzeum Mieczysława Buczyńskiego, który był jego młodszym kolegą z lat studiów. Było to 2 stycznia 1967 roku.

Wcześniej Mieczysław Buczyński, po rocznym kursie bibliotekarskim (1965 – 1966), był pracownikiem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lwówku Śląskim, choć ukończył w 1964 roku studia magisterskie z historii sztuki i obronił pracę, nt. "Gotycka figuralna plastyka portalowa na Śląsku do poł. XIV wieku". Miał plany zrobienia doktoratu u Mieczysława Zlata, ale ostatecznie przekonany przez Henryka Szymczaka i zaakceptowany przez kierownika Zbisława Michniewicza, pozostał w muzeum jeleniogórskim, z którym związał się na prawie 40 lat.

Mieczysław Stanisław Buczyński pochodził z Kresów, urodził się 27 października 1941 roku w Dobrowodach, pow. Podhajce, w woj. tarnopolskim. Stamtąd blisko było do Brzeżan, Buczacza, Tarnopola, Stanisławowa i Kołomyi, a nawet do Rumunii. Przez tamte tereny przepływał Dniestr. Przekleństwem Mieczysława Buczyńskiego było to, że urodził się już po zajęciu tej części II Rzeczypospolitej przez Sowietów i dlatego jako kraj urodzenia w dokumentach zawsze miał podawane ZSRR.

Jego ojciec w 1944 roku został wcielony do II Armii Wojska Polskiego i przeszedł z nią cały szlak bojowy aż do Nysy Łużyckiej, gdzie zginął i został później pochowany na cmentarzu wojskowym w Zgorzelcu. Czteroletni Mieczysław Buczyński, wraz z matką Józefą i innymi członkami rodziny 14 czerwca 1945 roku wyruszyli na Zachód, w nieznane. Po 57 dniach podróży "bydlęcymi wagonami", 10 listopada tamtego roku dotarli do Płakowic k. Lwówka Śląskiego. Tu się osiedlili. Tam szkołę podstawową ukończył przyszły kustosz jeleniogórskiego muzeum. Liceum Ogólnokształcące ukończył w Lwówku Śląskim, a w 1959 roku rozpoczął studia na Wydziale Filozoficzno- Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego im. B. Bieruta.

Kiedy już trafił do muzeum, po pewnym czasie otrzymał mieszkanie i sprowadził matkę do Jeleniej Góry, którą opiekował się do jej śmierci (1985). W Muzeum, razem z Henrykiem Szymczakiem stworzyli wspaniały tandem. H. Szymczak, od 1968 roku został kierownikiem placówki, a M. Buczyński opiekował się zbiorami. Postanowili oni, że na bazie istniejącego już zbioru i wykorzystując ówczesne wspaniałe okazję, stworzą w muzeum na terenie Kotliny Jeleniogórskiej u stóp Karkonoszy, dużą kolekcję szkła artystycznego. Plan ten realizowali z "uporem maniaka", przez wiele lat. Kiedy w 1975 roku Muzeum Regionalne w Jeleniej Górze stało się Muzeum Okręgowym, było już znanym ośrodkiem zajmującym się problematyką szklarską. Tym samym Henryk Szymczak, a w szczególności Mieczysław Buczyński byli jednymi z najlepszych w Polsce znawcami tego zagadnienia.

Po odejściu H. Szymczyka z Muzeum, na początku lat 80- tych XX wieku, M. Buczyński krótko w 1983 roku pełnił obowiązki dyrektora placówki. Później swoją pasją, pracą i zapałem przekonywał kolejnych dyrektorów Muzeum Okręgowego w Jeleniej Górze o potrzebie rozbudowywania jednej z największych kolekcji szkła w Polsce. To dzięki niemu do Muzeum trafiły wspaniałe i cenne okazy. To on uratował resztki zabytkowej wzorcowni szkła z likwidowanej Huty "Julia" w Szklarskiej Porębie (dawniej Huta Józefiny). Przez lata pracy przeszedł wszystkie stopnie kariery pracownika Muzeum - od asystenta do starszego kustosza. Lata doświadczeń uczyniły z niego wybitnego znawcę nie tylko problematyki szklarskiej. Wg Jego przyjaciela prof. Pawła Banasia "Był niezastąpionym "skarbnikiem" szkieł artystycznych". To co tworzył przez dziesiątki lat było dziełem jego życia, które niestety w wyniku ciężkiej i nagłej choroby musiał zostawić na zawsze 10 września 2005 roku. To dzięki jego pracy, a także Henryka Szymczaka i Zbisława Michniewicza, jeleniogórskie muzeum stało się wiodące w dziedzinie szklarstwa artystycznego. Dlatego w 2007 roku kolekcję szkła, w już Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze (nazwa od 2001 r.), z inicjatywy piszącego te słowa, nazwano jego imieniem.

Mieczysław Buczyński był potężnym mężczyzną, obdarzonym dużą siłą fizyczną, a jednocześnie był nad wyraz delikatny i wrażliwy. Z natury był bardzo dobrym, wesoło nastawionym do życia i głęboko wierzącym człowiekiem. Miał ogromny szacunek do ludzi. Kochał swoje Kresy, których niestety nie pamiętał, ale znał je z opowiadań matki i dziadków. Był wielkim patriotą. Nie dbał o rozgłos, o dobra doczesne i własne wygody. Poświęcał się dla idei, której hołdował od czasu rozpoczęcia pracy w Muzeum.

Mało kto wiedział, że pisał wspaniale wiersze. Część z nich zostało opublikowanych zaraz po Jego śmierci, w 2005 roku, w tomiku pod tytułem zaczerpniętym z jednego z jego utworów "A ja i tak tutaj będę":

" Rzadziej w dzień
częściej nocą
kiedy myśli uparte
dzwonki bezlitosne
przepędzają gdzieś sen
zjawiają się dawne przesłodzone
twarze, postacie
pejzaże,
rozkwitłe bielą majowe sady
z niewinną zieloną brzeziną w tle
i czas przyjaciel powiernik
dopiero nad ranem kiedy uderzą dzwony
od Erazma i Pankracego
przepędzają gdzieś te fałszywe kiczowate landszafty"

Jednak to szkło było jego pasją, a przez stworzoną przez M. Buczyńskiego kolekcję, jego słowa nabierają innego sensu "A ja i tak tutaj będę". I jest...

W I w n.e. Petroniusz powiedział:"...ja wolę sobie szkło, przynajmniej go nie czuć. Gdyby nie było tak tłukliwe, wolałbym je nawet od złota, teraz jednak jest za tanie". Dwadzieścia wieków później Mieczysław Buczyński, parafrazując Petroniusza powiedziałby tak:"...ja wolę sobie szkło, przynajmniej go nie czuć. Chociaż jest tłukliwe, wolę je nawet od złota, chociaż jest od niego o wiele tańsze"!

Czytaj również

Najnowsze artykuły

Wykonanie serwisu: ABENGO