Gdzie te parki z tamtych lat
Jednymi z najbardziej imponujących założeń zieleni miejskiej są dwa cieplickie parki: Zdrojowy i Norweski. Trudno bez nich wyobrazić sobie Cieplice dzisiaj oraz Warbrumm wczoraj. Muszla koncertowa, dom zdrojowy, teatr, restauracja, oczka wodne i wodotryski, labirynt parkowych alejek: oto bardzo skrótowy opis Schlossparku i parku Fuellnera.
Kiedy 30 lipca 1800 roku, niemal dokładnie 206 lat temu, znany już z naszych opowieści John Quincy Adams, przyszły prezydent USA, a wówczas konsul amerykański w Berlinie zajechał po godzinnej podróży dorożką z Hirschbergu do Cieplic, park Zamkowy (Zdrojowy) już istniał.
<b> Zieleń za zamkiem
z teatrem w tle </b>
Historycy podają, że w roku 1796 została założona główna aleja parkowa, istniejąca do dziś. Quincy o niej nie wspomina, zauważa jedynie, że na przełomie lipca i sierpnia na kąpiele i picie wód do Cieplic przyjeżdżają tłumy. – Hrabia Schaffgotsch, właściciel Cieplic i okolic, zbudował duży i elegancki zamek, w którym ma zamiar rezydować – pisze Adams. Chodzi o dzisiejszy pałac Schaffgotchów, dzięki któremu rozrósł się Schlosspark, czyli ten dziś zwany Zdrojowym.
Decyzja o jego przebudowie na modny w początkach XIX wieku styl angielski (dokładnie ustalony przebieg ścieżek, klomby i fontanny) zapada w roku 1819. To, co dziś wydaje się zbudowane siłą natury, powstało po realizacji dokładnych projektów architektów krajobrazu zatrudnionych przez hrabiego Schaffgotscha. Włodarz uzdrowiska uznał, że park, choć leży na terenie należącym do niego, musi służyć wszystkim przebywającym w Warmbrunnie: zarówno kuracjuszom, jak i mieszkańcom.
Park podzielony był na część zamkową (Schlosspark, przeznaczoną tylko do użytku lokatorów pałacu) i zdrojową (Kurpark – dostępną dla pozostałych).
Park zdrojowy w europejskiej rangi kurorcie nie mógł być byle jaki. Powstaje w nim muszla koncetowa, teatr, galeria. W zakątkach ścieżek buduje się kapliczki, domki, stawia rzeźby.
W 1835 Johann Nepomucen Schaffgotsch funduje gmach teatru dworskiego. Projekt zamawia u Alberta Tollberga, legnickiego architekta, który – inspirując się zaprojektowanym przez innego słynnego niemieckiego architekta Schinkla – wznosi budynek na kształt podobnego teatru, który istniał w Berlinie.
Rodzina Schaffgotschów przeznacza gmach z początku tylko dla własnych celów. Leopold Gothard i Christian Leopold, potomkowie Johanna Nepomucena, dzieło dokończają. Do teatru zapraszają na początku tylko zaprzyjaźnionych magnatów. Dopiero po 1840 roku wnętrze zostaje udostępnione szerszej publiczności.
Czterdzieści lat później teatr zostaje rozbudowany: powstaje piętro i płaski dach. W takiej formie budynek dotrwał do dziś.
<b> Muzyczna muszla
w pięknej epoce </b>
Idąc na przedstawienie grane na scenie zdrojowego kuracjusze na przełomie XIX i XX wieku mają okazję posłuchać klasycznych przebojów granych przez różne zespoły w muszli koncertowej.
Były w jej okolicy ławki, ale muzycy nie grali koncertów tylko dla siedzącej publiczności. Zgodnie z dziewiętnastowieczną modą w licznych kurortach grano raczej dla spacerowiczów i umilenia pobytu u wód.
W 1920 roku w budynku zbudowanym w stylu neobarokowym, przylegającym do parku urządzono salon muzyczny.
Belle époque, jak określa się z francuska koniec XIX i początek XX stulecia, był czasem rozkwitu parku Zdrojowego. To właśnie tam istniał główny dom zdrojowy (Kurhaus), gdzie skupiało się życie towarzyskie Warmbrunn.
Rytuałem były spacery przy wodotrysku, w którym – już po 1945 roku – umieszczono rzeźbę nagiej królowej Marysieńki. Na pamiątkę pobytu monarchini z całym królewskim zapleczem w cieplickim zdroju w 1687 roku.
Sam Kurhaus, który już za polskich czasów zyskał miano pawilonu Edward – przyczyny nadania takiego imienia nie są znane – był wielokrotnie przebudowywany.
Stracił na znaczeniu w latach 20-tych minionego stulecia, kiedy to na Schlossplatz powstał nowoczesny kompleks uzdrowiskowy z hotelem, zapleczem zabiegowym i pijalnią wód mineralnych.
<b> Sukces „holzkunstu” </b>
Zapewne wiele drewnianych konstrukcji w parku powstało w sąsiadującej Holtzschnittschule (Szkole Cieśli i Stolarzy, późniejszym Liceum Rzemiosł Artystycznych).
Budynek powstał w pierwszych latach XX wieku zbudowany przez firmę budowlaną Walter z Hirschbergu. Projekt powstał w pracowni lipskiego architekta Theodora Hülsnera.
Szkoła wychowała znanych i cenionych w całych Niemczech rzemieślników, przedstawicieli „holzkunstu” (sztuki z drewna), którzy wykonywali drewniane ozdoby. Ich dziełem jest wiele werand, tarasów i balkonów, które do dziś zachowały się w kamienicach i rezydencjach Jeleniej Góry.
Jej tradycję częściowo przejęli polscy uczniowie i absolwenci tej szkoły. Ich sztandarowym dziełem jest pomnik przedstawiający dwa stylizowane miecze piastowskie. Powstał w 1967 roku zaprojektowany przez T. Szymaniaka, a wykonany właśnie przez adeptów snycerki.
Na pierwszym z nich widnieje płaskorzeźba nawiązująca do czasów piastowskich. Na drugim – wyeksponowano sceny z drugiej wojny światowej.
Warto dodać, że za niemieckich czasów w parku Zdrojowym istniał pomnik upamiętniający ofiary pierwszej wojny światowej z listą nazwisk mieszkańców Warbrunn i okolic, którzy polegli na jej frontach. Został rozebrany po 1945 roku.
<b> Tchnienie Skandynawii
i zbiory magnatów </b>
Drugim z terenów zielonych, który urządzono w Warbrunnie, był Fuellnerpark, założony przez właściciela okolicznej fabryki maszyn papierniczych Eugena Fuellnera. Zbudował on imponującą willę znajdującą się na obrzeżach parku Zdrojowego (po 1945 roku urządzono tam zakładowe przedszkole polskiej FAMPY).
Eugen Fuellner chciał oddzielić pasem zieleni kolonie domów, w których mieszkali pracownicy, od samej fabryki. Przy okazji, po podróży do Norwegii, zamarzyło mu się, aby przenieść odrobinę Skandynawii w pogórze Karkonoszy.
Odwiedził Oslo i upatrzył sobie restaurację „Frognerseteren”.
Zauroczył go widok fiordów i wpadł na pomysł, że podobny obiekt w Warbrunnie to byłoby coś.
Kopia norweskiej restauracji, wzniesiona przez cieśli ze wspomnianej Holtzschnittschule, przetrwała do dziś.
Był to jeden z bardziej stylowych lokali w Warmbrunn oraz po 1945 roku – w Cieplicach.
Urządzono tam dom myśliwski z pokojami gościnnymi, kawiarnią, restauracją i klubem towarzyskim. Wnętrza zdobione były trofeami i bronią.
Jednak zapachy potraw serwowanych w Pawilonie Norweskim dawno już uleciały w przeszłość. Ich miejsce zajęła zoologiczna kolekcja rodu Schaffgotchów.
Stało się tak na pewno dzięki sumienności Kurta Martiniego, syna kustosza zatrudnionego przez Schaffgotschów, który czuwał nad hrabiowskimi zbiorami, wcześniej przechowywanymi w jednym ze skrzydeł cieplickiego klasztoru cysterstów.
Martini junior zbiorami swoich dawnych chlebodawców opiekował się jeszcze za polskich czasów, bo do roku 1950. Wtedy to restaurację zamknięto, a w pawilonie zaczęło powstawać muzeum przyrodnicze.
Pozostało cenne dziedzictwo, wzbogacone przez inne kolekcje i ogromny księgozbiór, którego muzeum nie jest w stanie wyeksponować. Współczesne zbiory obejmują między innymi ponad 6.600 okazów ptaków, jaj ptasich, ssaków i ich skórek, rogów, motyli, muszli, przekroi drzew, gipsowych modeli grzybów i minerałów.
<b> Magia widoków </b>
Sam park, który z racji pochodzenia drewnianej budowli po 1945 roku nazwano Norweskim, jest znacznie mniej imponujący od Zdrojowego, ale stanowi ciekawe jego uzupełnienie.
Założycieli zainspirowały widoki, jakie z tego miejsca roztaczają się na Karkonosze. Dzięki napływowi wody z rzeki Podgórnej powstał staw z wysepką i mostkiem.
Zapewne było to miejsce, gdzie w wolnym czasie odpoczywali nie tylko pracownicy fabryki Fuellnera, ale także kuracjusze, którzy zapędzili się z niemal sąsiedniego Schlossparku.
Że było to miejsce bardzo popularne świadczą dawne zdjęcia. Widzimy tam stoliki z parasolami wykonanymi na kształt grzyba, które rozstawiono wokół stawu. Drukowano też okolicznościowe pocztówki przedstawiające stylowe wnętrza pawilonu Norweskiego.
Parkowi uroku dodawała (i dodaje) bliskość natury ukształtowanej przez człowieka. W latach 20-tych minionego wieku, ze względu na zagrożenie powodziami, powstają wały cieplickie. Na Podgórnej i Kamiennej zbudowano kilka zapór. Powstało w ten sposób kolejne miejsce rekreacji, a spacery w miejsca leżące już poza parkiem, do dziś są wielką atrakcją Cieplic.
<b> Gdzie są parki
z tamtych lat? </b>
Obydwa parki zachowały pierwotnie wytyczony układ. O ich powstaniu przypominają wiekowe drzewa. Ale i urok dawnych czasów prysnął. W Zdrojowym rzeźba Marysieńki w fontannie, niezbyt zresztą piękna, od lat kilku ma przetrącony nos.
Teatr Zdrojowy, dziś siedziba Sceny Animacji Teatru Jeleniogórskiego, w wyniku zawiłości przy prywatyzacji obiektu, oddzielił się od galerii, w której w latach PRL działała Kawiarnia Zdrojowa, chyba najpopularniejsze – poza gabinetami zabiegowymi – miejsce dla kuracjuszy. Organizowano tam dancingi, a panowie i panie w wieku średnim i starszym szaleli na parkietach.
Lokal ten znany jest także nieco młodszemu pokoleniu. Tam właśnie do końca lat 90-tych organizowano studniówki.
We wnętrzach teatru namalowano niezwiązane z niczym i paskudne freski.
W parku Norweskim po tym, jak w pawilonie powstało muzeum, funkcje gastronomiczne przejął okoliczny kiosk. Serwowano tam tylko kiełbasę zwyczajną z rusztu i – od czasu do czasu – piwo.
Wielu mieszkańców pamięta zapewne kajaki, którymi można było popływać po okolicznym stawie. W siermiężnych latach Polski Ludowej była to niezła rozrywka nie tylko dla okolicznych mieszkańców. Na kajaki i rowery wodne ludzie jeździli z Jeleniej Góry. Staw był też nieźle zarybiony.
Szkoda, że po zmianie systemu wypożyczalnia sprzętu pływającego padła, a okoliczne alejki stały się miejscem raczej omijanym przez szukających odpoczynku, ciszy i spokoju.
Jedynie okolica za wałami nie zmieniła się. Na szczęście nikomu nie przyszło na myśl, aby ten teren ucywilizować. To prawdziwa ostoja przyrody, choć oczywiście w miniaturze: z dzikimi zwierzętami, łąkami i krajobrazami nieskażonymi ręką człowieka. I niech tak zostanie.